Najpopularniejsza wyszukiwarka świata odnajdzie nam wszystko. Nic zatem dziwnego, że wielu poszukiwaczy konkretnych osób, znajomych, kontrahentów, celebrytów, gwiazd filmowych etc. zaczyna
Od minionego piątku, 22 lipca 2022 roku studenci Uniwersytetu Warszawskiego publikują wpisy za pomocą portalu społecznościowego Facebook. Podkreślają, że są „osobami LGBT+”. Inicjatorami kontrowersyjnego wydarzenia są członkowie Samorządu Studentów stołecznej uczelni. Na oficjalnym koncie Samorządu Studentów UW dochodzi do wynurzeń homoseksualnych aktywistów na UW. W ostatnią niedzielę jeden ze studentów UW zastanawiał się w ramach akcji „Wszyscy równi, każdy wyjątkowy”, „jak to jest być panseksualnym”. „W relacjach z ludźmi, a szczególnie w tych romantycznych, nie patrzę na to jaką kto ma płeć, tylko jakim jest człowiekiem. Płeć nie ma znaczenia, ponieważ według mnie zakochujemy się w drugiej osobie, niezależnie od tego jak się identyfikuje” – oznajmił Oskar Świątek. „Otwiera to perspektywy i poszerza horyzont” – dodał. To nie żart. W komentarzach pod wpisem wybuchła dyskusja na temat definicji pojęć, takich jak panseksualizm, a także biseksualizm. Inna studentka Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że na uczelni nigdy nie kryła się ze swoją orientacją. „Nigdy nie omijałam tego tematu, bo zwyczajnie nie mam się czego wstydzić. To nie znaczy jednak, że nie spotykam się z dyskryminacją i słownymi atakami w moją stronę. Kiedyś nawet ze strony najbliższych (wtedy) mi osób” – stwierdziła Wiktoria Szczypińska. Kobieta przekazała między innymi, że jako pierwsza chciała na stołecznej uczelni zorganizować akcję „tęczowego piątku”. Natomiast teraz została wyznaczona przez Samorząd Studentów UW na koordynatora projektu. Jak zaznaczyła, to „najważniejsza kampania” w całej jej „karierze. Źródło: Facebook,
Strona w Internecie - od czego zaczac. Ta i inne porady na blogu opisujacym w bardzo prosty sposob jak stosowac marketing w praktyce. +49 (89) 939 61 232. English;
fot. Fotolia Pewne zachowania, jakie prezentujemy w internecie, są naprawdę lekkomyślne. Nie zdajemy sobie sprawy z zagrożenia, czy jesteśmy zwyczajnie leniwi? Niezależnie od tego, jaki jest powód takich działań, warto uświadomić sobie, co można przez nie stracić i natychmiast je zakończyć. Czego nie robić w internecie? Oto nasze wskazówki. Nie tylko je przeczytaj, lecz także koniecznie jak najszybciej wprowadź w życie, jeśli nie chcesz, by z twojego konta zniknęły pieniądze lub ktoś wkradł się do twoich danych. 1. Nie ustawiaj zbyt łatwych haseł 1234, password, 12345, 12345678, qwerty – to nie algorytm matematyczny, a zbiór najpopularniejszych na świecie haseł do logowania ustawionych przez internautów. Jak się okazuje kreatywność przy wyborze odpowiedniego hasła nie jest najmocniejszą stroną użytkowników. Również Polacy na tym polu mają sporo do nadrobienia. Jak się okazuje 1/5 z nich nie sprawdza siły haseł zakładając nowe konta. Dobre hasło powinno składać się minimum z 10 znaków oraz zawierać duże i małe litery. 2. Uważaj na phishing Fałszywy e-mail, do złudzenia przypominający te, jakie otrzymujemy od naszego banku czy ulubionego e-sklepu to najczęstszy sposób wykorzystania tzw. phishingu. Po kliknięciu w link uplasowany w takiej wiadomości, nieświadomy użytkownik – „na prośbę” nadawcy - podaje swój login, hasło czy numer karty kredytowej, a te lądują w rękach cyberprzestępców. 3. Aktualizuj programy antywirusowe Dobry program antywirusowy to jedno z pierwszych przykazań bezpiecznego korzystania z sieci. Niespełna 20 proc. Polaków korzysta z płatnego oprogramowania antywirusowego, które jest w stanie zapewnić najlepszą ochronę. Aktualizacja bazy wirusów, skaner on-line, dodatkowa zapora sieciowa, stabilność działania – to podstawy skutecznego antywirusa, które dadzą swobodę bezpiecznego surfowania po sieci. 4. Nie udostępniaj za dużo treści prywatnych w serwisach społecznościowych Publikowanie nieodpowiednich zdjęć, klikanie w nieznane i budzące wątpliwości linki, złe ustawienia prywatności i geolokalizacji, informowanie o nieobecności w domu – to tylko niektóre z „socialowych grzechów”, popełnianych codziennie przez tysiące Polaków. Z serwisów społecznościowych korzysta w Polsce już 11 milionów internautów, którzy dzięki ilości udostępnianych danych stają się łatwym celem dla przestępców. Należy o tym pamiętać zanim kolejny raz naciśnie się przycisk „publikuj”. 5. Nie ufaj otwartym sieciom Wi-Fi Hotspoty stały się dzisiaj dostępne już niemal w każdej większej miejscowości w Polsce. Ten rodzaj połączenia z siecią, mimo że bardzo wygodny, niesie za sobą również kilka niebezpieczeństw, np. tzw. ataku „man in the middle”. Przykładowo, korzystając z bezpłatnego, otwartego połączenia Wi-Fi w restauracji czy centrum handlowym, osoba siedząca kilka metrów od nas, jest w stanie przejąć wszystkie przesyłane dane. Wystarczy jedynie podsunięcie fałszywego klucza dostępu. Wobec tego najlepiej jest korzystać z bezpiecznych i zaufanych hotspotów, które wymagają podania nazwy użytkownika i hasła. 6. Zabezpieczaj urządzenia mobilne Pobranie niechcianej i potencjalnie niebezpiecznej aplikacji, brak zabezpieczenia telefonu hasłem, nieaktualny system operacyjny – to zaniedbania, które mogą prowadzić do ataku na urządzenie mobilne. Ilość przechowywanych w urządzeniu poufnych danych sprawia, że ten rodzaj ataku jest jednym z najszybciej rozwijających się segmentów działań cyberprzestępców. Tym bardziej, że liczba smartfonów w Polsce rośnie z miesiąca na miesiąc - obecnie już ponad 66 proc. osób posiada smartfon lub telefon z dostępem do Internetu. Sprawdź też: Na podstawie materiałów prasowych przygotowanych przez ekspertów Grey Wizard
Ochrona danych odnosi się do praktyk, zabezpieczeń i wiążących zasad wprowadzonych w celu ochrony Twoich danych osobowych i zapewnienia, że masz nad nimi kontrolę. Krótko mówiąc, powinieneś być w stanie zdecydować, czy chcesz udostępniać niektóre informacje, kto ma do nich dostęp, jak długo, z jakiego powodu, a także móc w
Skąd problemy z zakupem i reglamentacja cukru w sklepach? Jak tłumaczy Andrzej Gantner, złożyło się na to kilka czynników. Od zmian w logistyce, przez sztuczną panikę, po anomalię cenową na rynku cukrowniczym. - Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić, by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost - mówi ekspert. W niektórych sklepach brakuje cukru na półkach. Część sieci zaczęła nawet reglamentację produktu. Eksperci są jednak zgodni, że problemu z podażą nie ma. Cukier jest, a braki są wynikiem kilku niefortunnych czynników. Zobacz wideo Mięso z in vitro? Pierwszy raz zjedzono je w 2013 roku [Next Station] Sztuczna panika na zakup cukru Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, największej europejskiej organizacji przemysłu żywnościowego Food Drink Europe zwraca uwagę, że przede wszystkim mamy do czynienia ze sztuczną paniką. Z podobnymi sytuacjami mierzyliśmy w czasie pandemii oraz na początku wojny w Ukrainie. - Jesteśmy więc wyczuleni na różne sygnały, jak np. nieostrożne wypowiedzi medialne - mówi Andrzej Gantner. Więcej informacji z kraju na stronie głównej Ekspert zwraca uwagę, że problem rozpoczął się od kłopotów z zaopatrzeniem w sklepach dużej sieci. Choć firma szybko wyjaśniła, że to lokalny problem dystrybucyjny i wynika ze zmiany centrum logistycznego, to zaczęła się już nakręcać spirala paniki. Polska jest trzecim największym producentem cukru w UE. Nic nie wskazuje na to, żeby cukru miało nam zabraknąć. Natomiast żaden łańcuch dostaw nie wytrzyma nagłego wykupowania w ciągu dwóch trzech dni dużych ilości cukru. Ewidentnie została nakręcona panika - mówi Andrzej Gantner. Dodaje, że problemy z dostępnością cukru dotyczą tylko niektórych sklepów. W innych stoją całe palety surowca w trzech rodzajach. Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost - dodaje ekspert. Tak szeroki problem z podażą nie dotyczy obecnie jednak innych produktów. Ekspert uważa, że to wiążę się z naszymi przyzwyczajeniami jeszcze z czasów PRL. Wówczas cukier był reglamentowany, były na niego kartki i najwyraźniej wciąż tkwią w nas te przyzwyczajenia. Ponadto cukier się nie psuje, co też może skłaniać do robienia zapasów akurat tego produktu, który jest w centrum uwagi konsumentów. Nie tylko tych detalicznych, ale również hurtowych, ponieważ szeroko używa się go w produkcji. To prowadzi nas natomiast do ostatniego czynnika, który mógł wykreować niedobory cukru w sklepach. Anomalia cenowa na rynku cukru Przedsiębiorcy zazwyczaj kupują cukier w hurtowniach. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy produkt ten jest tańszy w zwykłych sklepach. Do takich anomalii dochodzi, ponieważ duże sieci kontraktują olbrzymie ilości cukru, dzięki czemu mogą zejść z marży - tłumaczy Andrzej Gantner. Ponadto, gdy rynek jest niestabilny - jak teraz - ceny potrafią się zmieniać z tygodnia na tydzień. Wówczas może dojść do sytuacji, w której w jednym kanale dystrybucji jest taniej niż w innych. Taka sytuacja ma miejsce obecnie. Cukier w sklepach jest tańszy niż w hurtowniach, przedsiębiorcy wiec wybierają bardziej opłacalny dla nich hipermarket. Nie jest to sytuacja nadzwyczajna, poza tym, że nałożyła się akurat na problemy logistyczne jednej z największych polskich sieci, a w konsekwencji również na sztuczną panikę - uspokaja ekspert. Sytuacja ta nie wynika również z konkretnej transakcji. Już wcześniej zdarzało się, że duże sieci o dużej sile rynkowej wprowadzały promocje na cukier i niemal od razu musiały reglamentować zakupy ze względu na zapasy robione przez przedsiębiorców - podaje przykłady Gantner. I jak wyjaśnia, sytuacja powinna się unormować w ciągu tygodnia lub dwóch. Cukier będzie drożał Niedługo zaczyna się kampania cukrownicza, podczas której buraki przerabiane są na surowiec. Nic nie wskazuje, że miałoby zabraknąć cukru. Owszem cena cukru rośnie, ale nie dlatego, że go nie ma, ale z powodu rosnących kosztów produkcji. Bo do tego potrzebna jest energia, ciepło, burak cukrowy, którego koszty uprawy wzrosły o ponad 40 proc. więc ceny będą rosły - ocenia Andrzej Gantner. Do jakiego poziomu? To trudno oszacować, bo wiele zależy od cen energii jesienią. To wpływa nie tylko na produkcję, ale też dystrybucję, jeśli paliwo będzie drożeć. Opłacalność upraw buraka z tego powodu maleje, a do tego dochodzi rosnący koszt gazu potrzebnego do nawozów. To przełożyło się na spadek areału upraw buraka cukrowego o 25 tys. ha względem ubiegłego roku, pisze w komentarzu prezes spółki Nordzucker Polska Marcin Lechowski. Andrzej Gantner uważa, że ceny cukru nie przekroczą raczej poziomu 6,50 zł. Ze względu na mnogość czynników, które na to wpływają, może stać się to zarówno jesienią, jak i dopiero pod koniec roku. Ekspert podkreślił również, że producenci nie są pazerni - wyższe ceny to dla nich być albo nie być. Jeśli ich nie podniosą, nie pokryją kosztów i zbankrutują. I dotyczy to wszystkich produktów. Niestety, Gantner uważa, że niewiele wskazuje, by sytuacja się unormowała i musimy liczyć się ze wzrostem cen całej żywności. Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie

Hakerstwo odnosi się do działań, które mają na celu włamanie do systemów cyfrowych, takich jak komputery, smartfony, tablety, a nawet całe sieci. I choć hakerstwo nie zawsze jest wykonywane w złośliwych celach, to obecnie większość odniesień do hakowania i hakerów określa je/je jako bezprawną działalność cyberprzestępczą

Przygodę z własną instalację fotowoltaiczną często rozpoczynamy z długą listą wymagań i oczekiwań. Jednym z nich jest niezależność wobec zakładu energetycznego i dostęp do energii, również podczas awarii sieci. Przy czym … nie zawsze jest to możliwe. Co musisz wiedzieć w temacie fotowoltaika a brak prądu? Czy instalacja fotowoltaiczna działa podczas awarii sieci? Fotowoltaika – Bezpłatne Porównanie Ofert Spis treści – Czego dowiesz się z artykułu? Fotowoltaika a brak prądu w sieci – czy instalacja będzie działać? Może się wydawać, że skoro jesteśmy Prosumentami, którzy jednocześnie produkują i konsumują prąd, przerwy w jego dostawie – szczególnie w ciągu dnia, nie powinny nas obchodzić. W końcu nasze panele fotowoltaiczne do działania potrzebują jedynie słońca, a nie prądu z sieci. Powinniśmy być więc niezależni od wszelkich awarii i związanych z nimi braków energii, prawda? Niestety, w przypadku większości instalacji fotowoltaicznych, nie tak wygląda rzeczywistość. Wszystko dlatego, że zdecydowaną większość w Polsce stanowią instalacje fotowoltaiczne on-grid, które są sprzężone z siecią elektryczną za pomocą licznika dwukierunkowego. Tego typu standardowe instalacje fotowoltaiczne on-grid nie działają w przypadku awarii sieci. A zatem, jeśli wiatr zerwie linie energetyczne, pomimo tego, że Wasza fotowoltaika będzie mogła produkować prąd, nie zostanie on dostarczony do Waszych gniazdek. Nie jest to jednak żadna wada czy usterka systemu, a specjalne zabezpieczenie. Dlaczego tak się dzieje? Fotowoltaika – Bezpłatne Porównanie Ofert Instalacja fotowoltaiczna a awaria sieci – dlaczego zestaw musi być wyłączony? Panele fotowoltaiczne, jeśli tylko mają dostęp do źródła światła, pracują stale i przesyłają energię do Twojego domu, a nadwyżki do sieci energetycznej. W przypadku awarii sieci, istniałoby więc ryzyko, że prąd pochodzący z instalacji fotowoltaicznej mógłby porazić ludzi pracujących przy naprawie usterki. Dlatego też, w sercu zestawu fotowoltaicznego – inwerterze, zamontowane jest specjalne zabezpieczenie antywyspowe. W przypadku wykrycia przerwy w dostawie prądu po stronie sieci, zabezpieczenie wyłącza urządzenie. Zapewnia to bezpieczeństwo pracy osób obsługujących awarię linii, ale jednocześnie oznacza brak w Twojej domowej instalacji energetycznej – nawet jeśli jest słoneczny dzień i panele powinny pracować. Jak już wspominaliśmy, tak wygląda scenariusz w większości przypadków. Jeśli interesuje nas fotowoltaika, brak prądu w instalacji podczas awarii nie powinien stać nam na przeszkodzie. Istnieją bowiem rozwiązania, zapewniające całkowitą niezależność od sieci energetycznych i przerw w dostawach prądu. Jakie? Fotowoltaika a brak prądu – jak zyskać niezależność od przerw w dostawie? Instalacja fotowoltaiczna on-grid (podłączona do sieci) to nie jedyna opcja dostępna na rynku. Miejsca, w których stosowana jest fotowoltaika bywają bowiem różne, a panujące tam warunki nie zawsze pozwalają na podpięcie fotowoltaiki do sieci. Stąd też konieczność opracowania zestawów fotowoltaicznych, które są w stanie pracować częściowo lub całkowicie niezależnie od sieci energetycznej. Istnieją dwa rozwiązania, które zapewniają inwestorom taki poziom bezpieczeństwa i niezależności energetycznej: instalacje fotowoltaiczne off-grid, instalacje fotowoltaiczne hybrydowe. Fotowoltaika przy braku prądu – opcja off-grid Fotowoltaika off-grid (zwana też wyspową), to system, który do pracy w ogóle nie potrzebuje podłączenia do sieci. Jest to układ zamknięty – prąd z takiego zestawu, po przetworzeniu, trafia bezpośrednio do domowych urządzeń, a ewentualne nadwyżki, do magazynu energii (czyli np. akumulatora). Wykorzystanie w instalacji baterii magazynujących pozwala zapewnić inwestorowi ciągłość dostaw prądu np. w nocy czy właśnie podczas awarii sieci. W Hybrydowa instalacja fotowoltaiczna a awaria sieci Drugą opcją jest instalacja hybrydowa, stanowiąca połączenie instalacji fotowoltaicznej on-grid i off-grid. W zależności od warunków, może ona pracować jak typowa fotowoltaika podłączona do sieci (zasilając urządzenia w domu i przesyłając nadwyżki do magazynu sieciowego) lub jak typowa fotowoltaika wyspowa – zasilając urządzenia w domu i ładując akumulatory. Jak to wygląda w praktyce? Rano – panele dostarczają niewielkie ilości energii, więc do domu trafia prąd z PV oraz z sieci. Baterie nie są natomiast ładowane. Około południa – instalacja zaczyna pracować wydajniej, zasilając urządzenia domowe, a nadwyżki odprowadzając do akumulatorów. Po południu – akumulatory są już naładowane, a ilość energii produkowanej przez fotowoltaikę wciąż przewyższa bieżące zapotrzebowanie. Jej część trafia zatem do sieci energetycznej. Wieczorem – wydajność fotowoltaiki spada, dlatego dom dodatkowo zasila się prądem zmagazynowanym w bateriach. W nocy – dalej wykorzystywana jest energia z akumulatorów i dopiero gdy jej zabraknie – zaciągana jest energia z sieci energetycznej. Instalacja fotowoltaiczna hybrydowa, z racji tego, że jest wyposażona w lokalny magazyn energii, może być również rozwiązaniem problemu “fotowoltaika a brak prądu”. Uwaga! Zgodnie z IRiESD (Instrukcją Ruchu i Eksploatacji Sieci Dystrybucyjnych), mikroinstalacje o mocy powyżej 10 kW (do 50 kW) powinny posiadać możliwość zdalnego sterowania mocą czynną i odłączenia instalacji przez OSD. Fotowoltaika – Bezpłatne Porównanie Ofert Zalety i wady systemów niwelujących problem fotowoltaiki i braku prądu w sieci Jakie są zalety i wady każdego z powyższych rozwiązań? Główna zaleta każdej z opcji to oczywiście niezależność względem przerw w dostawach prądu, przy czym największą elastyczność w tym temacie zapewnia instalacja hybrydowa. Główną wadą, przez którą popularność tych rozwiązań jest znikoma, jest cena – instalacje tego typu są kilkukrotnie droższe o standardowej instalacji fotowoltaicznej typu on-grid. System off-grid Zalety Wady Całkowita niezależność energetyczna – również podczas awarii sieci Wysokie koszty wynikające z większej ilości paneli fotowoltaicznych oraz zakupu akumulatorów Dość skomplikowane rozwiązanie – większe ryzyko awarii System hybrydowy Zalety Wady Całkowita niezależność energetyczna – również podczas awarii sieci Bardzo wysokie koszty związane z większą ilością paneli fotowoltaicznych, zakupem specjalnego inwertera hybrydowego (lub zakupem dwóch inwerterów – off-grid i on-grid) oraz zakupem akumulatorów Elastyczność względem zapotrzebowania na energię – instalacja pracować jako system on-grid, off-grid oraz jako system mieszany Dość skomplikowane rozwiązanie – większe ryzyko awarii W większości przypadków, przy awarii sieci, fotowoltaika nie działa, gdyż jest wyłączana przez specjalne zabezpieczenie. Ma to uchronić osoby pracujące nad usunięciem usterki przed porażeniem prądem. Istnieją jednak takie typy instalacji fotowoltaicznych, które są w stanie pracować niezależnie od sieci energetycznej. Mowa o zestawie off-grid oraz instalacji hybrydowej. I choć faktycznie zapewniają one niezależność energetyczną, posiadają też ogromną wadę w postaci wysokich kosztów. Warto zatem dobrze zastanowić się czy w naszym przypadku będzie ono opłacalne. Informacje o autorze Emila Biernaciak Ukończyła Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ekspertka w zakresie fotowoltaiki. Zapalona badaczka zagadnień związanych z finansami, energetyką oraz marketingiem w sieci. Szczera fanka i propagatorka ekologicznych rozwiązań, które mogą zmienić świat na lepsze. Niespokojny duch, wciąż szukający nowej wiedzy i doświadczeń. W wolnym czasie czyta powieści Stephena Kinga i śledzi trendy motoryzacyjne. PRAWO AUTORSKIE Co wolno a czego nie wolno. Prawo autorskie powstało po to, żeby chronić twórców, artystów i naukowców przed oszustwem i kradzieżą. Za każdym razem, gdy tworzysz coś oryginalnego, stajesz się twórcą, a Twoje dzieło podlega ochronie. Za każdym razem, gdy łamiesz prawo autorskie, wyrządzasz szkodę autorowi.
Z raportu NASK dotyczącego rejestracji nazw domen dowiadujemy się, że polska domena .pl jest już bliska przekroczenia granicy dwóch milionów nazw utrzymywanych w rejestrze DNS. Wynik ten pozwolił jej zająć 4. miejsce wśród najpopularniejszych domen w Unii Europejskiej, tuż za raportu NASK dotyczącego rejestracji nazw domen dowiadujemy się, że polska domena .pl jest już bliska przekroczenia granicy dwóch milionów nazw utrzymywanych w rejestrze DNS. Wynik ten pozwolił jej zająć 4. miejsce wśród najpopularniejszych domen w Unii Europejskiej, tuż za Włochami. Ta wysoka pozycja przestaje jednak cieszyć, gdy uświadomimy sobie, że zaledwie 12% spośród 4 milionów zarejestrowanych w Polsce podmiotów gospodarczych ma swoją domenę internetową. Powód pierwszy: „nie wiem, czy to jest skuteczne” Mali przedsiębiorcy, szczególnie firmy jednoosobowe, nie zdają sobie sprawy z możliwości zdobywania klientów przez Internet. Rozwieszają ogłoszenia na słupach, rozdają ulotki, drukują ogłoszenia w gazetach i z nadzieją czekają na nowe zlecenia, które nie nadchodzą. Często nie rozumieją, że ponad 50% Polaków codziennie korzysta z sieci i właśnie tam szuka niezbędnych informacji. Strona internetowa pozwala na zaprezentowanie się klientom, którzy zainteresowani są proponowanymi właśnie przez nas usługami. Na stronę hydraulika wejdą ludzie, którym zabrakło wody w kranie, a na stronę murarza ci, którzy chcą wybudować dom. Ulotki i ogłoszenia na słupach nigdy nie dotrą do tak wyselekcjonowanej grupy. Trzeba także zrozumieć, że klienci mają o wiele większe zaufanie do firm, które posiadają własny serwis www. Szukają na nim mapki dojazdu, numeru telefonu, opisu asortymentu, usługodawca nie udostępniający tych informacji w sieci przegrywa już na starcie. Powód drugi: „wydaje mi, że strona zbyt dużo kosztuje” Mali przedsiębiorcy pytają w różnego rodzaju firmach reklamowych o strony internetowe i gdy słyszą cenę rzędu dziesięciu tysięcy złotych, zniechęcają się natychmiast i stwierdzają, że jednak im się to nie opłaca. To nie musi wcale tak wyglądać, opłata roczna za kreatora stron internetowych to wydatek rzędu do 200 zł netto, a na taki wydatek raz na dwanaście miesięcy każdy przedsiębiorąca może już sobie pozwolić. Programy do samodzielnego budowania stron internetowych są najlepszym rozwiązaniem dla małych przedsiębiorców, którzy nie potrzebują skomplikowanych rozwiązań. Razem z Kreatorem dostają oni miejsce na serwerze, domenę, adres e-poczty, czyli wszystko, czego potrzebuje firma do funkcjonowania w sieci. Strony budują sami, wybierając jeden z kilkuset szablonów. Oprogramowanie tego typu przygotowane zostały specjalnie dla osób, które nie posiadają specjalistycznej wiedzy. Oprócz tego do najlepszych kreatorów dołączane są materiały szkoleniowe, a nawet filmy instruktażowe pokazujące, jak krok po kroku zbudować swój serwis. W ostatecznym rozrachunku tak zbudowana strona kosztuje mniej niż ulotki, a jest o wiele skuteczniejsza. Powód trzeci: „nie wiem, jak się do tego zabrać” „Rozumiem, że strona w internecie mogłaby rozruszać mój interes, ale nie wiem, jak się zabrać do jej budowy, nie znam się na tym i nie mam czasu, żeby się zorientować w tym temacie – przyznaje Magda, właścicielka salonu sukien ślubnych z Kielc.” Powyższa opinia jest powszechna wśród właścicieli małych firm, ale tego typu obawy są często bezpodstawne. Tak naprawdę zapoznanie się z funkcjami Kreatora i stworzenie w nim swojej strony to kwestia około dwóch godzin. Oprogramowanie to można kupić i używać za pośrednictwem internetu, bez potrzeby instalowania na dyskach komputerów. Jego obsługa jest intuicyjna, a dodatkowe materiały szkoleniowe pozwalają skutecznie wykorzystać wszystkie jego opcje. Dla sceptyków, którzy nie wierzą jeszcze w skuteczność takiego rozwiązania, firmy udostępniają kreatory stron na okres próbny za darmo, bez żadnych zobowiązań. Jeśli zbudowana w tym czasie strona przypadnie do gustu jej twórcom, mogą wykupić roczny abonament i korzystać z dobrodziejstw e-promocji swojej firmy. Trzeba pamiętać, że w społeczeństwie internetowym, to czego nie ma w sieci, po prostu nie istniej.
Korzystając z VPN-a możemy zalogować się na Google lub na Facebook, jednak na znalezienie wielu przyjaciół nie ma co liczyć. W Chinach mają one niemal zerową liczbę użytkowników. Są
. . . Skip to content Jak kupić dobre polskie jabłka? Mówi się, że należy jeść 2 jabłka dziennie. Jedno rano dla urody, a drugie wieczorem dla zdrowia. Na szczęście wybór jabłek jest bardzo duży, więc […] Zatwierdź pliki cookieUżywamy plików cookie na naszej stronie internetowej, aby zapewnić Ci najbardziej odpowiednie wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzając wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną zgodę. Uczeń przedstawia korzyści i zagrożenia wynikające z korzystania z zasobów internetu; rozpoznaje przemoc w cyberprzestrzeni i wyjaśnia, jak należy na nią reagować. Uczeń wyjaśnia, na jakich zasadach nieletni odpowiadają za popełnienie wykroczeń i przestępstw. Informatyka, IV-VI klasa. Treści nauczania: router działa, ale nie ma internetu Dlaczego internet nie działa w telefonie Nie działa internet w telefonie Plus Brak połączenia z internetem Android Nie działa internet w telefonie Orange połączono, brak internetu WiFi jest sygnał nie ma internetu Na samym początku upewnij się, że masz włączoną transmisję danych. Sprawdź również, czy w Twoim telefonie nie jest przypadkiem włączony tryb samolotowy (airplane mode), który często blokuje dostęp do Internetu. Upewnij się, że pakiet danych nie został w pełni wykorzystany i posiadasz aktywną transmisję. Wyświetl całą odpowiedź na pytanie „Dlaczego nie ma internetu”… router działa, ale nie ma internetu Jeżeli brak dostępu do Internetu jest wciąż problemem, to rozwiązaniem może być skonfigurowanie routera od nowa. Jak to zrobić? Podłącz kabel Ethernet do komputera i do żółtego portu w routerze, skonfiguruj urządzenie na podstawie instrukcji lub z pomocą płyty, którą otrzymałeś przy zakupie. Dlaczego internet nie działa w telefonie Na samym początku upewnij się, że masz włączoną transmisję danych. Sprawdź również, czy w Twoim telefonie nie jest przypadkiem włączony tryb samolotowy (airplane mode), który często blokuje dostęp do Internetu. Upewnij się, że pakiet danych nie został w pełni wykorzystany i posiadasz aktywną transmisję. Nie działa internet w telefonie Plus Na samym początku upewnij się, że masz włączoną transmisję danych. Sprawdź również, czy w Twoim telefonie nie jest przypadkiem włączony tryb samolotowy (airplane mode), który często blokuje dostęp do Internetu. Upewnij się, że pakiet danych nie został w pełni wykorzystany i posiadasz aktywną transmisję. Brak połączenia z internetem Android Często wystarczy wykonać te czynności: Odłącz router od gniazdka elektrycznego i upewnij się, że jego diody zgasły. Poczekaj 30 sekund. Podłącz router z powrotem i poczekaj 30 sekund, aż wszystkie diody zaświecą się z powrotem. Nie działa internet w telefonie Orange Może być konieczne ponowne włączenie telefonu, aby zmiany zadziałały. Jeżeli internet, nadal nie będzie działać, wejdź w: Ustawienia > Sieci telefonii komórkowej > Nazwy punktów dostępu > Orange Internet. połączono, brak internetu Brak połączenia z Internetem, mimo prawidłowego połączenia z routerem, może być spowodowany przez wiele czynników. Pierwszym krokiem, jaki powinniśmy podjąć w celu rozwiązania problemu, jest kontrola wtyczek w routerze – czy wszystko jest na swoim miejscu, czy żadna wtyczka się nie wysunęła. WiFi jest sygnał nie ma internetu Pomocny może okazać się restart routera oraz analiza znajdujących się na nim kontrolek (zwykle jedna z nich informuje o statusie połączenia z internetem). Jeśli router prawidłowo łączy się z siecią naszego dostawcy Internetu, a mimo to użytkownik nie ma dostępu, powinien skontaktować się on z dostawcą tejże usługi.
Jeśli zmienisz to ustawienie, musisz zacząć od nowa. Czy na pewno chcesz zmienić to ustawienie? Interlandia to pełna przygód gra online, dzięki której możesz poznać w praktyce podstawowe zasady bezpiecznego udziału w społeczności internetowej. Ukończ grę, by stać się Asem Internetu.
Wind odpowiedziala dość wyczerpująco, a ja dodam, że trzeba zachować dość dużą ostrożność w uzyskiwaniu informacji o prawach autorskich i/lub majątkowych do fotografii. Powiedzmy, że napisaliśmy do właściciela strony X z prośbą o zezwolenie na wykorzystanie zdjęcia Y na naszej stronie - dostaliśmy odpowiedź, właściciel strony X chętnie nam swojej zgody udzielił. Na ogół na tym sprawa się kończy, ale w przypadku kontrowersji tudzież innych zawirowań może się okazać, że prawa do zdjęcia (majątkowe, bo autorskie są i tak niezbywalne) pozostały przy autorze fotki, ktory jedynie właścicielowi strony zdjęcie "wypożyczył" - na przyklad udzielając zgody na jej wykorzystanie na stronie, ale pozostając faktycznym dysponentem praw do niej. Wtedy właściciel strony X nie ma prawa dowolnie sobie zdjęciem dysponować i przekazywać go dalej. :evil_lol: Fakt, że działalismy w dobrej wierze i zostaliśmy wprowadzeni w błąd na pewno będzie okolicznością łagodzącą w przypadku - tfu, odpukać! - procesu. Ale nie zwolni nas od winy i kary. My możemy co najwyżej... wytoczyć z kolei proces właścicielowi strony X za narażenie nas na straty (finansowe i moralne) przez świadome wprowadzenie w błąd... itd. :placz: Bez zgody autora możemy zamieścić wszystko, co już kiedyś było publikowane (rozpowszechniane) jedynie w... podręczniku szkolnym ew. pracy naukowej. Wszędzie indziej (w tym i na forach internetowych, stronach www itd) wymagana jest uprzednia zgoda autora fotografii. Autor zawsze ma prawo do wynagrodzenia - przy czym strony ustalają wysokość honorarium na drodze nagocjacji. Oczywiście autor może szlachetnie zrzec się zapłaty:lol: i wyrazić zgodę na nieodpłatne wykorzystanie zdjęcia. W przypadku wykorzystania zdjęcia należy umieścić informację o autorze fotki - w książkach może być to np, na stronie redakcyjnej lub bezpośrednio pod zdjęciem. Podobnie na stronie www powinno pojawić się nazwisko (lub nick) autora, chyba, że wyraźnie on sobie tego nie życzy. :razz: Dodam jeszcze, bo widze, że sprawy te są dość nagminnie mylone - iż czym innym są prawa majątkowe oraz autorskie (osobiste) do zdjęcia, a czym innym - kwestia obiektu na tym zdjęciu widniejącego. Jeśli pan Fibść zrobił naszemu psu zdjęcie na wystawie psów a następnie je gdzieś opublikował, to nie mamy podstaw do protestów (psów nie obejmuje na przyklad prawo do ochrony wizerunku). Co innego, jeśli pan Fibść umówił się z nami na sesję zdjęciową, zrobił śliczne fotki naszemu psu i na mocy podpisanej umowy w pełni zrzekł się na naszą rzecz praw majątkowych do zdjęć. Wtedy zdjęciami dysponujemy my - niemniej zawsze w dobrym tonie jest zaznaczanie, w przypadku publikacji gdziekolwiek, że autorem zdjęć jest Fibść. Rzeczą absolutnie naganną i wbrew prawu jest kopiowanie, przenoszenie, zamieszczanie zdjęć z cudzych stron www na swoich stronach, w blogach itd., bez uzyskania uprzedniej zgody właściciela i/lub autora zdjęcia.:angryy:
Viber – bezpieczny i praktyczny komunikator. Kolejną aplikacją umożliwiającą rozmowy przez internet za darmo jest Viber. Podobnie jak Messenger pozwala ona na wysyłanie wiadomości tekstowych i rozmowy wideo – zarówno w grupach, jak i prywatnie. Co ciekawe, nie wymaga ona rejestracji za pomocą nazwy użytkownika i hasła.
Zarówno internet, jak i obecne w nim zagrożenia, podlegają ciągłym zmianom. Właśnie dlatego, bezpieczeństwo w sieci wymaga stworzenia w miejsce prostych “do’s and don’ts", odpowiedniego zbioru zachowań. Sophos prezentuje trzy pytania, które powinniśmy sobie zadać poruszając się w internecie - niezależnie od tego, czy przeglądamy strony, wyrażamy zgodę na warunki użytkowania, zamieszczamy zdjęcia czy po prostu sprawdzamy skrzynkę mailową. Bezpieczeństwo w internecie nigdy nie jest całkowite – zarówno zagrożenia, jak i korzyści z nim związane, zmieniają się praktycznie z dnia na dzień. Podobnie dzieje się z najpopularniejszymi platformami, stronami i serwisami - sam Facebook ma dopiero 10 lat, a już przez niektórych uznawany jest wręcz za “oldschoolowego”. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku innych serwisów - przed 2006 rokiem nie mogliśmy doradzać w zakresie bezpieczeństwa na Twitterze, przed 2009 zapoznawać użytkowników z WhatsApp, przed 2010 dostarczać wskazówek odnośnie Instagrama, a przed wrześniem 2011 roku tłumaczyć dlaczego z obietnicami Snapchata jest coś nie tak. Innymi słowy, bycie bezpiecznym w sieci to nie cel, a raczej długa droga do jego osiągnięcia. Właśnie dlatego, Sophos chce faktycznie pomagać w byciu bezpieczniejszym, zamiast ostatecznie stwierdzać co zrobić, aby tak było. Zamiast proponowania listy prostych wskazówek, postaramy się więc być bardziej opisowi. Zamiast mówienia co należy robić, chcemy przedstawić trzy pytania, które warto sobie zadać za każdym razem, gdy chcemy wypróbować w sieci coś nowego: Z kim rozmawiam? Co mówię? Czy ma to wpływ na innych? Nie chodzi nam o to, by w ogóle nie korzystać z usług lokalizacyjnych, czy nie dzielić się prywatnymi informacjami na forach i nie dodawać zdjęć grupowych. Niemniej jednak, są to doskonałe przykłady codziennych zachowań w internecie, których zazwyczaj nie poprzedza żadna refleksja. Większość danych takich jak informacje o zachowaniach, zainteresowaniach czy lokalizacji użytkowników ma swoją wymierną wartość. Warto zastanowić się czy chcemy/musimy dzielić się nimi z całym światem – mówi Piotr Oleksy, Wiceprezes ds. Programowych Fundacji Bezpieczniej w Sieci. Nawet jeśli dzisiaj fakt, iż wszystkie informacje na nasz temat można znaleźć w sieci, nie ma dla nas znaczenia, może się to szybko zmienić. Warto przy tym pamiętać, że rzeczy raz wprowadzone do internetu, nie znikają stamtąd nigdy, a programy kompleksowo analizujące nasze profile dziś i w przyszłości, niekoniecznie muszą być wyczulone na kontekst czy konwencję. Usługi lokalizacyjne PozytywneKiedy jesteś w grupie turystów, która rozdziela się podczas zwiedzania – możliwość śledzenia swoich ruchów w czasie rzeczywistym ułatwia odnalezienie współtowarzyszy. UciążliweMarketerzy uwielbiają wiedzieć gdzie jesteś i zarzucać cię reklamami, np. sklepu, obok którego właśnie przechodzisz. NiebezpieczneMożesz informować złodziei, oszustów lub stalkerów, kiedy jesteś poza domem i jest pusty, albo kiedy twoje dzieci są same. iele systemów operacyjnych, urządzeń mobilnych oraz usług online ma domyślnie włączoną opcję lokalizacji. Naucz się kontrolować w jaki sposób i kiedy udostępniasz swoją lokalizację i nie czuj się zobowiązany do uruchamiania tej usługi, nawet wtedy, gdy aplikacja lub system operacyjny obiecuje lepsze rezultaty. W praktyce, możesz bowiem pozwalać całemu światu na śledzenie swojego każdego ruchu. Przejdź przez wspomniane trzy pytania i rozważ wykorzystanie lokalizacji przez poszczególne aplikacje, których używasz. W razie jakichkolwiek wątpliwości, nie udostępniaj danych. Zainteresowania i hobby PozytywnePrzyjemność dzielenia się zainteresowaniami z ludźmi o podobnym sposobie myślenia. UciążliweMarketerzy mogą wykorzystać twoje zainteresowania, aby doprecyzować twój profil reklamowy i zaproponować dodatkowe oferty i usługi. NiebezpieczneOszuści i stalkerzy mogą opracować bardziej trafną i szczegółową charakterystykę twojej osoby, co zwiększa efektywność ewentualnych ataków. Dzielenie się informacjami na temat stylu życia jest tak samo ryzykowne jak jego otwarto prowadzenie - przynajmniej dopóki informujesz o kwestiach, które powinny pozostać prywatne. W końcu, jeśli lubisz jazdę rowerową, pewnie wszyscy twoi rowerowi znajomi wiedzą już, jaki masz rower i znają twoje ulubione trasy. Nie ma w tym nic złego. Niemniej jednak, warto wystrzegać się dzielenia z całym światem informacjami przeznaczonymi dla najbliższych, zaufanych przyjaciół czy rodziny. W innym wypadku, oszust może dowiedzieć się o tobie wystarczająco dużo, aby odgadnąć twoje hasła, odpowiedzieć na "pytania bezpieczeństwa" na stronach internetowych i w systemach bankowych, lub nakłonić innych do myślenia, że dobrze cię zna i należy do grona twoich zaufanych znajomych. Przejdź przez wspomniane trzy pytania i raz jeszcze rozważ dzielenie się osobistymi informacjami. W razie jakichkolwiek wątpliwości, nie udostępniaj danych. Dodawanie zdjęć grupowych PozytywneZapis wspólnych wydarzeń i doświadczeń to część zabawy, a poza tym źródło przydatnych informacji. UciążliweAgencje social mediowe mogą je wykorzystać i niemal całkowicie opisać twoją sieć kontaktów oraz zależności, dzięki rozpoznawaniu twarzy i tagowaniu. NiebezpiecznePodmioty zajmujące się inwigilacją są w stanie zbudować twoje pełne dossier wyłącznie na podstawie publicznie dostępnych informacji. Pamiętaj, że możesz znaleźć się "w internecie", nawet jeśli nigdy w życiu nie miałeś do niego dostępu. Dzieje się tak, ponieważ większość użytkowników udostępnia na portalach społecznościowych zdjęcia, na których znajdują się też inne osoby, nie zastanawiając się czy inni mają na to ochotę, nie wspominając nawet o pytaniu się o zgodę. Tak więc, gdy jeden z twoich znajomych lub członek rodziny wyjmuje aparat, nie bój się spytać co planuje zrobić ze zdjęciem lub przyznać, że nie masz ochoty, żeby się na nim znaleźć. Zawsze możesz też zaoferować, że to właśnie ty zrobisz zdjęcie. Upewnij się również co do tła: nie powtórz klasycznej wpadki "księcia Williama", sfotografowanego w biurze RAF z nazwą użytkownika i hasłem widocznym na tablicy znajdującej się za nim. Odpowiedz na nasze trzy pytania i sam zdecyduj czy warto dodawać dane zdjęcie. W razie jakichkolwiek wątpliwości, nie udostępniaj danych.
.
  • w42e933yyj.pages.dev/792
  • w42e933yyj.pages.dev/548
  • w42e933yyj.pages.dev/49
  • w42e933yyj.pages.dev/80
  • w42e933yyj.pages.dev/827
  • w42e933yyj.pages.dev/985
  • w42e933yyj.pages.dev/488
  • w42e933yyj.pages.dev/454
  • w42e933yyj.pages.dev/308
  • w42e933yyj.pages.dev/21
  • w42e933yyj.pages.dev/927
  • w42e933yyj.pages.dev/298
  • w42e933yyj.pages.dev/782
  • w42e933yyj.pages.dev/670
  • w42e933yyj.pages.dev/686
  • czego nie ma w internecie