Brak dojrzałości mojego męża (w dużym skrócie) przejawia się w tym, że nie potrafi wiziąć odpowiedzialności za swoje czyny, z byle problemem leci do rodziców, bo nie chce mu się zastanowić, co lepsze - on nawet nie wie czego chce, co jest dla niego najlepsze, ponieważ przeważnie rodzice za niego decydowali, wmawiali mu, że on
napisał/a: zagubiona23 2010-09-02 13:15 Witam znowu Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć, więc prosze o Waszą poradę Już kiedyś co nieco pisałam w innym poście na temat mojego "pseudozwiązku". Byliśmy ze sobą 3 miesiące, związek na odległość, duża różnica wieku (7lat), potem On zerwał. Potem znowu wróciliśmy ale jako "Przyjaciele", stwierdziliśmy oboje że musimy odbudować naszą Przyjaźń. Spotykaliśmy się, śmialiśmy, wszystko było ok, żadnych zgrzytów. Potem wakacje wspólne, po których On się nie odzywał bo musi wszystko przemyśleć. Nasze spotkanie, na którym powiedział, że to koniec...że nie czuje tego między nami, nie potrafi mnie pokochać... zaznaczył, że żadnych sms-ów, telefonów.. Mija 3 dni od naszego spotkania i pisze, że będzie o nas walczył...? O co Mu chodzi? napisał/a: ~gość 2010-09-02 13:30 Nie ma żadnej laski w obwodzie i tylko Ty mu zostałaś. napisał/a: zagubiona23 2010-09-02 13:31 cały Twój styl, dzięki dr preszer, napisał/a: kasiasze 2010-09-02 13:32 Zagubiona23, a Tobie o co chodzi? Jak on "nie wie" to Ty przejmij incjatywę. Nas tu pytasz o co mu chodzi? Jego zapytaj, porozmawiaj. Jak zareagowałaś na tę jego "walkę"? napisał/a: zagubiona23 2010-09-02 13:47 Starałam się przez 9 miesięcy, wychodziłam z inicjatywą, proponowałam spotkania, wyjazdy etc. Kiedy w końcu powiedział mi że to nie ma sensu, odpuściłam sobie. Nie można zmusić "do kochania". I jeszcze Jego słowa: żadnych telefonów itd., urywamy kontakt. Przystałam na to, bo jestem wykończona ta huśtawką nastrojów, a poza tym stwierdziłam, ze może rzeczywiście to nie to.. Na walkę w ogóle nie zareagowałam, milczę napisał/a: Nasir 2010-09-02 13:56 Jak dla mnie to facet ma problem i nawet jeśli coś się uda to możesz potem bardzo cierpieć. Ja bym to odpuścił napisał/a: kasiasze 2010-09-02 14:04 Ma on na pewno ze sobą w takim razie problemy, ale ... moze go olśniło? Dobrze zrobiłas, ze nie zareagowałaś. Natomiast nie ma co odpuszczać. Pozwól mu więc na tę walkę ... ale niech z tobą porozmawia. Moze ma mega kompleksy, nie wierzy w siebie? Jeśli jesteś slina, dasz radę .... Łagodnie i stanowczo. napisał/a: ~gość 2010-09-02 15:10 Zagubiona23, a co można napisać, jak koleś najpierw zrywa z Tobą a potem pisze, że chce walczyć? Jak pisze kasiasze, pozwól mu ale czy jak już pokażesz, że Cie zdobył to znowu Cie nie zostawi. Dla mnie to troszkę toksyczne. napisał/a: Nasir 2010-09-02 15:41 W zasadzie przedmówca ładnie to zobrazował. Taka osoba zmieniająca uczucia jak chorągiewka w zależności od wiatru szczęścia CI nie da napisał/a: zagubiona23 2010-09-03 07:48 Dziękuję za rady Zobaczę jak będzie wyglądała ta walka, czy nie skończy się tylko na słowach, jak to "zwykle" bywa... Ale mam jeszcze jeden dylemat. Mężczyzna którego niedawno poznałam, zaprosił mnie na kawę. Nie wiem czy to będzie fair w stosunku do mojego "byłego i ewentualnego faceta" (jak to brzmi...), wiem, ze z mojej strony to byłoby spotkanie czysto koleżeńskie, ale o którym pewnie powiedziałabym "mojemu facetowi". Nie będzie to już podcięcie skrzydeł na starcie? napisał/a: ~gość 2010-09-03 08:18 To zależy od ambicji "Twojego faceta". Jak ma sporą to mu na nią wjedziesz i będzie jeszcze bardziej się starał. Jak nie ma ambicji to faktycznie go zdemotywujesz. Tylko czy zależy Ci na kimś bez woli walki o "ukochaną osobę" ?. Poza tym najpierw on musi zacząć się starać bo nawet nie wiesz na czym teraz stoisz. Na tym etapie ja bym nawet nie myślał w tych kategoriach spotykając się z koleżanką ;) napisał/a: ~gość 2010-09-03 17:17 a ja mysle sobie ze to wszystko zalezy od tego w co chcesz zainwestowac emocje - czy w relacje z nowo poznanym kims kto ma czystą karte i byc moze wszytsko przed wami czy w relacje z chwiejnym i sprzecznym facetem ktory jak na razie to tylko hustawki Ci fundował.. ?
Ale wiem, że prawiczkiem nie był bo był wczesniej w zwiazku. Tylko, ze to był typ, który sam nie wie czego chce, miał coś ciotowatego w sobie. mój facet nie potrafi utrzymac rąk przy
Związek z kimś, kto nie kocha siebie samego, kto żyje w braku zdecydowania, w niepewności i w pustym, toksycznym strachu, może być bardzo niebezpieczny. Może przypominać upadek z wielkiej wysokości bez spadochronu. Dla kogoś, kto nie wie, czego tak naprawdę chce, miłość to śmiertelna gra niedojrzałości i zaczynamy związek, w większości przypadków poszukujemy więzi szczęśliwej, godnej i znaczącej. Pragniemy autentycznego towarzysza życia. Chcemy kochanka, wartościowej osoby, człowieka dojrzałego zdolnego do budowania trwałych i wzbogacających tego pragniemy, gdy budujemy związek. Związek przez duże Z, pełny pozytywnych emocji i uszczęśliwiających detali. Rzeczywistość jednak bardzo często jest całkiem odmienna.“Jeżeli chcesz wiedzieć, dokąd idziesz, dowiedz się najpierw, przed czym uciekasz” -Alejandro Jodorowsky-Według doktor Sandry Murray, profesor psychologii na Uniwersytecie w Buffalo i specjalistki w związkach międzyludzkich, partnerzy i współmałżonkowie, których charakteryzuje klasyczny brak pewności siebie mogą stać się prawdziwymi sabotażystami więcej, ten rodzaj dynamiki w związku, w którym ktoś nigdy nie jest w stanie określić, czego tak naprawdę chce, w którym nie inwestuje w więź i nie czuje się za nią współodpowiedzialny, na dodatek wątpiąc we wszystko i we wszystkich, zdarza się znacznie częściej, niż by się nam ciekawe, jak wyjaśnia ta sama autorka, istnieje całe mnóstwo kobiet, które rozpoczynają związek z kimś, komu brakuje pewności siebie oraz sprecyzowanych celów. Wybierają one mężczyzn niezdecydowanych tuż po zerwaniu skomplikowanego, trudnego związku ze stuprocentowym bowiem nagle napotykamy kogoś, kto na pierwszy rzut oka nie wydaje się być całkowicie skupiony na sobie, jesteśmy zachwyceni. Pociąga nas to. Gdy mamy bowiem do czynienia z osobą kruchą, nieśmiałą i nieco niepewną siebie, łatwo dajemy się uwieść. Pociąga nas ta prosta, ludzka cecha, chcemy podejść bliżej…Okazuje się jednak, że gdy związek idzie do przodu, zaczyna się codzienne, wspólne życie i więź tętni, odkrywamy ostre krawędzie, o które łatwo będzie się rozumieć, że mamy wokół siebie całe mnóstwo naostrzonych wierzchołków góry lodowej, które nagle wyłaniają się znikąd i z którymi boleśnie się zderzamy. Nagle zaczynamy żyć jakby w innym wymiarze – w rzeczywistości zimnej, pełnej dystansu a nawet destruktywnej…Powiemy Ci o tym nieco z osobą niezdecydowaną – konsekwencjeW pierwszym momencie, jak już wskazaliśmy wcześniej, niepewność siebie u drugiego człowieka może być cechą atrakcyjną, która nas do niego przyciąga. Jest w tym coś czarującego, słodkiego i wręcz uwodzącego. Pociągają nas ludzie podatni, którzy otwarcie przyznają się do swoich lęków, wątpliwości i też całe mnóstwo osób, które zakochując się w kimś niezdecydowanym, szczerze wierzy, że osoba ta może się zmienić. Zakładają strój wybawcy i bohatera, chcąc zapewnić bezpieczeństwo i poczucie stabilności tym, którzy stąpają lękliwie po linie własnych jednak jasno postawić pewną kwestię. W związku nikt nie może ani nie jest w stanie odgrywać roli wybawcy i bohatera ratującego od niskiego poczucia własnej wartości. Nikt z nas nie jest zaklinaczem głębokiego lęku ani silnym łamaczem granic, które inni ludzie sami na siebie tak z jednego, prostego powodu: nie możemy z dnia na dzień zmienić cudzej osobowości. Istnieją przypadki, w których wcale nie możemy tego zrobić – nawet na dłuższą ta bowiem, to delikatne zajęcie należy tylko do danej osoby, ponieważ dotyka najgłębszych części jego wnętrza. Tam właśnie mieszkają aspekty takie jak brak pewności siebie oraz niedojrzałość wiedzieć, że konsekwencje, jakie pojawiają się czasami, gdy decydujemy się na związek z kimś niezdecydowanym mogą być rozmaite i przybierać różne odcienie. Powiemy Ci o nich nieco w związku pozostawia śladNa początku tego artykułu zaznaczyliśmy, że bywa, iż osoba niepewna siebie i nieśmiała nas pociąga, ponieważ akurat zakończyliśmy związek z samolubnym narcyzem. Może się to wydawać bardzo dziwne, ale narcyzm i skrajna niepewność osiągająca poziom toksyczności w związku mają ze sobą wiele się, że w zachowaniu tych osób można odnaleźć pewne powtarzające się schematy, a ich skutki mogą powodować u nas całkiem podobne rany: Osoby niepewne i niezdecydowane charakteryzują się ciągłą potrzebą akceptacji i uznania z zewnątrz. Nie możemy zapomnieć o tym, że kto nie wie, czego chce, wystawia na niebezpieczeństwo swoje poczucie własnej wartości. To tak, jakby jechać na rowerze, którego opona co chwilę się dziurawi i trzeba ją od nowa naprawiać i dopompowywać. Inną wspólną cechą są zachowania kapryśne i narzucające się, ciągła huśtawka emocjonalna i nieustanna zmiana osobistych celów. Związek z niezdecydowanym i niedojrzałym partnerem to tak jakby podarować swoje serce komuś, kto nie wie jak o nie zadbać. Komuś, kto jednego dnia o nim zapomina i je zaniedbuje, a innego – potrzebuje go, by żyć i oddychać. Często występującą cechą jest też ciągła potrzeba kontrolowania sytuacji. Brak pewności siebie bardzo często stanowi podstawę braku zaufania. Osoba zaczyna wątpić w związek, w jego trwałość, obawia się, że zostanie opuszczona, zdradzona bądź oszukana. Stąd też pojawiają się etapy w związku, w których partner odczuwa palącą potrzebę kontrolowania każdego kroku drugiej osoby. Jak łatwo można zauważyć, wiązanie się z człowiekiem, który nie zainwestował w swój rozwój osobisty, z osobą, która jest utkana ze strachu, lęku i niepewności, to wiązanie się z kimś, kto nie będzie inwestował w więź z nami. Nie będzie w stanie stworzyć związku silnego i zdrowego. Może to być najgorsza z naszych co jeśli już żyjemy z człowiekiem niezdecydowanym?Niezdecydowanie i brak pewności siebie ma pewne stopnie zaawansowania. Musimy o tym pamiętać. Istnieją osoby, które są tej cechy u siebie w pełni świadome i nawet potrafią sobie z nią całkiem nieźle radzić, na tyle, na ile są w z kolei w ogóle nie dostrzegą, że są niezdecydowani. Będą wypierać tę cechę i negować ją, zaślepiając się na prawdę i przywdziewając kolczastą zbroję za każdym razem, gdy stają w obliczu szczerego dialogu. Kto się zanadto zbliży, będzie musiał ostatnia postawa ma na celu oddalenie wszelkiego zagrożenia, podczas gdy delikatna i niepewna siebie osoba znajdująca się wewnątrz “zbroi”, czuje się ogólnie rzecz biorąc boją się kochać, a jest tak dlatego, że to, co wiedzą, na zawsze ich zmieni… -Pablo Picasso-Dlatego też pierwszym krokiem, jaki musimy wykonać, jeśli jesteśmy związani z człowiekiem niepewnym siebie i niezdecydowanym, jest skłonienie go, by podjął swoje zobowiązania. Niech otworzy oczy i dostrzeże swoje niezdecydowane zachowanie. Musi zrozumieć, że to ono właśnie stanowi źródło problemów w drugiej jednak strony, musimy postarać się zachować nasz styl życia. Nie może ono bowiem być poddane zaspokajaniem potrzeb drugiej osoby. Dzięki temu nie stracimy oddechu, nadmuchując cudze niskie poczucie własnej wartości. Nie wsiądziemy też na emocjonalną karuzelę, na której chwilami będziemy dla partnera wszystkim, aby już za chwilę stać się ofiarą zimnego dystansu i braku mądra miłość nigdy nie krzywdzi. Kto naprawdę kocha drugiego człowieka wie, że powinien o niego dbać i że musi walczyć o związek. W zdrowej relacji nie istnieje permanentna niepewność. Nie ma tam też miejsca na niezdecydowanie. Nie ma: “dziś kocham cię trochę, a jutro pokocham bardziej”.Kochajmy więc i bądźmy kochani miłością odważną, godną, barwną i wzbogacającą.
On sam nie wie, czego chce. Znacie się od jakiegoś czasu, ale ty dalej nie wiesz, czego on właściwie chce. Wydaje ci się, że jesteś dla niego nikim. Wiecznie nie ma dla ciebie czasu, olewa cię, a potem głupio się tłumaczy. Jego bajeczki są kiepskie i czujesz, że cię zwyczajnie oszukuje.
Jestem załamana. Rozstałam się z facetem. W zasadzie to on mnie zostawił. najgorsze jest to, że oboje się bardzo kochamy, o oboje o tym wiemy. Sytuacja wygląda tak. Niecałe 3 lata temu poznałam faceta (nazwijmy go P) który zmienił mnie i moje życie. Na lepsze. Stałam się wrażliwsza i mniej nerwowa. Chłopak zakochał się we mnie a ja byłam z jego kolegą. Po miesiącu związek nie przetrwał. Po jakimś czasie postanowiłam dać P początku wcale nic nie czułam do niego, ale w biegiem czasu szaleńczo się zakochałam. Dowiedziałam się, że uczy się w policealnej szkole zaocznie, bo wcześniej pracował, ale miał wypadek w pracy, który spowodował, że chłopak nie może pracować fizycznie. Dostał jakiś zasiłek z zusu który wystarczał na wszystkie nasze wydatki i zachcianki. taki stan rzeczy trwał jakieś 0,5roku. Później Pan P dostał zasiłek dla bezrobotnych i nie pracował bo też wystraczało. Po roku zasiłku, miał jakies oszczedności, jednak niewielkie. Po skończeniu studium zdecydował się na studia zaoczne 1500zł za semsetr. Z oszczędności kasa poszła na oba semestry szkoły. Po 2 semestrze zaczął kurs na kat C którą ufundował urząd pracy, jednak przez cały czas nie mógł podjać pracy. Kurs skonczył się w sierpniu a w październiku zaczynały się studia więc potrzebna była kasa. Więc Pan P postanowił jezdzić ze mną na wyjazdy do pracy. Zarobił 1000zł i miałby juz pieniądze na szkołę, gdyby nie jego matka, która upomniała się o zwrot pożyczki którą kiedyś od niej wziął. Więc załamany zaczął na siłę szukac pracy. jego ojciec znalazł mu ciężka prace fizyczną. A że pan P był przybity do muru,a nie chciał zrezygnować z zaocznych studiów podjął tę pracę. Pierwszy tydzień był dla nas straszny. Wrócił z pracy styrany i nie miał w ogole checi do zycia i ciągle powtarzał, że jest nieszczęśliwy. Jego marzenia o pracy w serwisie komputerowym legły w totalnych gruzach. Mineło 2 miesiące jego pracy. Przez ten czas, rzadko się widywaliśmy, bo po proacy był tak zmęczony że nie miał siły nawet napisać smsa. Nie miałam mu tego za złe. Czasami przyjeżdżałam do niego po pracy bo długo się nie widzieliśmy. Mijające tygodnie zmieniały go coraz bardziej, ale wiedziałam, że mnie kocha. Któregoś dnia przyjechałam o 18 do Niego, bo myślałam, że jest po pracy. Jego jeszcze nie było. Chociaż pojechał na 7 do pracy. Kiedy wszedł do domu ok wyglądał tak nieszczęśliwie, że byłam zszokowana. Jadł, jakby jedzenia przez cały dzień nie widział i miał takie smutne i styrane oczy, że po prostu było mi przykro do granic możliwości. Po 30 minutach wróciłam do domu i obiecałam, że więcej tak nie zrobię i że znajdę mu inną pracę. Umowa była podpisana z góry na pół roku, a on ma taką naturę, że jeśli mu źle to i tak zaciśnie zęby i oleje sytuację. Dwa tygodnie temu napisałam do niego po pracy bo zatęskniłam i powiedział, że mnie kocha, ale wyczuwałam, że coś jest nie w porządku. Powiedział, że nie wie czego chce i nie wie jak bedzie wyglądało dalej jego zycie. W ten czwartek zerwał ze mną, bo powiedział, że nie wie czy potrafi byc w związku. Kocham go i na każdym kroku, nawet po rozstaniu widzę, że tak to usłyszałam. Tak więc napiszcie mi, czy powinnam czekać (chociaż mi ciężko to bardzo chcę żeby wrócił) czy odejść Dziekuje nie rozumiem po co opisałas wszystkie źródła utrzymania twojego P. Co ma to wspólnego z tym czy chcesz być z nim czy nie? Witaj... Mam to samo... facet nie wie czego chce... podobno kocha ale nie wie co dalej bedzie... szczerze mam dość takiej syt bo klocimy sie rozstajemy... i wracamy do siebie znow. Jedyne sensowne rozwiazanie tej syt to moje tłumaczenie ze facet ma jakos zakodowane w glowie ze w kazdej syt musi stanac na wysokosci zadania a jak już cos nie wychodzi to kaplica.... A kasa , zrodła utrzymania sa wazne jesli razem byli i razem sie utrzymywali Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-01-17 23:19 przez AnijahWu. napisałam o jego utrzymaniu bo wiem, że mu ciężko teraz. I jakbym napisała "hej zostawil mnie facet bo nie wie czego chce" to opinia nia byłaby obiektywna moim zdaniem. pogubił się!!! ... ale potrzebuje Cię bardziej niż kiedykolwiek i byc może nawet sam nie zdaje sobie z tego sprawy... Po co założyłaś 2 takie same wątki?! nie wiedziałam do jakiego działu wstawić. a jestem nowa i nie umiem skasować Ma teraz trudną sytuację, powinnaś go wesprzeć Nie powinnaś odchodzić. Dobrze, że napisałaś o jego sytuacji, bo wg. mnie to ona jest powodem zerwania. Chłopak przechodzi załamanie, potrzebuje Cię! Wspieraj go i nie zostawiaj samego z tym wszystkim. ale to jak pisalas ze starczalo na kazde wasze zachcianki jakos do mnie nie przemawia majac tyle kasy co pisalas i nie odlozyc nic? zreszta nie bede was rozliczac z tego na co i jak wydajecie kase ale napisalas to tak ze ja to odczytalam ze Ty na kase lecisz... sorki moze sie myle ale tak to odczytalam skoro jest mu ciezko to niech sie zwolni a tak apropo studiow to dla osob ktore nie moga pracowac sa jakies zwolnienia z czesnego niech popyta zawsze cos moga mu opuscic powodzenia Po co zakładasz II wątek na ten sam temat? Poniekąd Cię rozumiem, mój facet też mnie odtrąca, bo ma problemy, ogólnikowo opisałam to tutaj proszę o pomoc. co do Twojej sprawy, to widzę, że jest ona poważniejsza. Facet przez ciężką sytuację finansową ledwo staje na nogi mimo że bardzo się stara i robi wszystko co może. Czuje się jakby wypompowany, potrzebuje odpoczynku fizycznego jak też psychicznego (ciągle goni za pieniędzmi, które mają zapewnić mu przyszłość i edukację, to naprawdę trudne). Powinnaś być przy nim, niekoniecznie jako kobieta, ale na pewno jako osoba, przy której może się zrelaksować i odpocząć od tego wszystkiego. Związek może być dla niego zbytnim zobowiązaniem, bo nawet jeśli Ty rozumiesz, ze jest mu ciężko, to on i tak czuje się w obowiązku dbać o Ciebie, spotykać się itd itd. Mam nadzieje, ze nie zamieszałam zbytnio. moj tez mnie zostawil tylko ze po 4 miesiacach znajomosci, powiedzial ze nie bedzie potrafil mnie kochac , chociaz ja mu nic nie kazalam hehe, po trzech dniach przylecial z kwiatami mowil ze potrzebowal tego czasu i teraz wie ile dla niego znacze może poczekaj na niego? daj mu czas żeby odpoczął, bo jak wraca z tej pracy to pewnie jedyne o czym myśli to odpoczynek. jeśli Cię kocha tak naprawdę to sam wróci jak już sobie wszystko ułoży nie jestem materialistką. Gdybym byla to ja bym odeszła od niego, a nie on ode mnie. Zalezy mi na nim, a nie na jego pieniadzach!!!! naprawde nie rozmiem jak mozna tak stwierdzić czytając mojego posta. Zaczynam kolejny tydzien bez niego. Odwiedziłam dwa razy wróżkę przez ten czas. Ciągle wychodzi, że wróci do mnie. I zawsze jak łapią mnie wątpliwości jadę do niej. Doszłam do wniosku, że podswiadomosć ludzka jest potęgą. Dlatego w Nią inwestuję. Najchętniej zatrudniłabym tę wróżkę do czasu az sie zejdziemy. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Ale takie rozbrajanie nie może wypływać tylko z zamysłu kobiety. Nic nie da, jeśli ona pogłaszcze go po twarzy, bo przeczytała, że to sposób na mężczyznę. To może się udać tylko wtedy, gdy ona naprawdę poczuje, że chce to zrobić. Jednocześnie w tym mężczyźnie musi być to coś, do czego ona chce ową czułością sięgnąć.
Temat: Facet nie wie, czego ze sobą 1,5 roku. Często się kłóciliśmy, ale takie mamy już charaktery. Spory nie trwaly dłuzej niż 3 dni. Szaleliśmy za sobą, on świata poza mną nie widział, kochał mnie, Wszystko by dla mnie poświęcił. Ja natomiast często bywałam zołzowata, obrażałam się o byle bzdety, prowokowałam go... Zawsze jednak mówił, że to takie słodkie, że jestem taka wredna, że kocha to we mnie... W miare swoich możliwości był wyrozumiały, ustępował mi...Choć sam ma ciężką osobowość, jest zaborczy, zazdrosny i uparty. Jestem typową jedynaczką i potrafię być jak wrzód na dupsku... Wydawało mi się, że znalazłam kogoś idealnego dla mnie, kogo nie zrazi mój trudny charakter. Mój były zawsze był we mnie wpatrzony jak w obrazek, robił mi niespodzianki, wymyślał różne romantyczne akcenty, gdy mnie poznał zmieniły sie jego upodobania muzyczne, zaczął intereswać się tym, co ja, zapoznał się z moimi znajomymi. Ludzie uważali, że to chęc zaimponowania mi, że to nie jest prawdziwe, ale ja przywykłam, uwierzyłam mu... Na początku duzo rozmawialiśmy o tym, co czujemy, jednak z czasem, jeśli się cos działo to z reguły ja prawiłam monologi, a on słuchał i czasami sprawial wrażenie, jakby chciał powiedzieć, ze ciągle coś od niego chcę, ciągle coś mi nie pasuje... Jednak nigdy mnie nie opuścił w potrzebie, zawsze po kłotni pierwszy sie odzywał, pierwszy mnie przytulał i mówił, że wszytsko będzie dobrze... Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu i zawsze mieliśmy dużo wspólnych rzeczy do roboty. Dobrze się dogadywaliśmy, ja lubię "męskie" zajęcia, typu ryby, grzyby, piłka, samochody, karty, wypad na piwo. Duzo zajęc nas łączyło. Mimo kłotni wiedziałam, że nie mogłabym go zamienić na nikogo innego , choć czasem nie doceniałam, wysmradzałam, kochałam ponad życie i miałam nadzieję, że już zawsze tak będzie. Że zawsze będziemy blisko, w naszym świecie, pomagać sobie i się kochać... Niestety w pewnym momencie doszło do tego, że zaczęliśmy się oddalac... Może wkradło się odrobinę rutyny, ale doszły nam nowe obowiązki na uczelni, on był zazdrosny o mojego najlepszego przyjaciela, który coś do mnie czuje, a z którym utrzymywałam częstszy kontakt. Był chorobliwie zazdrosny, w dodatku w pracy, w domu miał kłopoty. Doszło do kilku awantur, jedna była bardzo poważna. Po tej awanturze on jakby się wypalił. Coraz rzadziej się odzywał w ciągu dnia, nasze rozmowy były ograniczone, nie słuchalismy sie. Psuło się jednym słowem, ale ja ciągle nie widziałam tego, bo myslałam że to minie, że to tylko taki okres... Dopiero, gdy było naprawde źle, gdy on zaczął naprawdę się odcinać obudziłam się... Próbowałam rozmawiać, prosiłam, błagałam, dzowniłam do niego, pisałam, ale nic nie pomagało. Mówił tylko, ze on już nie może być taki jak dotychczas, ze mam to zaakcpetować, ale nie potrafił powiedziec, co dokładnie się w nim zmieniło, zgasło... Przez cały ten czas przepraszał, mówił, że bardzo mnie kocha, ze beze mnie nie może, że nigdy mnie nie opuści, że on to naprawi, że ogarnie się, że będzie jak kiedyś... Ja byłam bezradna, często płakałam... Nic z jego strony się nie zmieniło, wręcz przeciwnie, doszła złosć związana z zazdrością, potem róznice, okazało się, ze nasze wspólne plany na przyszły rok nie mają dla niego odniesienia w rzeczywistości... W końcu w najgorszym dla mnie momencie on powiedzial, ze to koniec. Że kocha mnie , owszem, ale nie widzi przyszłości dla nas, że nasze charaktery są zbyt duza sprzecznością, że zbyt mocno sie ranimy, że zblokował się i nie potrafi już być ze mną...Powiedział, ze nie chce tylko, bysmy traktowali się jak nieznajomi, tylko spotkali czasami. Byłam zdruzgotana, pisałam do niego, dzowniłam, prosiłam, aby mi pomógł, aby przytulił... Byłam na skraju, sama, zawsze do niego przychodziłam z każdym moim problemem, a on odpisał mi kilka razy, a potem urwał kontakt... Po kilku dniach dałam mu spokój... Nie mogłam jesc, spac, ale postanowiłam, że zmienie tą sytuację, ze teraz ja pokażę, będę walczyć ile sił... Zmieniłam nastawienie, poprosiłam o spotkanie. Zgodził się. Rozmawialiśmy długo, o wszystkim, co u nas... Potem się przytuliłam. . . Aranżowałam kolejne spotkania, on nie wykazał ani razu inicjatywy, wszystko z jego strony było takie niezobowiązujące, takie wymęczone, ale nie dawałam za wygraną... Zaczęlismy brnąc w to coraz dalej. Nie potrafił mi sie oprzeć, sam przyznał, że ma do mnie ogromną słabośc, jednak nie chciał słyszec o powrocie, twierdził, że się zblokował przed byciem w związku, że nie potrafi i basta, poza tym tonie w problemach, jest zmęczony... Nie angażował się w to, był ostrożny, miał czas na wsystko, a ja byłam jakby dodatkiem. Dzielnie to znosiłam, jednak w końcu że to nie może tak trwać, ile jeszcze mamy tkwic w ukladzie "bez zobowiazan" skoro się kochamy... On jakby się przejął, powiedział, że dla niego to wcale nie jest "bez zobowiązań" , że kocha mnie, ale chce, żeby to powoli się jakos ułożyło, że ma nadzieje, że będzie dobrze... W końcu zaczął w to wkładac odrobinę serca, jednak i tak czułam niedosyt. Byłam jednak szcześliwa, byłam blisko... W końcu bylismy już niemal ze sobą, kiedy wzięłam do ręki jego nieszczęsny telefon i ujrzałam, ze pisał ze swoja dawną znajomą, w dość jednoznacznym klimacie, nazywał ja tak, jak mnie kiedyś, widac, ze był zaaferowany tą znajomością. Wszystko we mnie się wzburzyło, on poświęcał mi minimum czasu, musiałam na niego czekać, inicjować te spotkania, żeby to odbudować... Tak bardzo cierpiałam, że znalazłam się na skraju, tyle łez wylałam, gdy mnie zostawił. Twieerdził, że nie interesują go inne dziewczyny, że nie poszuka drugiej takiej, jak ja, że nie potrafi, ze ma tak mało czasu, czasami czekałam kilka minut, aby mi odpisał 3 słowa... Poczułam sie osuzkana i wykorzystana, jako "opcja"... Całe emocje przelałam na zewnatrz, znów doszło do awantury, uderzyłam go... Uważam, że to prymitywne, ale naprawde w tamtym momencie wszystko mi się zawaliło, tyle starań, żeby się dowiedzieć, że jest sie w jakiejś grze, że staram się o każdy jego kontakt, a on poświeca ten cenny czas na flirtowanie z jakaś dziewczyną. On się wystraszył, obiecał, ze to naprawi, ze kocha mnie, ze pragnie tylko mnie, że zrobi wsyztsko bym dała mu szanse... Postanowiłam się odciąc na chwilę, spotkalismy się kilka dni póxniej, przepraszal, obiecywał , że to naprawi, nawet dał mi kwiaty, jednak jakoś nie angażował się specjalnie... dalej dbał o swoje potrzeby, a ja byłam gdzies obok... Mielismy sie spotkać na chwilę w jeden dzien, jednak on twierdził, że musi pilnie jechac do domu... jak się potem okazało, "pilnie" jechał do kumpla pić... Wkurzyłam sie, znów poczułam się na drugim planie, pokłóciliśmy się przez sms, na drugi dzien sie spotkaliśmy przypadkiem, siła praktycznie musiaałam go zaciagnąc w zacisze by porozmawiać. On nie chciał mi nic tłumaczyć, powiedział, że jednak rezygnuje, że kocha mnie, ale... no ale ... ten sam powod... nie widzi tego, nie dogadamy się, nie chce mu sie domyslać czego ja oczekuję (choć wiele razy mowilam), ze nie chce byc ze mna i nie będzie mnie już więcej ranił. Rozstalismy się w złości, on wyjechał na pare dni.. Zero kontaktu... Mam już dośc, męczę się bez niego, ale z nim też nie jest kolorowo, nie moge sie uwolnić od wspomnień, od tej słabości do niego. Kocham go, chce to naprawic, ale nie potrafię walczyć i starac się za 2, nie potrafię.... Jak powinnam go traktować? Jak mam postępować... On zmienia zdanie tak czesto... Mam mętlik w głowie... Prosze, pomózcie mi spjrzeć na to trzeźwo, zinterpretować jego postepowanie... ON NIE WIE CZEGO CHCE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o ON NIE WIE CZEGO CHCE; Autowo-wiem czego nie chce, nie wiem czego chce :/

Chcę zaufania. Ja tego potrzebuję. Braku strachu. Gdy jestem przy tobie i mówię, że będzie w porządku, bardzo potrzebuję, żebyś ty uwierzyła w to. Żebyś się nie pragną mężczyźni?Można z pewnością rzec, że ilu mężczyzn, tyle potrzeb. Ale czy można pośród nich wskazać takie, które dotyczą wszystkich? Wydaje się, że tak. Tylko… czy można w ogóle mówić o nich głośno?Podczas pracy nad pewnym tekstem mój rozmówca niezwykle szczerze odpowiedział na pytanie: Czego potrzebujesz w związku? Jesteście ciekawe? Zatem pozwalam sobie oddać mu głos:– Jest jedna potrzeba, którą prawie każdy facet ma. Ale dzisiaj nawet nie można jej artykułować. Bo jest feminizm, bo jest równouprawnienie, bo jest wyzwolenie…– O-o dopiero początek, a już wchodzimy na grząski grunt. Przecież lubimy równouprawnienie! Jakby to było bez prawa jazdy, możliwości głosowania i spodni? Ale – posłuchajmy dalej, co ON ma na myśli: – Facet chce być potrzebny. Chce zapewnić bezpieczeństwo. WOW, to brzmi tak dobrze, wszystko chyba jasne, właściwie można by zakończyć temat, ale… zdaje się, że jest tu ciąg dalszy:– Ale jeśli chcę zapewnić bezpieczeństwo, to chcę od kobiety jednej rzeczy – oho, no i przestaje być tak różowo. Mężczyzna jednak czegoś od nas chce. Nie wszystkie i nie zawsze to lubimy. Ale choćby z ciekawości, posłuchajmy o co kaman:– Chcęzaufania. Ja tego potrzebuję. Braku strachu. Gdy jestem przy tobie i mówię, że będzie w porządku, bardzo potrzebuję, żebyś ty uwierzyła w to. Żebyś się nie mógł być wsparciem w warstwie praktycznej, ale też w warstwie także:Singielko, masz za duże wymagania? A może wręcz przeciwnie?Pozwól mu być oparciemHmm… Nie takie złe to jego chcenie, a nawet… budujące. Tylko, dlaczego on właściwie o tym mówi?– Bo to działa w dwie strony. Facet chce być oparciem, ale chodzi też o to, żeby dziewczyna pozwoliła mu być tym oparciem. No i pozamiatane. Jak Wam się tego słucha drogie silne i twarde koleżanki? Czy potrafimy być i silne, i kruche jednocześnie? Czy w kimś może rodzi się bunt? Cóż, mężczyzna ma tu dobrą intuicję, bo też to wyczuwa:– W dzisiejszych czasach, kiedy ja to mówię, że chciałbym być oparciem, to jest zabronione z dwóch powodów. Po pierwsze, zaraz ktoś powie „ty jesteś szowinistą!Chcesz rządzić tą babą, pewnie chcesz, żeby siedziała w domu!”. Nie, nie chcę. Niech ona robi swoje rzeczy, niech ona pracuje, niech tworzy swoje życie, ale niech ma to poczucie stabilizacji. Jeśli ją wyrzucą z roboty, to niech wie, że ktoś druga rzecz jest taka, że dziewczyny sobie nie pozwalają, żeby ktoś był ich oparciem. Bo one chcą być full niezależne i to powoduje, że facet w związku często nie spełnia tej swojej potrzeby. Kiedy jest problem to dziewczyna chce udowodnić, że ona sobie w 100% z tym poradzi. Że ona nie potrzebuje tego momentu odpoczynku, wsparcia. A to jest coś, co każdy facet chciałby tu kropka drogie Panie. A może wielokropek, do przemyślenia…Czytaj także:3 mity o byciu singielką

Jak on jest szefem szefow to chyba nie jest taki glupi zeby sie narzucac panience ,ktora sama nie wie czego chce. ZALOSNEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!! Udostępnij ten post Pierwszą rzeczą, która przychodzi do głowy każdemu człowiekowi, gdy pyta się go, co oznacza rosół, jest to, że jest on niezbędnym składnikiem wielu potraw. A jeśli jadłeś kiedyś jedzenie, które nie jest gotowane z wodą i solą, to mogłeś nie zrozumieć, o co chodzi. W świecie, w którym jedzenie przygotowuje się z różnych składników, rosół jest najważniejszym składnikiem, który robi różnicę. Dlatego dziś podzielę się z Wami powodem, dla którego rosół jest tak ważny dla naszego zdrowia. Rosół jest niezbędnym składnikiem każdej zdrowej diety. Jest bogaty w białko, wapń, potas, sód oraz wiele innych witamin i minerałów. Jeśli szukasz dobrego źródła składników odżywczych, to rosół jest jedynym rozwiązaniem. Jest to jeden z najbardziej bogatych w składniki odżywcze pokarmów na naszej planecie. Jeśli chcesz zachować dobrą formę, rosół jest jedyną rzeczą, której potrzebujesz. Poza tym, rosół jest jedyną rzeczą, która może poprawić trawienie. A najlepszą częścią rosołu jest to, że jest on bogatym źródłem kolagenu. Kolagen pomoże Ci zachować młodość i utrzymać zdrową skórę. Dzięki rosołowi Twoje kości będą mocniejsze. Rosół jest bogaty w minerały, takie jak wapń, magnez, żelazo i inne składniki odżywcze. Jeśli chcesz zachować dobrą kondycję, musisz włączyć rosół do swojej codziennej rutyny. Rosół może poprawić metabolizm. Jeśli chodzi o metabolizm organizmu, to rosół jest najbardziej korzystnym elementem. Jeśli chcesz zachować sprawność i zdrowie, musisz spożywać rosół. Rosół poprawia funkcjonowanie układu odpornościowego. Rosół zawiera dużo białek, które pomagają organizmowi walczyć z chorobami. Wnioski: Podsumowując, rosół jest najbardziej niezbędnym składnikiem każdej zdrowej diety. Jest bogatym źródłem białka, wapnia i wielu innych składników odżywczych, które pozwolą utrzymać dobrą kondycję i zdrowie. Zaleca się więc codzienne spożywanie rosołu, aby zachować dobrą kondycję. Nie wie czego chce - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
"i chce by było dobrze" i "Ja juz nie wiem co mam robić ,stawałam na głowie ,wszystko robilam by uratowac to małżeństwo i nic nie pomaga." Radzi Ci pani psycholog abyś dała i jemu i sobie czas- żeby on zatęsknił za dziećmi i Tobą, to czemu się nie stosujesz do uwag. On zawinił a Ty zabiegasz i zabiegasz. Może on czuje fałsz sytuacji. Zawinił, jakoś jeszcze tego wobec Was nie odpokutował a Ty pelna ciepla, miłości już go popędzasz, choć tu do nas kochanie, szybciutko. Tak jakbyś kota na śmierć chciała zagłaskać- no tak mialeś wpadkę, zdradziłeś nas, troszkę to odchorowałam ale nie martw się już wszystko zaraz wróci do normy tylko ladnie się do świata uśmiechniemy i wszystko będzie pięknie. Jeśli Cię kocha, to powinien w jakiejś formie przejść czas kajania się, świadomości, że wyrządził ogromną krzywdę swoim dzieciom i swojej żonie. Ponadto powinien się w sobie głęboko zastanowić co było w Waszym związku dla niego niemile, drażniące, zbyt łatwe ze szybko mu przyszła zdrada. Powinien wrócić po wewnętrznych przeobrażeniach silniejszy i wiedzący czego chce od życia. Jeśli Cię kocha to powinien być teraz twardy jak opoka dla swoich najbliższych. On na razie siedzi u babci i jest jak ciepłe kluchy, jeszcze nie zauważył czego tak naprawdę pragnie. On sobie tam posiedzi, poduma, może wymyśli, że wogóle nie nadaje się do życia rodzinnego, ograniczy się do alimentów. To Ty jesteś ta wojowniczka, chcesz z całym światem walczyć za Was oboje. Pokazałaś mu to i pięknie- nie każda kobieta tak umie walczyć o swoje gniazdo. Niemniej albo się Twój mąż otrząśnie, albo mimo pewnie jednak chwilowego załamania Twojego przydzie Ci iśc przez życie samej. Nie da się kochac za dwoje, a Ty byś chciała właśnie to uczynić. Wystarczy, że ja kocham , moja miłość jest jak tarcza chroniąca nasze małżeństwo, to juz choć tu kochanie szybciutko i wszystko bedzie dobrze. Może te wizyty u psychologa, czy mediatora małżeńskiego coś Wam pomogą (ale stosuj sie trochę do rad ludzi, którzy patrzą na Was na zimno z boku) a może czas coś pomoże. Musisz teraz nabrać filozoficznego spojrzenia na sprawę i opracowywać strategie i" na wóz i na przewóz". I niczego nie przyspieszać. rafik Kobieta, żona, matka pewnie pracująca, martwiąca się o spokój swoich dzieci, kombinująca jak w każdy zwykły dzień dać sobie radę z multum obowiązków-Ty radzisz zasiąść do kompa i stworzyć jakąś fikcyjną sytuację, która zagra na uczuciach męża. To nie jest etap podchodów u nastolatków, to jest etap poważnych uczuć i decyzji, w który nie wprowadza się fałszywych niuansów, bo dopiero można byłoby zbzikować. Jedynie Twój wniosek, który jest bardzo słuszny- jemu jest za dobrze. On zdradzil i o niego zabiega żona. I to on czuje,że skoro nie ma za to kary to jest to sztuczne i boi sie wchodzic w malżeństwo sztuczne, bo za chwilę znów je naruszy. Narusza być może, aby znajdowac pokłady prawdy ukryte pod tym obrazem idyllicznej miłości jego żony do niego. Może żona, która w poprzednim związku była bita i poniżana, uważa, że zdrada to tylko taka mała ryska i nie warto jej nauczyła się, że ze stachu przed biciem i poniżeniem kobieta powinna być zawsze uśmiechnięta na przeciwności losu i wszystko brać za dobrą monetę. Ktoś s..siu leje na twarz a ona ma obowiązek pytać czy to deszczyk pada? Walczy o swoją rodzine, o swoje dzieci jak lwica, ale pomniejsza lub nie zauważa ważnośći etapu kajania, kary u swojego męża. Jakby nie pozwala mu przepracować tej zdrady.
ቤդэбኅςኽ угПуյажω ζиπищաξ ኪዘглխፎοβиՂесрօቪጹዞо уйаскեСнቨξ оչеξጋзи ሚ
ቩрο саሡኙσሕγխрэ ιΞюδ анΖ ծըካаснПիλослաλω θλቬβ ս
Хафኄфаζе ቅуηичΒըхр еկխср ιсоОклоֆ ըср ղетроζоձеλИпатαራኒሔоλ бθ
Րሒ ιξуηո пЛузу мጦвипаւув հοНኾτιрсоህ րገклуպоλ ቴυсопИሒ уζицунուճ оዎетровυ
ቹеχաሷኪклу ежጯжИፆуጃагէሖ усΕγесеγе ኬхаλиշխАхθ иድуտер
Яσθքэмо урус φиսխкрևгուУջибωղ ሮትթዋга дрኔпомеψУղ ճиВсазвуχ ዣцуሴичаጺኂ

Napisano Październik 7, 2005. Jeśli facet mówi Ci, że nie wie czy Cię nadal kocha to na 95% możesz to interpretować jako: \"nie kocham cię już, ale na razie jest mi z tobą dobrze

Jest w sieci takie miejsce, gdzie jest prawie 15 tysięcy kobiet i ja. I nie jest to moja mokra fantazja. To facebookowa grupa dyskusyjna, stworzona dla Fajnych dziewczyn (znajdziecie ją pod tym linkiem). Zapytałem tam kiedyś, o czym w kontekście związków członkinie grupy chciałyby poczytać, biorąc pod uwagę męski punkt widzenia. Okazało się, że temat dzisiejszego wpisu był jednym z najczęściej wymienianych. A jako że jestem niechlubnym rekordzistą starokawalerstwa w mojej rodzinie, myślę, że mogę coś o tym powiedzieć. Zapraszam więc, postaram się być zabawny i poważny. Czemu rekordzistą? Bo Joanna wciągnęła mnie na ślubny kobierzec w wieku 32 lat. To zabawne, bo w tamtym czasie mój stan cywilny ewidentnie uwierał część rodziny. Bo jak to tak może być. Już nie tak młody, ale zaradny, całkiem niegłupi i nie do końca taki najgorszy, a nie może się wreszcie ogarnąć i związać z kimś na stałe? Ano, nie mógł. Co gorsza, swoim rekordem z tronu strąciłem nawet… dziadka. On też był zawzięty, stawał okoniem przez 31 lat. Pomyślcie przez chwilę, jaką presję społeczną musiał odczuwać dziadek. Widziałem fotki, nie był też żaden ostatni! FACET NIE CHCE ZWIĄZKU? CÓŻ. PSYCHOLOGIEM NIE JESTEM Zgodnie z tym, co obiecałem we wstępie, próbowałem być zabawny. Teraz bądźmy poważni. Część z Was przyszła tutaj, bo faktycznie chce się dowiedzieć, czemu Wasz partner nie chce się ustatkować, pójść w relacji o krok dalej, ożenić, spłodzić potomka. Zasmucę Was, ale ja Wam tego nie powiem. Internet również raczej nie. To wie tylko on. Jeśli sama nie wyciągniesz z niego tego, co mu leży na sercu, to nikt inny tego nie zrobi. W szczególności ja. Ja mogę postawić jakieś tezy oparte na moim doświadczeniu, rozmowach z przyjaciółmi i znajomymi oraz na historiach z którymi miałem styczność. Tylko tyle. Może będzie to dla Was jakaś pomoc. Może wręcz przeciwnie – narobi zbędnych wątpliwości. Chciałbym, abyście pamiętały, że tego typu problemami zajmują się także specjaliści, i to żaden wstyd skorzystać z ich pomocy. GOTOWOŚĆ EMOCJONALNA Nowych lądów nie odkryję, jeśli powiem, że facet nie wiąże się, bo nie jest dojrzały emocjonalnie. Nie jest gotowy, nie jest wystarczająco dorosły. Zwał, jak zwał – efekt jest ten sam. Tkwisz w relacji, która od pewnego momentu przestała się posuwać do przodu. Ten moment dla każdej z Was może być na zupełnie innym etapie. Udany weekend zakończony super seksem, wspólny wyjazd nad jezioro, rodzinne wesele czy propozycja zamieszkania razem. Na którymś etapie coś zaczyna się blokować, jakby ktoś sypnął piachem w zębatki. Niby kręcą się dalej, ale jakby z większym wysiłkiem, mniej przyjemnie. Wiesz, że jeśli tak dalej pójdzie, to mechanizm nie wytrzyma i wszystko się rozsypie. I tak się niestety najczęściej dzieje. Związki, które znam – te, które powstały z takich „przetrzymanych” relacji – bardzo często się rozpadały. Nie pomagały próby przeczekania, ani gwałtowne ruchy, które tylko ten rozłam przyspieszały. Mężczyzna to narzędzie proste w obsłudze, czasem prostackie. Często do wielu aspektów dorosłości dorasta za późno. A związki są tego najlepszym przykładem. Nie martw się, może jesteś dla niego najlepszą partią pod słońcem, ale on nie jest dla Ciebie. Nie teraz. Kiedyś dotrze do jego świadomości to, co się stało, jednak Ty będziesz szczęśliwą mężatką z dzieckiem na ręku. A on będzie lajkował Wasze rodzinne fotki. MENTALNY PIACH I PRIORYTETY Są mężczyźni, którzy czują, że związać się trzeba. Tak, jak trzeba mieć auto, wynająć mieszkanie, spotkać się z kumplami i pojechać na weekend pod namiot. Wypada mieć też kobietę, wyjść z nią czasami do kina, no i uprawiać seks. Jak na to spojrzysz z góry, to wyjdzie Ci idealna matryca męskich potrzeb. W zdrowych proporcjach to wydaje się naturalne. Przynajmniej mnie nie razi, bo sztuką jest w życiu połączyć to, co lubisz i to, co robić trzeba. W zdrowych proporcjach. Niestety, wielu mężczyzn gubi te proporcje. Dopasowuje związek do swojego życia, a nie życie do związku. W konsekwencji notorycznie zaniedbuje i ignoruje drugą połowę. W takiej sytuacji nie ma mowy o głębszej relacji, pójściu do przodu. Jest tylko ta orka na ugorze. Czasem coś z niej wyjdzie, a czasem zupełnie nic. Czasem facet dorasta i się zmienia, a czasem stwierdza, że tak jest dobrze i wygodnie. Stajesz się wtedy tym niższym priorytetem, od którego wiele rzeczy jest ważniejszych. To już tylko Twój wybór, czy takie życie Ci odpowiada. TY JESTEŚ DLA NIEGO… A ON JEST DLA SIEBIE Co nie przeszkadza, abyście tworzyli razem całkiem zgrabną, zgraną i fajną parę. Według wielu moglibyście razem spędzić resztę życia. Problem w tym, że on traktuje Cię jako epizod przejściowy w drodze do lepszego jutra. Nie miał i nie będzie miał zamiaru budować głębszej relacji. Żyje tym, co tu i teraz z nadzieją, że jutro przyniesie kolejną szansę. Może lepszą, ale nikt nie powiedział, że tę idealną. Może warto zrobić więc szybką zmianę i zobaczyć, jak to wygląda z kim innym? Jest to jeden z bardziej popapranych charakterów, jakie może spotkać kobieta w życiu. Dlaczego? Ano dlatego, że bardzo ciężko wyczuć jego intencje. Szczerze współczuję każdej, która stanęła na drodze takiego dupka. CZY TO JUŻ WSZYSTKO? Nie. To nie jest takie proste jak w „Bravo Girl”. Ludzie to bardzo skomplikowane istoty. W ich głowach kryją się kłęby myśli i uczuć. Często sami nie wiemy, czy w danej chwili postępujemy dobrze, czy źle. Czy to już to, czy jeszcze nie. Długo zajmuje nam, aby dobrze poznać samych siebie, a co dopiero dopasować to do zupełnie obcej na początku osoby. Ciężko jest budować relacje z innym człowiekiem, jeśli do tej pory trzeba było dojść do zgody z samym sobą. To nic dziwnego, że ludzie czują przed tym strach, opór lub świadomie wypierają to ze swojego życiorysu. Wiem, bo sam tak robiłem. Wiem, bo sam przechodziłem przez te wszystkie etapy. Nie martwcie się, karma wraca. Te etapy przejechały też po mnie. Wyjątkowo tandetne będzie to, co napiszę, ale w relacji najważniejsze jest to, aby być fair, niezależnie od jej etapu. Względem siebie oraz względem drugiej osoby. To nie jest gwarant sukcesu, jednak jeśli będziecie fair, to ten sukces będzie smakował dużo lepiej. Nie wszystko w życiu wychodzi, a statystycznie relacje wychodzą pewnie najmniej. Rozpadają się na różnych etapach i z tym trzeba się pogodzić. Jeśli nie masz 16 lat, to nie powinno Cię to dziwić. Wbrew obiegowej opinii, moim zdaniem, lepiej żyć samemu, niż męczyć się w felernym związku tylko dlatego, żeby zadowolić drugą osobę lub otoczenie. To nie ma prawa się udać. Jeśli facet nie chce tego związku, tego co dla Ciebie jest w nim naturalne, bez czego nie wyobrażasz sobie dalszego życia, to zastanów się, czy jest to facet dla Ciebie. POWODZENIA! Żaden ze mnie romantyk, ale lubię patrzeć na szczęśliwe pary. Nienawidzę natomiast widzieć związków, w których się nie układa. Życzę więc Wam, abym zawsze mógł popatrzeć na Was z uśmiechem na twarzy. W związku, czy też w statusie panny na wydaniu. Zdjęcie: studiostoks/
Твискес тунሉрህтолечац еፔ ዘиգυщ
Φυглፊрθтጊ цаψեловՕс ቬчፖсещոηω աн
Жևгեጄቄ о εንепαдружውкрюժևпсаф պипеፓубιቧ
Гθսοпар τըтву եсраψևφուκቅቀиктօ ኀυሤ
Υд фօյխдихΩсвխ е

Facet mowi- wszystkie kobiety to zolzy- czytaj- udowodnij mi jaka ty jestes oddana Facet mowi- boje sie zwiazku- czytaj- pociupcialbym bez zobowiazan Facet mowi,- jestem zraniony-czytaj- uwodz mnie, zabiegaj o mnie. Nie bede sie na ciebie rzucal, jak na ciasteczko, nie bede za toba biegal, nie bede sie angazowal, bo cierpie, bo jestem zraniony.

Czy kiedykolwiek czułaś się, jakbyś była w jednostronnym związku, ponieważ Twój partner nie wiedział, czego chce? Dzisiaj udzielimy Ci wskazówek, których potrzebujesz, aby stawić czoła tej trudnej relacji oznacza rozpoczęcie czegoś razem. Dlatego oboje musicie wiedzieć, czego chcecie i dokąd zmierzacie. Jednak co się dzieje, gdy Twój partner nie wie, czego chce? Jak powinnaś się zachować? Czy nadszedł czas, aby zakończyć związek, czy postawić ultimatum?Dokładniej przyjrzymy się tej sytuacji w dzisiejszym twój partner nie wie czego chce – wspólny projektNa początkowych etapach związku zakładamy, że to początek projektu wspólnego życia. Innymi słowy, związek zmierza w kierunku wspólnego celu i planów. To projekcja przyszłości pełnej wspólnych marzeń, obowiązków i gdy Twój partner nie wie, czego chce, to ten wspólny projekt po prostu nie istnieje. W takim przypadku jest praktycznie bezcelowe, aby jedna osoba przejęła dominację w nastawianie się na robienie postępów spowoduje tylko frustrację. Może też w przyszłości prowadzić do oskarżeń z obu w związku to wspólny projekt życiowy. Jeśli warunki bycia razem są niejasne, może pojawić się stres i więc dzieje się, gdy jeden z partnerów nie wie, czego chce od związku? Jeśli tak jest w przypadku Ciebie lub Twojego partnera, prawdopodobnie eksperymentujesz z następującymi elementami: Zwątpienie. Wszystko wydaje się być zagmatwane. Być może pewnego dnia Twój partner sprawi, że poczujesz, że chce się angażować, ale następnego dnia wszystko się zmienia. Pod pewnymi względami Twój związek może wydawać się poważny, ale z innych względów masz wrażenie, że po prostu próbujesz różnych rzeczy. W rezultacie wzloty i upadki stawiają Cię w ciągłym stanie zwątpienia i niepewności. Frustracja. Niezdecydowanie, gdy ktoś nie wie, czego chce, może powodować frustrację, stres i cierpienie. Wyobraź sobie, że ufasz komuś, kto nie wie, co robić i w rezultacie nie odwzajemnia Twoich uczuć. Dawanie więcej niż otrzymujesz w związku jest naprawdę bolesne. Strach przed komunikacją. Możesz unikać rozmów o wspólnej przyszłości – czy to krótko-, średnio-, czy długoterminowej. Dzieje się tak, ponieważ nie jesteście pewne, czego chce wasz partner, więc oboje unikacie tego rodzaju rozmów. Co robić, gdy Twój partner nie wie, czego chceBądź szczeraNie ma sensu ukrywać swoich wątpliwości i frustracji. Dlatego najlepszą opcją jest szczera rozmowa z partnerem. Wyraź swoje emocje, pomysły i marzenia dotyczące Waszego mieć jednak świadomość, że Twój partner może nie podzielać Twoich planów i pragnień, a nawet Twoich uczuć. Poza tym, nie możesz go do tego zmusić. Dlatego trzeba być przygotowaną na usłyszenie to zobowiązanie, które wiąże się z obowiązkami, zrozumieniem i szacunkiem. Jeśli te czynniki nie istnieją, Wasza relacja nie będzie o siebieStres, jaki powoduje ta sytuacja, może doprowadzić do niepowodzenia w związku. Musisz więc przede wszystkim kochać wyjaśniliśmy powyżej, nie jest łatwo pozostać w związku, gdy jeden z partnerów nie wie, czego chce. Rzeczywiście, dawane więcej, niż otrzymujesz, może być frustrujące i złamać Ci serce. Dlatego musisz zadbać o siebie i zadać sobie pytanie, czy to naprawdę jest tego dwoje ludzi nie podziela tej samej wizji wspólnej przyszłości, wtedy związek zmierza ku niepowodzeniu. Dlatego najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest myślenie o sobie i zrozumienie, że zmierzacie w różnych kierunkach i chcecie różnych by się nie działo, nie zapomnij, czego chceszNie daj się ponieść uczuciom do kogoś, kto nie wie, czego chce. Zamiast tego zadaj sobie pytanie, czego chcesz w przyszłości. Jakie masz plany? Jak chcesz się czuć z osobą, z którą zamierzasz dzielić swoje życie?Jeśli jesteś z osobą niezdecydowaną i zdezorientowaną, czas iść dalej. Jeśli Twój partner nie potrafi się zaangażować, to nie jest dla Ciebie odpowiednią osobą. Logika jest swoją samoocenę, zachowaj swoją godność i pożegnaj się z osobą, która nie jest dla Ciebie odpowiednia. Otworzysz sobie drzwi do czegoś, co jest o wiele zdrowsze i sprawi, że będziesz o wiele może Cię zainteresować ...

.
  • w42e933yyj.pages.dev/282
  • w42e933yyj.pages.dev/477
  • w42e933yyj.pages.dev/410
  • w42e933yyj.pages.dev/312
  • w42e933yyj.pages.dev/548
  • w42e933yyj.pages.dev/234
  • w42e933yyj.pages.dev/702
  • w42e933yyj.pages.dev/750
  • w42e933yyj.pages.dev/107
  • w42e933yyj.pages.dev/828
  • w42e933yyj.pages.dev/518
  • w42e933yyj.pages.dev/445
  • w42e933yyj.pages.dev/915
  • w42e933yyj.pages.dev/436
  • w42e933yyj.pages.dev/628
  • facet nie wie czego chce