Szlak ma przypominać o miejscach i ludziach, którzy na Froncie Wschodnim wsławili się poprzez swoje bohaterskie czyny. Stworzenie ponadregionalnego Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej to ogólnopolska inicjatywa, w którą włączyło się osiem województw.
Turystyczny szlak I wojny światowej Wirtualny Nowy Przemysł, Do 2014 roku przez tereny ośmiu województw ma zostać wytyczony ogólnopolski szlak "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Szlak - według jego pomysłodawców - ma stać się atrakcją turystyczną na skalę podobną jak francuskie Verdun. Na pomysł stworzenia szlaku wpadł dziennikarz, tłumacz literatury rosyjskiej, a obecnie pracownik wydziału turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi Michał Jagiełło. Wszystko zaczęło się od przetłumaczenia przez niego książki Aleksandra Sołżenicyna "Sierpień 1914" o ofensywie rosyjskiej w Prusach Wschodnich. - Po przetłumaczeniu książki stwierdziłem, że te same armie walczyły trzy miesiące później pod Łodzią w ramach tzw. Operacji Łódzkiej. Mamy mnóstwo cmentarzy, zachowane okopy, np. w rejonie Bolimowa, gdzie wiosną 1915 roku był pierwszy na wschodzie niemiecki atak gazowy, są pokryte okopami tereny o powierzchni nawet 600 hektarów - powiedział Jagiełło. "Operacja Łódzka" w listopadzie 1914 roku była jedną z największych bitew manewrowych I wojny światowej. Brało w niej udział ponad 600 tysięcy żołnierzy, zginęło około 200 tysięcy - 110 tysięcy żołnierzy armii rosyjskiej, 90 tysięcy z armii niemieckiej i austriackiej, w tym bardzo wielu Polaków, którzy walczyli we wszystkich trzech armiach przeciwko sobie. W okolicach Łodzi znajduje się niemal 180 cmentarzy z tego okresu, na których pochowani są żołnierze wszystkich stron konfliktu. Jagiełło przyznał, że było to swoiste odkrycie i postanowił podjąć działania, żeby stworzyć z miejsc związanych z tą bitwą atrakcję turystyczną, która może być ciekawa zarówno dla wschodniej jak i zachodniej Europy. Bardzo szybko okazało się jednak, że sama "Operacja Łódzka" w oderwaniu od całego kontekstu I wojny na ziemiach polskich jest zbyt małą atrakcją, żeby przyciągnąć turystów, których mają zachęcać do odwiedzenia Polski głównie rekonstrukcje historyczne. - Dlatego uznaliśmy, że trzeba rozszerzyć szlak na całą Polskę i poprowadzić go śladami całego frontu i bitew na ziemiach polskich. Dopiero taka skala pozwoli zainteresować nim turystów z zagranicy. Dlaczego mamy jeździć pod Verdun oglądać wielkie widowiska historyczne, skoro można je organizować w Polsce? - ocenił Jagiełło. Pomysłem stworzenia szlaku turystycznego, który obejmowałby kilka regionów Polski zainteresował władze samorządu województwa łódzkiego. Efektem tego było powołanie dwa lata temu - z inicjatywy marszałka województwa łódzkiego - zespołu roboczego ośmiu województw ds. wytyczenia ogólnopolskiego szlaku "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Wstępnie samochodowy szlak został już wytyczony i naniesiony na mapę. Będzie obejmował województwa: podlaskie, warmińsko-mazurskie, mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie, lubelskie, małopolskie i podkarpackie. - Wszędzie tam toczyły się walki, a najtrudniejsze było ustalenie miejsc styku szlaku na granicach sąsiadujących ze sobą województwach - dodał Jagiełło. Ustalono już także jednolite oznakowanie szlaku. Na brązowych tablicach pojawi się biały napis "Front Wschodni 1914-1918". - Była między nami dyskusja dlaczego do 1918 roku, skoro wtedy na terenie Polski walk już nie było. Ale stanęło na tym, że te daty kojarzą się z I wojną światową - zaznaczył. Wybrane zostało też oznakowanie poszczególnych obiektów tj. muzea, okopy, transzeje, cmentarze, kościoły. Łódzki odcinek szlaku będzie przebiegał od Opoczna, poprzez Inowłódz, Piotrków Trybunalski, Tuszyn, Rzgów, Gadkę Starą, Łask, Zgierz, Stryków, Łowicz, Skierniewice, Rawę Mazowiecką i Bolimów z odnogami dla turystów, którzy będą chcieli pojechać np. do Uniejowa, bo tam też toczyły się walki. Pierwsze tablice informacyjne w województwie łódzkim pojawić się mają już w przyszłym roku. Niektóre województwa zrobią to dopiero w 2013 roku ponieważ ich budżety są już rozpisane i nie wszyscy przewidzieli takie wydatki. Na całym szlaku mamy w Polsce czym się pochwalić. - Są twierdze: w Przemyślu, w Modlinie, w Dęblinie, w okolicach Łodzi mamy zachowane okopy i cmentarze. Podkarpackie, gdzie był teren bitwy pod Gorlicami, ma pięknie zagospodarowany szlak cmentarzy z I wojny, Podlaskie ma twierdzę w Osowcu zwaną rosyjskim Verdun. To są miejsca czekające wciąż na odkrycie, bo chociaż istniały samodzielnie, nie były jednak ogniwami ogólnopolskiego łańcucha - przyznał. Cały szlak ma być dopięty do 2014 roku, kiedy obchodzona będzie 100. rocznica wybuchu I wojny światowej. Wtedy też ruszy jego promocja w Europie. Przedstawiciele łódzkiego samorządu chcą, aby zrodziła się inicjatywa powołania Komitetu Honorowego Obchodów tej rocznicy. Być może z taką inicjatywą wystąpi marszałek województwa łódzkiego na Konwencie Marszałków. Historia łódzkiej bitwy i powstanie szlaku wzbudziło już duże zainteresowanie za granicą. Dwukrotnie Łódź i Koluszki odwiedził Robert Weiten, wicemer miasta Verdun, który zaproponował pomoc merytoryczną przy organizacji dużych widowisk historycznych. Zainteresowanie wykazują także przedstawiciele regionu Walonii; sygnały o zainteresowaniu płyną także z Ukrainy i Rosji, bowiem pierwsze walki w sierpniu 1914 roku miały miejsce w dzisiejszym obwodzie Kaliningradzkim. - Może powstać produkt turystyczny, który będzie propozycją dla Zachodu i Wschodu. Wiadomo, że przyjedzie tu część turystów z powodów sentymentalnych, bo pradziadkowie są pochowani na terenie Polski. Ale przyjadą też turyści zachodni, którzy raptem odkryją, że nie tylko pod Verdun, pod Ypres czy nad Sommą toczyły się walki. I wojna światowa miała krwawy przebieg na Wschodzie i de facto tutaj zadecydowały się losy powojennej Europy - dodał Jagiełło. Szlak to także plany organizacji dużych rekonstrukcji historycznych w Łódzkiem. W przyszłym roku odbędzie się kolejna rekonstrukcja ataku gazowego pod Bolimowem. W dniach od 20 do 22 lipca wezmą w niej udział rekonstruktorzy z Polski, Rosji, Czech i Austrii. Na wiosnę planowana jest też rekonstrukcja ataku na Rogowską Kolej Wąskotorową, która podobnie jak Krośniewicka Kolej Wąskotorowa powstała podczas I wojny światowej na potrzeby frontu. - Mam nadzieję, że z czasem te rekonstrukcje będą coraz większe i będziemy zapraszać więcej grup historycznych. Od początku w zamierzeniu było, żeby zjeżdżały się do Łodzi i regionu rekonstruktorzy ze wszystkich europejskich krajów. Moim marzeniem jest, żeby Łódź i region stały się takim europejskim centrum rekonstrukcji historycznej - powiedział Jagiełło. Projekt szlaku jest finansowany z pieniędzy własnych samorządów, ale rekonstrukcje dotowane są także ze środków unijnych. "Operacją Łódzką" zainteresowali się też filmowcy. Powstaje już film dokumentalny realizowany przez Stowarzyszenie Mroga, a także fabularyzowany dokument, którego autorem jest reżyser Paweł Siedlik, wykładowca łódzkiej szkoły filmowej. - Będzie to przypomnienie historii naszego narodowego dramatu. Polaków walczących po obu stronach frontu w armiach zaborców, często przeciwko sobie. Nikt nie ma zamiaru gloryfikować zaborców, ale chodzi o upamiętnienie zwykłych ludzi wciągniętych w wir tej strasznej wojny - dodał. Według Jagiełły łódzką bitwą zainteresował się też rosyjski reżyser Nikita Michałkow. Być może twórca takich filmów jak "Spaleni Słońcem" i "Urga" przyjedzie w lipcu przyszłego roku do Łodzi. * * * 11 listopada 1914 roku Rosjanie zamierzali rozpocząć wielką ofensywę, której celem miał być Berlin, Śląsk i Wiedeń. Centralnym punktem ofensywy była Łódź - ostatnie wielkie miasto na zachodniej granicy carskiego imperium. Rosjanie skoncentrowali trzy armie; w sumie 362 tysięcy żołnierzy. Frontem dowodził gen. Nikołaj Ruzski. Przeciwko nim stanęła niemiecka 9 Armia wzmocniona dwoma korpusami fortecznymi "Breslau" i "Posen". Niemcy znali plany Rosjan i datę ofensywy. Łącznie przeciwko siłom rosyjskim do walki stanęło ponad 250 tysięcy Niemców i Austriaków, a także wcielonych do armii przez zaborców Polaków. W korpusie "Posen" było ich 23 tysiące. W walkach pod Brzezinami zasłynął generał Karl Litzmann. Okrzyknięto go "Lwem Brzezin" a w 1940 roku hitlerowcy na jego cześć zmienili nazwę Łodzi na Litzmannstadt. Walkami była objęta ponad połowa obecnego województwa łódzkiego; toczyły się na terenie 93 spośród 177 gmin regionu - poczynając od linii Warty, poprzez Łęczycę, Łowicz, Piotrków Trybunalski, południe województwa aż do granicy z obecnym województwem świętokrzyskim. W "Operacji Łódzkiej" strategiczne zwycięstwo odnieśli Niemcy, bo udaremnili ofensywę na Berlin. Pod względem taktycznym zwyciężyli Rosjanie, gdyż nie dopuścili do okrążenia swoich sił w samej Łodzi, którą opuścili 6 grudnia 1914 roku.
Do 2014 roku przez tereny ośmiu województw ma zostać wytyczony ogólnopolski szlak "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Szlak - według jego pomysłodawców - ma stać się
Jak można przeczytać szlak ten został wydłużony i do 2014 roku przez tereny ośmiu województw ma zostać wytyczony ogólnopolski szlak "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Szlak - według jego pomysłodawców - ma stać się atrakcją turystyczną na skalę podobną jak francuskie pomysł stworzenia szlaku wpadł dziennikarz, tłumacz literatury rosyjskiej, a obecnie pracownik wydziału turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi Michał Jagiełło. Wszystko zaczęło się od przetłumaczenia przez niego książki Aleksandra Sołżenicyna "Sierpień 1914" o ofensywie rosyjskiej w Prusach Wschodnich. "Po przetłumaczeniu książki stwierdziłem, że te same armie walczyły trzy miesiące później pod Łodzią w ramach tzw. Operacji Łódzkiej. Mamy mnóstwo cmentarzy, zachowane okopy, np. w rejonie Bolimowa, gdzie wiosną 1915 roku był pierwszy na wschodzie niemiecki atak gazowy, są pokryte okopami tereny o powierzchni nawet 600 ha" - powiedział PAP Jagiełło. "Operacja Łódzka" w listopadzie 1914 roku była jedną z największych bitew manewrowych I wojny światowej. Brało w niej udział ponad 600 tys. żołnierzy, zginęło ok. 200 tys. – 110 tys. żołnierzy armii rosyjskiej, 90 tys. z armii niemieckiej i austriackiej, w tym bardzo wielu Polaków, którzy walczyli we wszystkich trzech armiach przeciwko sobie. W okolicach Łodzi znajduje się niemal 180 cmentarzy z tego okresu, na których pochowani są żołnierze wszystkich stron konfliktu. Jagiełło przyznał, że było to swoiste odkrycie i postanowił podjąć działania, żeby stworzyć z miejsc związanych z tą bitwą atrakcję turystyczną, która może być ciekawa zarówno dla wschodniej jak i zachodniej Europy. Bardzo szybko okazało się jednak, że sama "Operacja Łódzka" w oderwaniu od całego kontekstu I wojny na ziemiach polskich jest zbyt małą atrakcją, żeby przyciągnąć turystów, których mają zachęcać do odwiedzenia Polski głównie rekonstrukcje historyczne. "Dlatego uznaliśmy, że trzeba rozszerzyć szlak na całą Polskę i poprowadzić go śladami całego frontu i bitew na ziemiach polskich. Dopiero taka skala pozwoli zainteresować nim turystów z zagranicy. Dlaczego mamy jeździć pod Verdun oglądać wielkie widowiska historyczne, skoro można je organizować w Polsce?" - ocenił Jagiełło. Pomysłem stworzenia szlaku turystycznego, który obejmowałby kilka regionów Polski zainteresował władze samorządu woj. łódzkiego. Efektem tego było powołanie dwa lata temu - z inicjatywy marszałka województwa łódzkiego - zespołu roboczego ośmiu województw ds. wytyczenia ogólnopolskiego szlaku "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Wstępnie samochodowy szlak został już wytyczony i naniesiony na mapę. Będzie obejmował województwa: podlaskie, warmińsko-mazurskie, mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie, lubelskie, małopolskie i podkarpackie. "Wszędzie tam toczyły się walki, a najtrudniejsze było ustalenie miejsc styku szlaku na granicach sąsiadujących ze sobą województwach" - dodał Jagiełło. Ustalono już także jednolite oznakowanie szlaku. Na brązowych tablicach pojawi się biały napis "Front Wschodni 1914-1918". "Była między nami dyskusja dlaczego do 1918 roku, skoro wtedy na terenie Polski walk już nie było. Ale stanęło na tym, że te daty kojarzą się z I wojną światową" - zaznaczył. Wybrane zostało też oznakowanie poszczególnych obiektów tj. muzea, okopy, transzeje, cmentarze, kościoły. Łódzki odcinek szlaku będzie przebiegał od Opoczna, poprzez Inowłódz, Piotrków Tryb., Tuszyn, Rzgów, Gadkę Starą, Łask, Zgierz, Stryków, Łowicz, Skierniewice, Rawę Mazowiecką i Bolimów z odnogami dla turystów, którzy będą chcieli pojechać np. do Uniejowa, bo tam też toczyły się walki. Pierwsze tablice informacyjne w woj. łódzkim pojawić się mają już w przyszłym roku. Niektóre województwa zrobią to dopiero w 2013 r. ponieważ ich budżety są już rozpisane i nie wszyscy przewidzieli takie wydatki. Na całym szlaku mamy w Polsce czym się pochwalić. "Są twierdze: w Przemyślu, w Modlinie, w Dęblinie, w okolicach Łodzi mamy zachowane okopy i cmentarze. Podkarpackie, gdzie był teren bitwy pod Gorlicami, ma pięknie zagospodarowany szlak cmentarzy z I wojny, Podlaskie ma twierdzę w Osowcu zwaną rosyjskim Verdun. To są miejsca czekające wciąż na odkrycie, bo chociaż istniały samodzielnie, nie były jednak ogniwami ogólnopolskiego łańcucha" - przyznał. Cały szlak ma być dopięty do 2014 roku, kiedy obchodzona będzie 100. rocznica wybuchu I wojny światowej. Wtedy też ruszy jego promocja w Europie. Przedstawiciele łódzkiego samorządu chcą, aby zrodziła się inicjatywa powołania Komitetu Honorowego Obchodów tej rocznicy. Być może z taką inicjatywą wystąpi marszałek województwa łódzkiego na Konwencie Marszałków. Historia łódzkiej bitwy i powstanie szlaku wzbudziło już duże zainteresowanie za granicą. Dwukrotnie Łódź i Koluszki odwiedził Robert Weiten, wicemer miasta Verdun, który zaproponował pomoc merytoryczną przy organizacji dużych widowisk historycznych. Zainteresowanie wykazują także przedstawiciele regionu Walonii; sygnały o zainteresowaniu płyną także z Ukrainy i Rosji, bowiem pierwsze walki w sierpniu 1914 roku miały miejsce w dzisiejszym obwodzie Kaliningradzkim. "Może powstać produkt turystyczny, który będzie propozycją dla Zachodu i Wschodu. Wiadomo, że przyjedzie tu część turystów z powodów sentymentalnych, bo pradziadkowie są pochowani na terenie Polski. Ale przyjadą też turyści zachodni, którzy raptem odkryją, że nie tylko pod Verdun, pod Ypres czy nad Sommą toczyły się walki. I wojna światowa miała krwawy przebieg na Wschodzie i de facto tutaj zadecydowały się losy powojennej Europy" - dodał Jagiełło. Szlak to także plany organizacji dużych rekonstrukcji historycznych w Łódzkiem. W przyszłym roku odbędzie się kolejna rekonstrukcja ataku gazowego pod Bolimowem. W dniach od 20 do 22 lipca wezmą w niej udział rekonstruktorzy z Polski, Rosji, Czech i Austrii. Na wiosnę planowana jest też rekonstrukcja ataku na Rogowską Kolej Wąskotorową, która podobnie jak Krośniewicka Kolej Wąskotorowa powstała podczas I wojny światowej na potrzeby frontu. "Mam nadzieję, że z czasem te rekonstrukcje będą coraz większe i będziemy zapraszać więcej grup historycznych. Od początku w zamierzeniu było, żeby zjeżdżały się do Łodzi i regionu rekonstruktorzy ze wszystkich europejskich krajów. Moim marzeniem jest, żeby Łódź i region stały się takim europejskim centrum rekonstrukcji historycznej" - powiedział Jagiełło. Projekt szlaku jest finansowany z pieniędzy własnych samorządów, ale rekonstrukcje dotowane są także ze środków unijnych. "Operacją Łódzką" zainteresowali się też filmowcy. Powstaje już film dokumentalny realizowany przez Stowarzyszenie Mroga, a także fabularyzowany dokument, którego autorem jest reżyser Paweł Siedlik, wykładowca łódzkiej szkoły filmowej. "Będzie to przypomnienie historii naszego narodowego dramatu. Polaków walczących po obu stronach frontu w armiach zaborców, często przeciwko sobie. Nikt nie ma zamiaru gloryfikować zaborców, ale chodzi o upamiętnienie zwykłych ludzi wciągniętych w wir tej strasznej wojny" - dodał. Według Jagiełły łódzką bitwą zainteresował się też rosyjski reżyser Nikita Michałkow. Być może twórca takich filmów jak "Spaleni Słońcem" i "Urga" przyjedzie w lipcu przyszłego roku do Łodzi. 11 listopada 1914 roku Rosjanie zamierzali rozpocząć wielką ofensywę, której celem miał być Berlin, Śląsk i Wiedeń. Centralnym punktem ofensywy była Łódź - ostatnie wielkie miasto na zachodniej granicy carskiego imperium. Rosjanie skoncentrowali trzy armie; w sumie 362 tys. żołnierzy. Frontem dowodził gen. Nikołaj Ruzski. Przeciwko nim stanęła niemiecka 9 Armia wzmocniona dwoma korpusami fortecznymi "Breslau" i "Posen". Niemcy znali plany Rosjan i datę ofensywy. Łącznie przeciwko siłom rosyjskim do walki stanęło ponad 250 tys. Niemców i Austriaków, a także wcielonych do armii przez zaborców Polaków. W korpusie "Posen" było ich 23 tys. W walkach pod Brzezinami zasłynął gen. Karl Litzmann. Okrzyknięto go "Lwem Brzezin" a w 1940 roku hitlerowcy na jego cześć zmienili nazwę Łodzi na Litzmannstadt. Walkami była objęta ponad połowa obecnego województwa łódzkiego; toczyły się na terenie 93 spośród 177 gmin regionu – poczynając od linii Warty, poprzez Łęczycę, Łowicz, Piotrków Tryb., południe województwa aż do granicy z obecnym woj. świętokrzyskim. Świętokrzyskie zinwentaryzuje Szlak Frontu Wschodniego z 1914 r. Kielecki oddział PTTK przeprowadzi w regionie świętokrzyskim inwentaryzację Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej na Ziemiach Polskich, który ma prowadzić przez osiem województw. Prace na odcinku świętokrzyskim zostaną wykonane na zlecenie zarządu województwa.
W 2009 r. osiem województw (lubelskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, podkarpackie, podlaskie, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie) podjęło inicjatywę i przystąpiło do realizacji projektu „Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej”. Ustalono, że otwarcie szlaku nastąpi w 2014 r., w 100-ną rocznicę wybuchu I wojny światowej. Trasa szlaku przebiegać będzie w pobliżu obiektów historycznych z lat 1914-1918 oraz miejsc upamiętniających wydarzenia i działania wojenne z tego okresu. Mazowsze w 2011 r. opracowało koncepcję szlaku. W 2012 r dokonało jej uszczegółowienia, w 2013 r. długo trwała cisza… . Finansowa zapaść województwa spowodowała, że na kulturę i turystykę zabrakło środków. Nasze stowarzyszenie konsekwentnie realizuje określoną strategię. Jednym z jej celów jest wypracowanie w oparciu o spuściznę z lat I wojny światowej produktu turystycznego. Przebiegający przez Przasnysz i okolicę szlak dopełniał idealnie nasze działania. Bardzo uważnie więc monitorowaliśmy sytuację na Mazowszu. Już na początku czerwca oceniliśmy, że będą problemy z realizacją zadania w naszym województwie. Postanowiliśmy przejąć inicjatywę. Napisaliśmy wniosek o środki unijne w ogłoszonym przez MJWPU naborze w ramach RPO, Turystyka Wartość projektu w części dotyczącej oznakowania całego szlaku to ponad 400 tysięcy złotych. Ponieśliśmy koszty związane z przygotowaniem stosownych analiz ekonomicznych wymaganych przy aplikowaniu o środki unijne. Problemem był również tzw. wkład własny. Zwróciliśmy się do niektórych samorządów wzdłuż trasy szlaku o pomoc i partnerstwo, i dostaliśmy zapewnienie o współpracy. Szczęśliwie w sierpniu Zarząd województwa ogłosił również konkurs na oznakowanie części szlaku (16 tablic informacyjnych). W odpowiedzi na konkurs złożyliśmy ofertę, która wygrała. Uzyskane tak środki (100 000 złotych) chcemy potraktować jako wymagalny wkład własny do projektu unijnego ponieważ jako stowarzyszenie nie dysponujemy tak dużymi środkami. W ostatnich dniach otrzymaliśmy również informację, że złożony przez nas projekt o środki unijne został zakwalifikowany do dofinansowania. Z końcem roku przewidujemy podpisanie stosownej umowy. Oznakowanie szlaku staje się więc możliwe. W ramach projektu powstanie m. in. strona internetowa w formie e-booka. do współredagowania strony pragniemy docelowo zaprosić osoby zainteresowane tym tematem. Tak funkcjonująca strona bogata treścią pochodzącą z Państwa historycznych poszukiwań byłaby jednocześnie doskonałą platformą do wymiany doświadczeń i współpracy. Obecnie przed nami pierwszy etap realizacji zadania, czyli 16 tablic z wybranych miejsc województwa. Lista >>>. Chcielibyśmy aby na nich znalazły się treści i materiały (zdjęcia) pochodzące z danego regionu. Zapraszamy do współpracy jeżeli jesteście Państwo zainteresowani prosimy o kontakt. 23 674 60 41/pshoprzasnysz@ Zostaliśmy zaproszeni na sejmik turystyczny województwa mazowieckiego, gdzie zaprezentowaliśmy swój projekt. Prelegent w mundurze wywołał duże zainteresowanie mediów i zgromadzonych. Poniżej prezentuję kilka zdjęć z tego spotkania.
Kochbunkry w Łodzi. Niewielkie schrony przeciwlotnicze, zwane kochbunkier można było zobaczyć w rejonach łódzkich dworców kolejowych, m.in Fabrycznego, Kaliskiego. Najwięcej było ich w
Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej został poprowadzony przez obszar ośmiu województw - małopolskiego, świętokrzyskiego, łódzkiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego, podkarpackiego, lubelskiego oraz podlaskiego. Swoim zasięgiem obejmuje miejsca bitew, pozostałości fortyfikacji czy cmentarze związane z Wielką Wojną, która zapisała się krwią na kartach historii. Lubelski odcinek szlaku rozpoczyna się na południu województwa - w okolicach Bełżca, zaś jego końcowy fragment zlokalizowany jest w okolicach wsi Konstantynów w powiecie bialskim. Szlak przebiega przez powiat tomaszowski, biłgorajski, kraśnicki, opolski, lubelski, lubartowski, radzyński oraz bialski. Jego łaczną długość to około 400 km. Szlak został wyposażony w znaki ułatwiające lokalizację jego kluczowych punktów. W latach 1914 – 1915 Lubelszczyzna była areną zmagań ówczesnych wielkich graczy Europy, gdzie ścierały się ze sobą polityczne wizje oraz potężne ambicje. Pierwsze działania militarne I Wojny Światowej na terenie obecnego województwa lubelskiego rozpoczęły się już w drugiej połowie sierpnia 1914 roku. Jedną z ważniejszych bitew tego okresu było starcie pomiędzy armią austro-węgierską a armią rosyjską pod Kraśnikiem, w której zwyciężyły wojska Austro-Węgier. W kolejnych miesiącach szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę a o zaciętości walk świadczą pozostałe liczne wojenne cmentarze i mogiły, ujęte w przebiegu Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej. Wzmożone działania wojenne na terenie Lubelszczyzny zakończyły się wraz z odwrotem wojsk carskich na wschód pod koniec sierpnia 1915. Wybierając się na wycieczkę śladem Frontu Wschodniego zobaczymy pola bitew, pozostalości umocnień oraz mogiły i cmentarze, między innymi Cmentarz Legionistów Polskich w Jastkowie - który powstał bezpośrednio po Bitwie pod Jastkowem (3 sierpnia 1915) czy cmentarz wojenny w Niedrzwicy Dużej. Wybrane punkty lubelskiego odcinka Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej: ♦ Bełżec | powiat biłgorajski♦ Podsośnina | powiat biłgorjaski♦ Księżpol | powiat biłgorajski♦ Biłgoraj | powiat biłgorajski♦ Tarnawka Druga | powiat lubelski♦ Kraśnik | powiat kraśnicki♦ Dzierzkowice Podwody | powiat kraśnicki♦ Chruślanki Józefowskie | powiat opolski♦ Kiełczewice Dolne | powiat lubelski♦ Borzechów | powiat lubelski♦ Niedrzwica Duża | powiat lubelski♦ Strzeszkowice Duże | powiat lubelski♦ Jastków | powiat lubelski♦ Garbów | powiat lubelski♦ Grabowiec | powiat radzyński♦ Biała Podlaska Obiekty/miejsca tworzące szlak: brak danych. Opis tematyzacji: „Szlak ten prowadzi przez kilka województw Polski wschodniej i południowej. W województwie lubelskim ma długość ok. 400 km. Ustawiono kilkadziesiąt znaków wskazujących trasę szlaku oraz kierujących do pól bitew i cmentarzy wojennych.

"Szlak frontu wschodniego I wojny światowej" ma być gotowy przed setną rocznicą wybuchu wojny - w 2014 roku. Materiały Urzędu MarszałkowskiegoPowstaje "Szlak frontu wschodniego I wojny światowej". Obejmie osiem województw i może ściągnąć do Polski turystów z całej Europy. Ma przypominać atrakcje turystyczne, które można znaleźć np. pod Verdun we Francji. Cały pomysł narodził się w W Łódzkiem, na szlaku będzie ponad 50 obiektów związanych z I wojną światową - mówi Michał Jagiełło z łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego, pomysłodawca i koordynator całego projektu. - Będą to głównie cmentarze i okopy. Ale znajdą się też inne atrakcje. Np. kolejka wąskotorowa w Rogowie, która jest zabytkiem techniki z epoki. W samej Łodzi, szlak przebiegać będzie obok hoteli Savoy i Grand. Z dachu tego pierwszego, mieszkańcy obserwowali walki. W drugim, znajdował się rosyjski tym roku urząd wydał już 100 tys. zł na promocję szlaku. Zorganizowano piknik historyczny i nakręcono film promocyjny. Za rok pojawią się tablice z opisem obiektów. Niektóre już są na miejscu. Postawiły je własnymi środkami poszczególne gminy. - Jednak szlak to nie mogą być tylko tablice i historyczne obiekty - podkreśla Michał Jagiełło. - Musi żyć. Dlatego współpracujemy z grupami rekonstrukcji historycznej i różnymi stowarzyszeniami fascynatów. Chcemy zorganizować widowisko historyczne, które będzie przypominało to odbywające się każdego roku pod Verdun. Tam też podczas I wojny światowej dochodziło do ciężkich 1914 r. na terenie województwa łódzkiego, ścierały się wojska niemieckie i rosyjskie. Pod Łodzią doszło do wielkiej bitwy, w której obie strony odnotowały ogromne straty. Do dziś, w całym województwie jest wiele cmentarzy wojennych na których leżą uczestnicy starć. Są to żołnierze różnych narodowości. W większości jednak Niemcy, Rosjanie i walczący po obu stronach Polacy. Pomysłodawca szlaku uważa, że wielu turystów będzie chciało zwiedzić strony, w których walczyli i ginęli ich przodkowie. - Poza tym wielu mieszkańców zachodniej Europy fascynuje się I wojną światową - mówi. - Najlepszym na to dowodem są obchody rocznic bitew i zakończenia wojny, kolejne opracowania, książki i filmy. Podobne zainteresowanie rodzi się też w 2009 r., w realizację pomysłu włączyły się inne województwa na terenie których toczyły się walki podczas Wielkiej Wojny. Szlak będzie przebiegać przez woj. mazowieckie, małopolskie, świętokrzyskie, podkarpackie, lubelskie, podlaskie i warmińsko-mazurskie. Niektóre z nich później przystąpiły do projektu i pozostają trochę w Trwa u nas właśnie inwentaryzacja miejsc, które mają się znaleźć na szlaku - mówi Małgorzata Władyszewska z Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach, który za tworzenie szlaku zabrał się dopiero w zeszłym roku. - Chcemy dokończyć ją do końca opóźnień, wszyscy marszałkowie zgodnie zapewniają, że z otwarciem szlaku zdążą do setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej w 2014 r.

Tłumaczenia w kontekście hasła "frontu wschodniego" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: W 1944 r. wobec zbliżania się frontu wschodniego Wrocław został ogłoszony zamkniętą twierdzą.

Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Kostek - 10-10-2009 ' napisał(a):Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej Marszałkowie ośmiu województw podpisali w Łodzi list intencyjny w sprawie utworzenia „Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej”. Przebiegać będzie przez Łódzkie i Warmińsko-Mazurskie, Podlaskie, Mazowieckie, Świętokrzyskie, Lubelskie, Małopolskie i Podkarpackie. Pamiątkami po wydarzeniach sprzed bez mała wieku są cmentarze, twierdze, wciąż zachowane okopy, unikalne sieci kolei wąskotorowych budowanych w latach 1914-1915 na potrzeby frontu. W Małopolsce powstał pomysł stworzenia „Panoramy bitwy gorlickiej” na miarę Panoramy Racławickiej, a na Podkarpaciu przygotowania dla zwiedzających twierdzy Przemyśl. – Nie chodzi tylko o restauracje miejsc, gdzie stacjonowało wojsko, ale także zbudowania dróg dojazdowych do twierdzy – mówi Zbigniew Cholewiński, marszałek województwa Podkarpackiego. – Na ten cel przeznaczymy 5 mln euro. Projekt ma zostać sfinansowany w dużej części z pieniędzy unijnych. – Chcemy, żeby w przyszłości projekt rozciągnąć na inne kraje, przez które przebiegał front: Rosję, Białoruś, Litwę, Słowację, Węgry – mówi Michał Jagiełło z urzędu marszałkowskiego w Łodzi. – Byłoby to wydarzenie na skale światową. Podobne miejsca na zachodzie Europy są oblegane. Na cmentarzu w Verdum stoją setki krzyży, a nasze nagrobki z tego czasu niszczeją. Większość z nich są to polskie groby, rodaków walczących przeciwko sobie w armiach zaborczych. Fronty zachodni i wschodni mają zostać oznaczone tak samo: drzewami mirabelek, które są symbolem doświadczonej przez pierwszą wojnę Lotaryngii. Na polach bitwy pod Verdum, o którym uczą się w szkołach całej Europy, zginęło milion żołnierzy, a pod Gorlicami, o czym mało kto wie, dwa miliony. To na froncie wschodnim tworzył się podział kontynentu wytyczony na kongresie w Wersalu. źródło: Świetna inicjatywa ! RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Andi2 - 09-12-2009 Z wypowiedzi Pana marszałka wynika że "Na polach bitwy pod Verdum, o którym uczą się w szkołach całej Europy, zginęło milion żołnierzy, a pod Gorlicami, o czym mało kto wie, dwa miliony." I tu dosyć znacznie rozmija się z faktami bo w rzeczywistości 2 mln. żołnierzy nie zginęło w walkach pod Gorlicami tylko w całej tzw. ofensywie karpackiej, czyli we wszystkich walkach rozgrywających się od Krakowa po Dniestr. Gdzie rzeczywiście operacja pod Gorlicami wydaje się być najważniejsza, jednak wg oficjalnych danych brało w nich udział po stronie austro-węgierskiej i niemieckiej 217 tys. żołnierzy, a po stronie rosyjskiej ok. 80 tys. RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Wujek Samo Zło - 09-12-2009 Indykatywny wykaz indywidualnych projektów kluczowych Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2013 MIEJSCE 31. Zagospodarowanie zespołu zabytkowego Twierdzy Przemyśl w celu udostępniania dla turystyki kulturowej, etap I Orientacyjny koszt całkowity projektu (w tym maksymalny poziom dofinansowania z UE) - 20,980 mln PLN (17,825 mln PLN) Przewidywany okres realizacji projektu (od roku do roku) - 2011-2012 Miejsce realizacji projektu - Gminy Bircza, Krasiczyn, Krzywcza, Medyka, Orły, Gmina Wiejska Przemyśl, Gmina Miejska Przemyśl, Stubno, Żurawica Instytucja odpowiedzialna za realizację projektu - Gmina Miejska Przemyśl Uzasadnienie realizacji projektu - Głównym celem projektu są działania mające na celu ochronę i zachowanie dziedzictwa kulturowego wraz z otoczeniem oraz sprzyjanie ekonomicznej aktywności poprzez poprawę stanu środowiska dla rozwoju działań turystycznych - turystyki kulturowej, a także zagospodarowanie turystyczne węzłowych elementów obszaru, objętego budową oraz działaniami wojennymi dawnej Twierdzy Przemyśl. Przedmiotem projektu jest teren dawnej twierdzy wraz z rozległymi przedpolami, będącymi równocześnie wielkim polem bitwy z lat 1914-1915. Cele projektu zostaną osiągnięte poprzez realizację zadania inwestycyjnego polegającego na zagospodarowaniu obiektów i terenów wchodzących w skład zespołu zabytkowego Twierdzy Przemyśl. Dla uzyskania zintegrowanej ochrony, zarządzania tym terenem oraz harmonijnego jego urządzania, przyjęto docelowo utworzenie zespołu 16 parków kulturowych. Projekt jest zbieżny z celem nadrzędnym 6 Osi Priorytetowej RPO Turystyka i Kultura jakim jest wzrost udziału turystyki w gospodarce regionu oraz ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój instytucji kultury. Beneficjent jest zgodny z kategorią beneficjenta wymienioną w wykazie beneficjentów dla 6 osi priorytetowej Turystyka i kultura, w pkt 18 a URPO WP (jednostki samorządu terytorialnego, ich związki i stowarzyszenia). Przedsięwzięcie realizowane w ramach projektu mieści się w katalogu przykładowo wymienionych rodzajów projektów (opis 6 osi priorytetowej, pkt 14 URPO WP - rewaloryzacja, konserwacja, renowacja, restauracja oraz zachowanie obiektów dziedzictwa kulturowego wraz z otoczeniem, a także ich adaptacja na cele kulturalne lub turystyczne). Projekt wykazuje spójność z poniższymi dokumentami: Strategią Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2020 (obszar strategiczny: Gospodarka regionu, Priorytet 4: Turystyka jako czynnik rozwoju społecznogospodarczego województwa, obszar strategiczny: Współpraca międzynarodowa, Priorytet 2: Współpraca na rzecz rozwoju turystyki, ochrony i wykorzystania dziedzictwa kulturowego); Strategią Rozwoju Turystyki dla Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2013 (z celem nadrzędnym: uczynienie z turystyki kluczowej gałęzi gospodarki regionu, obszar priorytetowy 1 - Produkt turystyczny, cel strategiczny 1 Stworzenie ciekawej i unikalnej oferty turystycznej w oparciu o istniejący potencjał woj. Podkarpackiego, obszar priorytetowy 3 - Przestrzeń turystyczna, cel strategiczny 3 Zrównoważony rozwój i zarządzanie przestrzenią turystyczną). Realizacja projektu przyczyni się do osiągnięcia wskaźników wymienionych w RPO WP, jak również wymienionych w liście wskaźników kluczowych ustalonej przez MRR dla systemu informatycznego SIMIK 2007-2013 w załączniku nr 3 do Wytycznych w zakresie warunków gromadzenia i przekazywania danych w formie elektronicznej. RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - stebla - 26-03-2010 Malopolska juz zaczyna dzialac Mam nadzieje, ze i u nas tez cos ruszy. RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Wujek Samo Zło - 11-05-2010 Bramy forteczne w Przemyślu będą wyremontowane Nowiny, Autor: Norbert Ziętal Prawie wszystkie bramy forteczne w Przemyślu przedstawiają opłakany widok. Zamiast być atrakcją turystyczną, szpecą miasto swoim wyglądem. Wkrótce ma się rozpocząć ich remont. Brama "Na Zniesieniu” przy ul. Przemysława. Tuż obok fortu XVI "Zniesienie”. Zbudowana w latach 1873-1880. W sąsiedztwie znajdują się górna stacja kolejki krzesełkowej, tor saneczkowy, taras widokowy i bar. Zabytek przedstawia opłakany widok. - Ten mur ledwo się trzyma. Blacha pordzewiała, stoi woda. Nawet trawa nie jest wykoszona - narzeka Jan Hołówka, przewodniczący Kapituły Polskiego Forum Szwejkowego. Obrazu dopełniają stojące obok bramy trzy kontenery na śmieci. Hołówka nie może się nadziwić, że miasto, które rozwój turystyki opiera o twierdzę, nie jest w stanie zadbać o najprostsze rzeczy. - Aż grzech, że coś takiego niszczeje. Jeszcze nie tak dawno tędy jeździło się samochodem, bo obok, w miejscu obecnej drogi, był wał. Teraz brama ledwo się trzyma. Przecież niewielkim kosztem można by chociaż uporządkować teren wokół niej - mówi Hołówka. Od razu rzuca pomysłami, na urządzenie tego miejsca. Choćby stoisko z pamiątkami, jakiś "szlaban" po przejściu którego turysta otrzymywałby przepustkę do Twierdzy Przemyśl. Beata Kot, specjalista do spraw ochrony i konserwacji zabytków Urzędu Miejskiego w Przemyślu, wyjaśnia, że ta brama jak również dwie inne, Sanocka Dolna i Sanocka Górna, są przewidziane do renowacji. - Prace przy tych bramach rozpoczną się w przyszłym roku, a zakończą w 2012. Pieniądze będą pochodzić z programu realizowanego przez Związek Gmin Fortecznych Twierdzy Przemyśl, finansowanego z Regionalnego Programu Operacyjnego – mówi Beata Kot. A co z pozostałymi bramami? Choćby Dobromilską, przy wjeździe do Przemyśla ul. Słowackiego? Na razie nie są ujęte w planach. Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla obiecuje, że służby komunalne przypilnują bieżących spraw związanych z utrzymaniem czystości w pobliżu bram. RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Wujek Samo Zło - 20-05-2010 Aż grzech, że bramy niszczeją Życie Podkarpackie, Do 2012 roku gruntownie odrestaurowane mają zostać trzy przemyskie bramy forteczne. Co z pozostałymi, na razie nie wiadomo. A szkoda, bo to mógłby być kolejny element słynnej Twierdzy Przemyśl, który działałby na wyobraźnię turystów. Oprócz ponad stuletniej bramy "Sanockiej Dolnej", w której swoją siedzibę ma Przemyskie Stowarzyszenie Dobrego Wojaka Szwejka, pozostałe obiekty przedstawiają opłakany stan. Choć i ta pierwsza została poważnie uszkodzona, kiedy w jej filar uderzył rozpędzony bus. Doszło wówczas do pęknięcia ceglanej arkady. Na szczęście kilka dni temu Wydział Ochrony Środowiska UM w Przemyślu poinformował o rozpoczęciu przygotowań do remontu trzech bram fortecznych: "Na Zniesieniu", "Sanockiej Dolnej" i "Sanockiej Górnej". Projekt pod hasłem "Zagospodarowanie trasy od Bramy Sanockiej Dolnej do Bramy na Zniesieniu" realizowany będzie przez Związek Gmin Fortecznych Twierdzy Przemyśl. - Prace przy tych bramach rozpoczną się w przyszłym roku, a zakończą w 2012. Pieniądze będą pochodzić z Regionalnego Programu Operacyjnego - mówi specjalistka ds. ochrony i konserwacji zabytków Urzędu Miejskiego w Przemyślu Beata Kot. Może stoisko z pamiątkami? Z remontu bramy "Na Zniesieniu", znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie górnej stacji kolejki krzesełkowej, toru saneczkowego i tarasu widokowego, ogromnie cieszy się dr Jan Hołówka, pasjonat Twierdzy Przemyśl. - Mur ledwo się trzyma. Blacha pordzewiała. Trawa niewykoszona. Aż grzech, że coś takiego niszczeje. Jeszcze nie tak dawno jeździło się tędy samochodem, bo obok, w miejscu obecnej drogi, był wał. Teraz brama ledwo się trzyma. Przecież teren wokół niej można by niewielkim kosztem uporządkować. Można na różne sposoby urządzić to miejsce. Choćby zrobić stoisko z pamiątkami, postawić jakiś szlaban, po przejściu którego turysta otrzymywałby specjalną przepustkę do Twierdzy Przemyśl - mówi. - Dobrze byłoby, aby pozostałe bramy odzyskały dawny blask, choćby brama Dobromilska, przy wjeździe do Przemyśla od ulicy Słowackiego - dodaje. RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Wujek Samo Zło - 06-07-2010 Pasjonaci alarmują: przemyskie forty są rozkradane na potęgę Nowiny, Autor: Norbert Ziętal O przyszłości przemyskiej twierdzy i jej zagospodarowaniu dla turystów dyskutowali członkowie nowopowołanej Rady Konsultacyjno-Naukowej przy Związku Gmin Fortecznych. Związek powstał w 2008 roku, łączy dziewięć gmin, na terenie których są forty. Jego członkowie chcą utworzyć i zagospodarować Zespół Parków Krajobrazowych Twierdzy Przemyśl. Taka forma ma umożliwić wpisanie przemyskiej twierdzy na listę pomników historii. W dalszej kolejności wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego UNESCO. Obecnie mają być wykonywane prace w ramach I etapu, który obejmuje około 20% obiektów Twierdzy Przemyśl. Na jego realizację zabezpieczone jest 5 mln euro z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. Forty i inne obiekty twierdzy będą zinwentaryzowane. Zostaną ustawione tablice informacyjne oraz wykonane prace zabezpieczające i adaptacyjne na konkretnych obiektach. Tymczasem pasjonaci fortyfikacji wskazują, że pomimo kolejnych wielkich planów, nadal nic się w sprawie twierdzy nie robi. Poza nielicznymi przykładami zagospodarowania fortów przez osoby prywatne. - W Przemyślu i okolicach kwitnie szaber pola bitwy. Nasilił się ostatnio, ma charakter profesjonalny. Wkrótce może nie być co pokazać - twierdzi Andrzej Zaręba z Krakowa. Obiekty są również dewastowane, często bez reakcji właściwych władz. W większości wciąż zarośnięte dziką roślinnością, bez dogodnego dojazdu, nieprzyjazne turystom. - Przyjeżdżają ludzie z Niemiec, Szwajcarii i po odwiedzeniu drugiego fortu są już znudzeni. Obecne promowanie miasta pod tym kątem jest antypromocją. Jeden turysta złą opinię przekaże następnym i nikt tu nie przyjedzie. Najpierw coś zróbmy a potem promujmy - mówi Tomasz Idzikowski, pasjonat twierdzi, w Przemyślu największy autorytet w tej dziedzinie. Idzikowski twierdzi, że wstydem jest brak odpowiedniego muzeum, które poświęcone byłoby twierdzy. - Turyści przyjeżdżają i są zainteresowani twierdzą. Obecnie przygotowujemy ekspozycję o twierdzy - mówi Jacek Błoński z Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Katarzyna Martyna i Kacper Jakubowski, architekci krajobrazu i autorzy pracy dyplomowej o zagospodarowaniu twierdzy, wskazują na inne niebezpieczeństwa, które mogą zmniejszyć turystyczną atrakcyjność twierdzy. - Ze wzgórz łuczycko-aksmanickich są obecnie doskonałe widoki na sylwetki kilku fortów. Taki szlak widokowy jest bardzo atrakcyjny dla turystów. Jednak na tym terenie pojawiły się zalesiana. Obecnie nie są jeszcze problemem, ale za jakieś 20 lat przesłonią widok. Problemem jest też grodzenie pól, nawet na szlakach turystycznych - mówi Jakubowski. RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Wujek Samo Zło - 12-10-2011 Przemyślanin: zaopiekuję się słupem telefonicznym Nowiny, Autor: Norbert Ziętal Do naszych czasów przetrwały zaledwie dwa takie słupy telefoniczne. Pochodzą z czasów Twierdzy Przemyśl. Jeden niszczeje przy drodze Żurawica - Kańczuga. Chce się nim zaopiekować prywatny pasjonat. - Nawet dzisiaj widać, jaka to była solidna robota. Pomimo, że tyle lat nikt się nim nie interesował, to nie jest w najgorszym stanie - ocenia Piotr Kosiorowski, pasjonat twierdzy, a zawodowo przemyski chirurg. Jest społecznym opiekunem zabytków. Posiada nadaną przez prezydenta Przemyśla legitymację opiekuna, z numerem dwa. - Kilka lat temu dostaliśmy ten słup pod opiekę od ówczesnego wójta Żurawicy. Teraz przekazujemy go panu Kosiorowskiemu - mówi Jan Hołówka, lider przemyskich szwejków. Słup telefoniczny, na sporej betonowej podstawie, od ponad 100 lat stoi tam, gdzie postawili go Austriacy, którzy budowali przemyską twierdzę. W Orzechowcach, przy głównej drodze. Codziennie przejeżdżają tędy setki samochodów. Prawdopodobne jest, że żaden z kierowców nie zwraca uwagi na stary słup. Przede wszystkim dlatego, że jest słabo widoczny, praktycznie wchłonięty przez gałęzie dużego drzewa. Są na nim również ślady działalności złomiarzy. Ukradli jedną z czterech płyt. Więcej nie dali rady, choć widać, że się starali. Nie byli w stanie pokonać solidnych nitów i oderwać blachy. - Najpierw trzeba będzie przyciąć drzewo i oczyścić słup ze śmieci. Później zakonserwuję go odpowiednimi materiałami, a obok lub na nim umieszczę tabliczkę informacyjną - opowiada pan Piotr. Według innego pomysłu, słup po zakonserwowaniu mógłby być przewieziony w bardziej eksponowane miejsce. Tak stało się niedawno z kopułą pancerną z jednego z fortów. Obecnie stoi przed gmachem Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Drugi, poaustriacki słup telefoniczny znajduje się obok drogi dojazdowej do fortu "Optyń". RE: Turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - Wujek Samo Zło - 27-12-2011 Turystyczny szlak I wojny światowej Wirtualny Nowy Przemysł, Do 2014 roku przez tereny ośmiu województw ma zostać wytyczony ogólnopolski szlak "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Szlak - według jego pomysłodawców - ma stać się atrakcją turystyczną na skalę podobną jak francuskie Verdun. Na pomysł stworzenia szlaku wpadł dziennikarz, tłumacz literatury rosyjskiej, a obecnie pracownik wydziału turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi Michał Jagiełło. Wszystko zaczęło się od przetłumaczenia przez niego książki Aleksandra Sołżenicyna "Sierpień 1914" o ofensywie rosyjskiej w Prusach Wschodnich. - Po przetłumaczeniu książki stwierdziłem, że te same armie walczyły trzy miesiące później pod Łodzią w ramach tzw. Operacji Łódzkiej. Mamy mnóstwo cmentarzy, zachowane okopy, np. w rejonie Bolimowa, gdzie wiosną 1915 roku był pierwszy na wschodzie niemiecki atak gazowy, są pokryte okopami tereny o powierzchni nawet 600 hektarów - powiedział Jagiełło. "Operacja Łódzka" w listopadzie 1914 roku była jedną z największych bitew manewrowych I wojny światowej. Brało w niej udział ponad 600 tysięcy żołnierzy, zginęło około 200 tysięcy - 110 tysięcy żołnierzy armii rosyjskiej, 90 tysięcy z armii niemieckiej i austriackiej, w tym bardzo wielu Polaków, którzy walczyli we wszystkich trzech armiach przeciwko sobie. W okolicach Łodzi znajduje się niemal 180 cmentarzy z tego okresu, na których pochowani są żołnierze wszystkich stron konfliktu. Jagiełło przyznał, że było to swoiste odkrycie i postanowił podjąć działania, żeby stworzyć z miejsc związanych z tą bitwą atrakcję turystyczną, która może być ciekawa zarówno dla wschodniej jak i zachodniej Europy. Bardzo szybko okazało się jednak, że sama "Operacja Łódzka" w oderwaniu od całego kontekstu I wojny na ziemiach polskich jest zbyt małą atrakcją, żeby przyciągnąć turystów, których mają zachęcać do odwiedzenia Polski głównie rekonstrukcje historyczne. - Dlatego uznaliśmy, że trzeba rozszerzyć szlak na całą Polskę i poprowadzić go śladami całego frontu i bitew na ziemiach polskich. Dopiero taka skala pozwoli zainteresować nim turystów z zagranicy. Dlaczego mamy jeździć pod Verdun oglądać wielkie widowiska historyczne, skoro można je organizować w Polsce? - ocenił Jagiełło. Pomysłem stworzenia szlaku turystycznego, który obejmowałby kilka regionów Polski zainteresował władze samorządu województwa łódzkiego. Efektem tego było powołanie dwa lata temu - z inicjatywy marszałka województwa łódzkiego - zespołu roboczego ośmiu województw ds. wytyczenia ogólnopolskiego szlaku "Wschodnioeuropejskiego frontu I wojny światowej". Wstępnie samochodowy szlak został już wytyczony i naniesiony na mapę. Będzie obejmował województwa: podlaskie, warmińsko-mazurskie, mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie, lubelskie, małopolskie i podkarpackie. - Wszędzie tam toczyły się walki, a najtrudniejsze było ustalenie miejsc styku szlaku na granicach sąsiadujących ze sobą województwach - dodał Jagiełło. Ustalono już także jednolite oznakowanie szlaku. Na brązowych tablicach pojawi się biały napis "Front Wschodni 1914-1918". - Była między nami dyskusja dlaczego do 1918 roku, skoro wtedy na terenie Polski walk już nie było. Ale stanęło na tym, że te daty kojarzą się z I wojną światową - zaznaczył. Wybrane zostało też oznakowanie poszczególnych obiektów tj. muzea, okopy, transzeje, cmentarze, kościoły. Łódzki odcinek szlaku będzie przebiegał od Opoczna, poprzez Inowłódz, Piotrków Trybunalski, Tuszyn, Rzgów, Gadkę Starą, Łask, Zgierz, Stryków, Łowicz, Skierniewice, Rawę Mazowiecką i Bolimów z odnogami dla turystów, którzy będą chcieli pojechać np. do Uniejowa, bo tam też toczyły się walki. Pierwsze tablice informacyjne w województwie łódzkim pojawić się mają już w przyszłym roku. Niektóre województwa zrobią to dopiero w 2013 roku ponieważ ich budżety są już rozpisane i nie wszyscy przewidzieli takie wydatki. Na całym szlaku mamy w Polsce czym się pochwalić. - Są twierdze: w Przemyślu, w Modlinie, w Dęblinie, w okolicach Łodzi mamy zachowane okopy i cmentarze. Podkarpackie, gdzie był teren bitwy pod Gorlicami, ma pięknie zagospodarowany szlak cmentarzy z I wojny, Podlaskie ma twierdzę w Osowcu zwaną rosyjskim Verdun. To są miejsca czekające wciąż na odkrycie, bo chociaż istniały samodzielnie, nie były jednak ogniwami ogólnopolskiego łańcucha - przyznał. Cały szlak ma być dopięty do 2014 roku, kiedy obchodzona będzie 100. rocznica wybuchu I wojny światowej. Wtedy też ruszy jego promocja w Europie. Przedstawiciele łódzkiego samorządu chcą, aby zrodziła się inicjatywa powołania Komitetu Honorowego Obchodów tej rocznicy. Być może z taką inicjatywą wystąpi marszałek województwa łódzkiego na Konwencie Marszałków. Historia łódzkiej bitwy i powstanie szlaku wzbudziło już duże zainteresowanie za granicą. Dwukrotnie Łódź i Koluszki odwiedził Robert Weiten, wicemer miasta Verdun, który zaproponował pomoc merytoryczną przy organizacji dużych widowisk historycznych. Zainteresowanie wykazują także przedstawiciele regionu Walonii; sygnały o zainteresowaniu płyną także z Ukrainy i Rosji, bowiem pierwsze walki w sierpniu 1914 roku miały miejsce w dzisiejszym obwodzie Kaliningradzkim. - Może powstać produkt turystyczny, który będzie propozycją dla Zachodu i Wschodu. Wiadomo, że przyjedzie tu część turystów z powodów sentymentalnych, bo pradziadkowie są pochowani na terenie Polski. Ale przyjadą też turyści zachodni, którzy raptem odkryją, że nie tylko pod Verdun, pod Ypres czy nad Sommą toczyły się walki. I wojna światowa miała krwawy przebieg na Wschodzie i de facto tutaj zadecydowały się losy powojennej Europy - dodał Jagiełło. Szlak to także plany organizacji dużych rekonstrukcji historycznych w Łódzkiem. W przyszłym roku odbędzie się kolejna rekonstrukcja ataku gazowego pod Bolimowem. W dniach od 20 do 22 lipca wezmą w niej udział rekonstruktorzy z Polski, Rosji, Czech i Austrii. Na wiosnę planowana jest też rekonstrukcja ataku na Rogowską Kolej Wąskotorową, która podobnie jak Krośniewicka Kolej Wąskotorowa powstała podczas I wojny światowej na potrzeby frontu. - Mam nadzieję, że z czasem te rekonstrukcje będą coraz większe i będziemy zapraszać więcej grup historycznych. Od początku w zamierzeniu było, żeby zjeżdżały się do Łodzi i regionu rekonstruktorzy ze wszystkich europejskich krajów. Moim marzeniem jest, żeby Łódź i region stały się takim europejskim centrum rekonstrukcji historycznej - powiedział Jagiełło. Projekt szlaku jest finansowany z pieniędzy własnych samorządów, ale rekonstrukcje dotowane są także ze środków unijnych. "Operacją Łódzką" zainteresowali się też filmowcy. Powstaje już film dokumentalny realizowany przez Stowarzyszenie Mroga, a także fabularyzowany dokument, którego autorem jest reżyser Paweł Siedlik, wykładowca łódzkiej szkoły filmowej. - Będzie to przypomnienie historii naszego narodowego dramatu. Polaków walczących po obu stronach frontu w armiach zaborców, często przeciwko sobie. Nikt nie ma zamiaru gloryfikować zaborców, ale chodzi o upamiętnienie zwykłych ludzi wciągniętych w wir tej strasznej wojny - dodał. Według Jagiełły łódzką bitwą zainteresował się też rosyjski reżyser Nikita Michałkow. Być może twórca takich filmów jak "Spaleni Słońcem" i "Urga" przyjedzie w lipcu przyszłego roku do Łodzi. * * * 11 listopada 1914 roku Rosjanie zamierzali rozpocząć wielką ofensywę, której celem miał być Berlin, Śląsk i Wiedeń. Centralnym punktem ofensywy była Łódź - ostatnie wielkie miasto na zachodniej granicy carskiego imperium. Rosjanie skoncentrowali trzy armie; w sumie 362 tysięcy żołnierzy. Frontem dowodził gen. Nikołaj Ruzski. Przeciwko nim stanęła niemiecka 9 Armia wzmocniona dwoma korpusami fortecznymi "Breslau" i "Posen". Niemcy znali plany Rosjan i datę ofensywy. Łącznie przeciwko siłom rosyjskim do walki stanęło ponad 250 tysięcy Niemców i Austriaków, a także wcielonych do armii przez zaborców Polaków. W korpusie "Posen" było ich 23 tysiące. W walkach pod Brzezinami zasłynął generał Karl Litzmann. Okrzyknięto go "Lwem Brzezin" a w 1940 roku hitlerowcy na jego cześć zmienili nazwę Łodzi na Litzmannstadt. Walkami była objęta ponad połowa obecnego województwa łódzkiego; toczyły się na terenie 93 spośród 177 gmin regionu - poczynając od linii Warty, poprzez Łęczycę, Łowicz, Piotrków Trybunalski, południe województwa aż do granicy z obecnym województwem świętokrzyskim. W "Operacji Łódzkiej" strategiczne zwycięstwo odnieśli Niemcy, bo udaremnili ofensywę na Berlin. Pod względem taktycznym zwyciężyli Rosjanie, gdyż nie dopuścili do okrążenia swoich sił w samej Łodzi, którą opuścili 6 grudnia 1914 roku.
Pierwszy etap tworzenia małopolskiego odcinka Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej otrzymał unijne dofinansowanie w wysokości ponad 5,5 mln zł. Środki posłużą do wytyczenia pętli tematycznych w gminach pow. gorlickiego i tarnowskiego oraz gminie Klucze.
Na szlaku liczącym 455 km, przebiegającym przez osiem powiatów, są twierdze, koszary, muzea, pola bitew i 400 cmentarzy, na których pochowano ok. 60 tys. żołnierzy różnej narodowości Austriaków, Niemców, Czechów, Słowaków, Węgrów, Rosjan, Polaków. Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu. A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne! Szlak Fontu Wschodniego I wojny światowej wiedzie trasą bitew i zmagań z lat 1914-15. Zaczyna się od twierdzy Kraków, skąd wyruszyła tak ważna dla przyszłej Polski I Kompania Kadrowa Józefa Piłsudskiego. Wiedzie w kierunku północnym – przez Jurę Krakowsko-Częstochowską, następnie na południe gdzie stoczono bitwy pod Łapanowem i Limanową, potem w kierunku Gorlic i Tarnowa. Na szlaku liczącym 455 km, przebiegającym przez osiem powiatów, są twierdze, koszary, muzea, pola bitew i 400 cmentarzy, na których pochowano ok. 60 tys. żołnierzy różnej narodowości Austriaków, Niemców, Czechów, Słowaków, Węgrów, Rosjan, Polaków. Mogiły, często imienne, czasem zbiorowe. Wtedy nie było ważne, kto przegrany, kto wygrany. Każdego zmarłego na wojnie należało uczcić i traktować jako bohatera. Powojenne dzieła sztuki Przy tworzeniu galicyjskich cmentarzy wojennych pracowało ok. 40 architektów. Wyróżniało się wśród nich kilku, m. in. Dušan Jurkovič (Słowak), Jan Szczepkowski (Polak) i Hans Mayr (Niemiec). Współpracowali z nimi, rzeźbiarze, malarze, rysownicy, inżynierowie budownictwa, fotograficy, a nawet ogrodnicy i cała rzesza rzemieślników. Architekci prześcigali się w pomysłach na najlepszy projekt i wystrój cmentarza (ogłaszano konkursy) by tworzyć działa sztuki. Musieli jednak trzymać się specjalnych zaleceń dotyczących kompozycji. Obiekt taki musiał posiadać reprezentacyjne wejście, ogrodzenie, a także główną oś kompozycyjną podkreśloną schodami bądź aleją, a w centralny miejscu powinien stać zwieńczony krzyżem postument, wysoki krzyż, obelisk albo kaplica. Mogiły ziemne formowano w kształt kopców i wieńczono krzyżami drewnianymi bądź żeliwnymi, robiono też nagrobki betonowe i z kamienia. Nagrobki „niemieckie” ozdabiano wieńcem z liści dębu, „austriackie” – wieńcem laurowym, „rosyjskie” – wieńcem lipowym (najczęściej jednak krzyż był dwuramienny), „żydowskie” – gwiazdą Dawida. Na każdym cmentarzu odczytamy sentencję tworzoną przez poetów i literatów, często autorstwa kapitana Hansa Hauptmanna, zasłużonego kierownika Wydziału Grobów Wojennych. Dla pamięci potomnych Cmentarze starano się ulokować w eksponowanych miejscach – przy drogach, w centrach miejscowości, a zwłaszcza na widokowych wzgórzach. Doskonale wkomponowane były w otoczenie, wpasowywały się w kształt terenu, i wpisywały się w krajobraz okolicy. Z jednego widać było następny, z następnego kolejny, itd – układ ten nazywano paciorkami różańca. Do wszystkich cmentarzy prowadziły drogi oznaczone kamiennymi słupami z numerem kolejnym obiektu. Poczytaj więcej o okolicy:

GORLICE. Na mapie Małopolski pojawia się nowy szlak turystyczno-kulturowy - szlak frontu wschodniego pierwszej wojny światowej.

Wiele lat o tej bitwie nie mówiono. Nazwano ją Operacją Łódzką. To właśnie po Łodzią rozegrała się największa bitwa na wschodnim froncie I wojny światowej. Zmierzyła się w niej armia rosyjska i niemiecka. Po obu stronach walczyli Polacy. Niedawno minęła kolejna rocznica jej bitwa frontu wschodniego miała miejsce pod ŁodziąBitwa, którą nazwano Operacją Łódzką rozegrała się na przełomie listopada i grudnia 1914 roku. Walczyło w niej 700 tysięcy żołnierzy, z których 200 tysięcy straciło życie..Ale cofnijmy się do jesieni 1914 roku. Trwa I wojna światowa. Front wschodni liczył 300 kilometrów. Rozciągał się od Włocławka po Przedbórz. Historycy są zgodni, że Łódź nie była celem ataku Niemców. Chodziło im głównie o zniszczenie II i V armii rosyjskiej. Zadanie to otrzymała IX armia niemiecka. Miała ona okrążyć Rosjan i rozbić. Do jego wykonania wyznaczono grupę generała Scheffera. Latem ten manewr powiódł się pod Tannenbergiem. Niemcy myśleli, że pod Łodzią historia się listopada Niemcy przechwytują nie zaszyfrowany telegram z rosyjskiego armie frontu zachodniego i północnego mają się przygotować do ataku w kierunku Śląska – czytają w reagują błyskawicznie. 3 listopada decydują, że przerzucają swoją IX armię, którą utworzono we wrześniu na Śląsku, w kierunku Torunia i Inowrocławia. 11 listopada Niemcy uderzają pod Włocławkiem w I i II armię rosyjską. Wielu historyków uważa, że był to pierwszy blitzkrieg na wschodzie, czyli błyskawiczne, bo w przeciągu 6 dni, przejście wojsk niemieckich od Włocławka pod Łódź. Należy przy tym zaznaczyć, iż z tego dwa dni trwały bezpośrednie walki o Włocławek a jeden dzień o Kutno. - Pod Łodzią miała miejsce jedna z najbardziej skomplikowanych w historii operacji manewrowych – mówił nam dr Piotr Marciniak, historyk, który jako jeden z pierwszych zaczął badać słynna Operację Łódzką., była tematem jego pracy doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Łódzkim. - Niemcy w ciągu jedenastu dni potrafili przerzucić 200 tysięczną armię ze Śląska pod Inowrocław i Toruń. Skierować ich na trzy armie rosyjskie, które liczyły 300 tysięcy ludzi. Rosjanie nie potrafili sobie z tym poradzić. Walki o Włocławek trwały dwa dni. Żołnierze rosyjscy i niemieccy walczyli o każdy dom. 15 listopada toczył się zaciekły bój o Kutno. Dwa dni później wojska niemieckie i rosyjskie były już pod Łodzią, w rejonie Zgierza.. Starcie to kończy się słynnym wyjściem generała Karla LitzmannaLew spod BrzezinKarl Litzmann urodził się 22 stycznia 1850 roku w Neu Globsow, 80 kilometrów na północ od Berlina, w Brandenburgii. Jego ojciec był właścicielem huty szkła. W czasie wojny Prus z Francją w latach 1870 - 1871 Litzmann był wojskowym. Miał stopień fahnenjunkra, czyli kandydata na oficera. Niecałe 15 lat później był już pułkownikiem, a w 1898 roku został generałem. Potem popadł w konflikt z cesarzem na temat reformy kształcenia sztabu generalnego i przeniesiono go w stan spoczynku. Po wybuchu I wojny światowej, w październiku 1914 roku przywrócono go do służby. Został dowódcą 3. Gwardyjskiej Dywizji Operacji Łódzkiej dowodził oddziałami wchodzącymi w skład tzw. grupy generała Reinharda von Scheffera, zwaną korpusem Scheffera. Wydzielono ją z IX armii generała Augusta Mackensena. Korpus liczył około 60 tysięcy ludzi. Gdy doszedł pod Łódź miał uderzyć w kierunku Brzezin. Pod Kurowicami skręcić na Rzgów i połączyć się uderzającą ze wschodu armią generała Rudolfa von Frommela. Do chwili podejścia pod Rzgów wszystko rozgrywało się po myśli Niemców. Tam jednak plan się załamał/ Niemcy mieli okrążyć Rosjan, a to korpus Scheffera został okrążony przez starć doszło w rejonie Gadki Starej. Rosjanie stali na pagórku, Niemcy w dole.– Rosjanie mieli ich na widelcu! – wyjaśniał dr Piotr Marciniak. W czasie walk pod Gadką Starą zginęło około 2 tysiące ludzi. Głównie Scheffer rozumiał, że nie uda mu się przebić. Dostał telegram, że od południa, czyli od strony Piotrkowa, przez Tuszyn idzie mu na pomoc II armia austro-węgierska. Wydał więc rozkaz, by wycofać się na południe i przebić do swoich. Karl Litzmann zignorował ten rozkaz i ruszył na północ, w kierunku wsi Olechów oraz Brzezin. Jego żołnierze szli przez Gałków Duży, gdzie w lesie stacjonował tylko jeden pułk syberyjski. Bez problemów go rozbili i przedarli się pod Brzeziny. Tam niemieccy żołnierze znów wpadli na Rosjan.– Dziś nie wiadomo dlaczego Rosjanie wiedząc, że idą na nich dwie kolumny wojsk rosyjskich nie atakowali – mówił nam dr jest kilka. Jedna głosi, że w jednej z rosyjskich jednostek wybuchł bunt, ale nie zostało to potwierdzone. Druga, że Niemcy atakowali po cichu, w nocy, na dodatek sprzyjała im mgła. Kolejna wersja głosi, że po prostu nieudolne było rosyjskie dowództwo. W każdym razie Litzmannowi udało się odnieść zwycięstwo pod Brzezinami. Gdyby tak się nie stało mógł stanąć przed sądem polowym za niesubordynację. – Wyprowadził żołnierzy z ogromnego kotła, ale dopisało mu szczęście – przekonywał dr Piotr Marciniak. Z czasem to starcie pod Brzezinami wypromowano jako najbardziej znaczącą bitwę w czasie Operacji Łódzkiej. Po bitwie pod Brzezinami Karla Litzmanna nazwano „Lwem spod Brzezin”. W 1915 otrzymał dowodzenie grupą armii i poprowadził przez Mazury 40. Korpus Rezerwowy (kontrofensywa z Prus Wschodnich). Zajął twierdzę Kowno uważaną dotąd za nie do zdobycia. Otrzymał za to Wieniec Liści Dębowych do odznaczenia Pour le Mérite. Odmówił jednak przyjęcia zaproponowanego mu przez cesarza tytułu szlacheckiego. W 1917 poprowadził armię austriacką na Mołdawię. Kiedy Hitler doszedł do władzy 80-letni Litzmann zaczął wspierać NSDAP. W 1930 roku został członkiem tej partii, a dwa lata później posłem do Reichstagu. Aż do swej śmierci, 28 maja 1936 roku, był Alterspräsidentem, czyli przewodniczącym seniorem hitlerowskiego parlamentu. A po zajęciu Łodzi przez Niemców we wrześniu 1939 roku na jego cześć miasto nazwano został bohateremLiztman został bohaterem, bo nie wykonał rozkazu. W niemieckiej armii waśnie między dowódcami nie były nowością. Współpraca nie układała się najlepiej. Piotr Marciniak wspominał nam, że już po bitwie pod Tannenbegiem Ludendorf opowiadał, że tu wydał rozkaz, tu przyjął adiutanta. A gdy koś zapytał co robił wielki marszałek Hindebrug Ludendorf spokojnie odpowiedział: Tu wypił herbatę, tam zjadł obiad... W hitlerowskiej propagandzie mówi się o wielkim marszałku Hindenburgu i tylko wspomina o generale Ludendorfie – wyjaśniał Piotr Marciniak. – W rzeczywistości było zupełnie przeciwnej stronie, w armii rosyjskiej walczył generał Paul von Rennenkampf. Nie został jednak bohaterem tak jak Litzmann. Urodził się 17 kwietnia na zamku Pankul koło Rewla w Estonii Pochodził z rodziny niemieckiej, która przybyła w XVI wieku z Westfalii w rejon ówczesnych Inflant. Ten fakt zaważył na jego losach. Po skończeniu Mikołajewskiej Akademii Sztabu Generalnego służył w sztabie Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W 1900 został dowódcą brygady kawalerii. Uczestniczył w likwidacji tzw. powstania bokserów w Chinach, brał udział w wojnie rosyjsko - japońskiej, tłumił Rewolucję 1905 roku. W 1910 roku mianowano go generałem kawalerii. Trzy lata później został dowódcą Wileńskiego Okręgu Wojskowego. Na początku I wojny światowej dowodził 1 armią rosyjską. W czasie operacji w Prusach Wschodnich nie udzielił wsparcia 2 armii rosyjskiej, co spowodowało, że została rozbita. W czasie bitwy pod Łodzią tak nieudolnie dowodził armią, że grupie generała Scheffera udało się wyjść z okrążenia. Stracił po tym swoje stanowisko. Jednocześnie oskarżono go o defraudację wojskowych pieniędzy. Tylko dzięki przychylności cara nie trafił pod sąd. Ale gdy w 1917 roku wybuchła rewolucja lutowa został aresztowany, ale znów miał szczęście, bo go zwolniono. Uciekł do Taganrogu. Tam w marcu 1918 roku dopadli go „czekowcy”. Nie chciał wstąpić do Armii Czerwonej, więc rozstrzelano go 1 StalinaW czasie Operacji Łódzkiej ciężkie walki miały miejsce nie tylko pod Brzezinami. Zaciekle walczono pod Pabianicami. Piotr Marciniak pisząc pracę magisterską natknął się na wspomnienia Borysa Szaposznikowa. Jeden z rozdziałów poświęcił właśnie Operacji Łódzkiej. Wspomnienia Szaposznikow pisał jako marszałek Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, człowiek który wiele „mógł” w gabinecie Stalina. W czasie Operacji Łódzkiej Szaposznikow był oficerem II armii rosyjskiej, a swój szlak bojowy zakończył w Pabianicach. Potem przeszedł do pracy sztabowej.– Szaposznikow wspominał, że pod Pabianicami wojska rosyjskie były w rozsypce - opowiadał dr Piotr Marciniak. – Z dywizji liczącej 13 tysięcy żołnierzy pozostało 10 czy 20 ludzi!Wozy pancernePabianice zapisały się też w inny sposób w historii. Pod tym miastem pierwszy raz w historii wojen użyto wozy wozach pancernych armia carska myślała już na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Ich entuzjastą był zwłaszcza książę Michaił Nakaszydze. Dzięki niemu rozpoczęto starania, by sprowadzić do Rosji francuskie samochody pancerne. Miano ich użyć podczas wojny rosyjsko - japońskiej, ale fabryka nie przysłała ich na czas. Taki wóz pojawił się w Rosji już po zakończeniu tej wojny. Potem jednak Nakaszyce zginął jako przypadkowa ofiara zamachu na Piotra Stołypina, ministra spraw wewnętrznych Rosji. Po kilku latach powrócono do planów wprowadzenia samochodów pancernych do carskiej armii. Prace te przyspieszył wybuch I wojny światowej. Auta te przydzielono tzw. grupie łowickiej. Porównując je ze sprzętem, którym dysponują dziś światowe armie, wyglądały prymitywnie. Były to samochody osobowe obite pancerną blachą i wyposażone w karabiny maszynowe. Budziły jednak postrach wśród niemieckich żołnierzy. Wozy były trzy, ale zmasakrowały pięć pułków wroga. Samochody jednak szybko się popsuły i wycofano je z walki. W tej bitwie Rosjanie po raz pierwszy użyli też pociągu pancernego, który jeździł na trasie Warszawa - Łódź. Jednak bez większego powodzenia włączał się do bojowyNa terenie województwa łódzkiego pierwszy raz użyto gazu bojowego. Stało gdy front stanął na linii Rawki i Bzury. 31 grudnia 1914 pod Bolimowem Niemcy ostrzelali pozycje rosyjskie artyleryjskimi pociskami o symbolu 12-T wypełnionymi bromkiem ksylitu i ksylenu. Pociski tego samego typu wykorzystano w marcu 1915 roku w Nieuwpoort we Flandrii. Natomiast 31 maja 1915 roku, również pod Bolimowem, Niemcy użyli chloru. Podobno przyjechał tam nawet twórca tej broni profesor Fritz Habera. Przy pierwszej próbie wybito kilka rosyjskich pułków. Żołnierz, który przeszedł po tym wydarzeniu na stronę wroga wspominał po latach, że był wstrząśnięty widokiem, który zobaczył. Rosjanie umierali w strasznych męczarniach. Kolejne użycie gazu przez Niemców okazało się niewypałem. Wiatr powiał w niewłaściwą stroną i chmura gazu pojawiła się nad niemieckimi okopami. W Bolimowie została butla po gazie bojowym, która służy jako gong niemiecką okupacjąPrzyjmuje się, że Operacja Łódzka zakończyła się 5 grudnia. Tego dnia Rosjanie opuścili Łódź i wycofali się na linię rzeki Rawki i Bzury. Choć jeszcze potem toczyły się walki, między innymi pod Nowosolną. 6 grudnia do Łodzi ponownie weszli Niemcy. Nie przywitano ich jak bohaterów. Nawet przez mieszkających tutaj Niemców. Przez wiele lat starali się być lojalni wobec cara. Sytuacja w Łodzi była dosyć skomplikowana. Już w październiku, gdy Niemcy pierwszy raz zajęli miasto, pojawili się tu legioniści. Przywitały ich rosyjskie flagi. Łódź świętowała tzw. galówkę, czyli urodziny carskiego syna Michała. Polacy nie za bardzo wiedzieli jak zachować się w stosunku do legionistów. Opisuje to w jednej ze swoich książek Andrzej Strug. Gdy przychodzi do ciotki, siostry matki w mundurze legionisty, ta blednie na jego widok. Wujek, znany łódzki adwokat: Jesteś pruskim najemnikiem, wynoś się stąd! Podobne okrzyki witały legionistów, gdy wchodzili do w czasie spotkania z łodzianami, które miało miejsce w teatrze, jeden z legionistów, prosty żołnierz zaczął pytać: Modliliście się o wolną Polskę, o wojnę światową, która tę wolność przyniesie, walczyli w powstaniach, a teraz kiedy jest okazja tak się zachowujecie? To zmieniło stosunek łodzian do legionistów. Opuścili oni miasto przed Operacją Łódzką. W czasie działań wojennych powołano w Łodzi Komitet Obywatelski. W jego w skład weszli intelektualiści, fabrykanci. Porządku pilnowała Milicja Obywatelska do której należało 10 tysięcy ludzi. W mieście panowała bieda. Łodzianie karczowali wszystkie las, na Widzewie, by mieć czym ogrzać mieszkania. Łódź była bombardowana. Niemiecka artyleria ustawiona została w okolicach dzisiejszego cmentarza na Zarzewie. Gdy miano bombardować Żabieniec i Kochanówkę, to mieszkańców tych dzielnic ewakuowano do centrum. Podczas bitwy łódzkiej w Łodzi zamieszkało wielu rosyjskich oficerów, którzy rano dojeżdżali tramwajami na front znajdujący się na obrzeżach miasta. Bitwę łódzką w „Polskich Kwiatach” opisywał Julian Tuwim: Dwanaście dni, dwanaście nocy Artyleryjski ogień walił, Rzucając miastem z rąk do rąk; To mieli Niemców, to Moskali. Wprowadzono kartki na żywność, ale tylko na podstawowe artykuły: chleb, mąkę, cukier – opowiadał nam Mirosław Jaskulski, historyk, wieloletni pracownik Muzeum Miasta Łodzi. - Zachowało się do dziś wiele niewykorzystanych kartek żywnościowych z tamtych czasów. To znaczy, że wiele osób nie miało pieniędzy, by te kartki Konrada Czernielewskiego, starszego kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi okupacja niemiecka w czasie pierwszej wojny światowej wyglądała zupełnie inaczej niż w czasie drugiej się egzekucje, za sabotaż, szpiegostwo, działanie w konspiracyjnej organizacji, posiadanie broni, ale nie na taką skalę jak podczas okupacji dodaje Konrad Czernielewski. - Terror wobec Polaków zelżał, gdy okazało że Niemcy potrzebują mięsa armatniego. Świadczy o tym Świadczy o tym słynny akt z 5 listopada 1916 zapowiadający odbudowanie Polski pod protektoratem Niemiec i Austro-Węgier. Miał tylko jeden cel: ściągnąć polskiego żołnierza do niemieckiej armii. Wiadomo, że Polacy się jednak na to nie zgodzili. Nastąpił słynny kryzys przysięgowy, aresztowanie Józefa Piłsudskiego, internowanie legionistów będących obywatelami cmentarzePo zakończeniu I wojny światowej wokół Łodzi było około czterystu cmentarzy żołnierzy poległych w walce na przełomie listopada i grudnia 1914 roku. Początkowo chowano ich tam, gdzie zginęli. Ale już w 1916 roku Niemcy zaczęli zakładać cmentarze. Wiele znajdowało się na chłopskiej ziemi. Po wojnie ludzie buntowali się, że płacą podatki za ziemie, której nie mogą uprawiać. W latach trzydziestych rozpoczęto komasację cmentarzy. Nie wiadomo ile cywilów zginęło w czasie bitwy łódzkiej. Wiadomo natomiast ilu poległo żołnierzy. Straty były ogromne. Każdego dnia trwającej blisko trzy tygodnie operacji życie traciło po obu stronach około 10 tysięcy żołnierzy. Podaje się, że wokół Łodzi walczyło 700 tysięcy Rosjan i Niemców. Poległo 280 tysięcy -150 tysięcy Rosjan i 130 tysięcy Niemców. Po bitwie pozostały dziś cmentarze i ślady okopów. Na przykład w wielu podłódzkich lasach, a także na polach widać szerokie dziś zostało ich około 200. W lesie gałkowskim pochowanych jest 500 kozaków. W Witkowicach, na północ od Gałkówka spoczywa 10 tys. żołnierzy. Podobnie jak w Wiączyniu. Duże cmentarze znajdują się w Zgierzu, Poćwiardówce koło Niesułkowa, Żołnierze pochowani są też w Chechle, Wymysłowie. Ale jednym z największych cmentarzy jest ten położony na wzgórzu w Gadce ofertyMateriały promocyjne partnera
W Małopolsce powstaje Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej W województwie małopolskim dobiegają końca prace nad przygotowaniem infrastruktury dla Powstaje Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowe - Klub Podróżników | Klub Podróżników Śródziemie - Albin Marciniak
O PORTALU Portal to codzienny serwis historyczny, setki artykułów dotyczących przede wszystkim najnowszej historii Polski, a także materiały wideo, filmy dokumentalne, archiwalne fotografie, dokumenty oraz infografiki i mapy. Więcej Polska w XX wieku Łódź (PAP) - Osiem województw połączy wkrótce Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej. List intencyjny w sprawie utworzenia szlaku podpisali w czwartek w Łodzi marszałkowie województw: łódzkiego, lubelskiego, małopolskiego, mazowieckiego, podkarpackiego, podlaskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego. Wszyscy zadeklarowali, że podejmą wspólne działania, których głównym celem jest przywrócenie pamięci o Polakach poległych w armiach zaborczych w latach 1914-1915. "I Wojna Światowa pochłonęła 10 milionów istnień ludzkich. Austro-Węgry, Niemcy i Rosja wcieliły do swoich armii 3,5 miliona Polaków, którzy nie mieli najmniejszych szans dotrzeć do naszych Legionów. 400 tys. z nich zginęło w bratobójczej walce. Ich dramat nie może być zapomniany" - powiedział marszałek województwa łódzkiego Włodzimierz Fisiak. Michał Jagiełło z łódzkiego urzędu marszałkowskiego podkreślił, że świat doskonale zna i pamięta front zachodni I wojny światowej. "Wszyscy znają Verdun, Ypres, Marnę czy Sommę. O froncie wschodnim zapomniano. O tym, że pod Verdun zginęło ok. 1 mln żołnierzy wiedzą niemal wszyscy. Nie mają natomiast pojęcia, że bitwa pod Gorlicami pochłonęła dwa razy więcej ofiar" - powiedział Jagiełło. Zaznaczył, że tysiące mogił i cmentarzy sprzed ponad 90 lat wrosło w pejzaż ośmiu polskich województw, na terenie których toczyły się krwawe walki. Wszędzie zachowały się stare okopy, transzeje, twierdze i dokumenty, które są niemym świadectwem historii. Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej - w zamierzeniu sygnatariuszy listu intencyjnego - ma się stać produktem turystycznym o europejskim znaczeniu, przypominającym tragiczne zdarzenia z historii Europy. Szlak ma się też stać płaszczyzną dialogu i współpracy międzynarodowej. "Front wschodni obejmował też obecny obwód kaliningradzki, Litwę, Białoruś, Ukrainę i Słowację. Jeśli zaproponujemy jego przedłużenie i rozszerzenie poza granice Polski, to otworzą się możliwości wymiany młodzieży, wspólnych imprez i widowisk artystycznych, konferencji naukowych, inscenizacji walk itp. Jednocześnie będzie to przestroga na przyszłość i ostrzeżenie przed bezsensem wojny" - wyjaśnił Fisiak. Symbolem szlaku mają być drzewa śliwy-mirabelki. Pomysł zasadzenia najdłuższej w Europie alei mirabelek powstał podczas wizyty łódzkich samorządowców w Verdun. "Mirabelki pokoju" nie będą jednak tworzyć zwartego szpaleru drzew od Verdun do Polski. "Wystarczy, że od jednego drzewa będzie widać następne" - powiedział Jagiełło. 22 października w Koluszkach (Łódzkie) ma się odbyć pierwsze robocze spotkanie, podczas którego rozpoczną się prace nad szczegółową koncepcją szlaku i jego promocją.(PAP) duk/ hes/ jbr/ NAJNOWSZE 53. Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich – od 19 do 26 sierpnia w Zakopanem Zbiórka ukraińskich książek dla małych uchodźców; powstanie minibiblioteka Festiwal Wędrowny Na Gotyckim Szlaku – od niedzieli Otwarcie wystawy „Wenus. Schulz / Cranach” w Kordegardzie – w czwartek Dyrektorzy Teatru Studio i Teatru Dramatycznego z podpisanymi umowami Newsletter Oświadczam, że wyrażam zgodę oraz upoważniam Muzeum Historii Polski, ul. Mokotowska 33/35, W-wa (dalej MHP) jako Administratora danych osobowych oraz wszelkie podmioty działające na rzecz lub zlecenie MHP do przetwarzania moich danych osob. (e-mail) w zakresie i celach niezbędnych do otrzymywania newslettera od dnia wyrażenia tej zgody do jej odwołania. Jestem świadomy/a, że mam prawo w dowolnym momencie odwołać zgodę oraz że odwołanie zgody nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody udzielonej przed jej wycofaniem. Jestem też świadomy/a, że przysługuje mi prawo dostępu do moich danych, do ich sprostowania, do ograniczenia przetwarzania, do przenoszenia danych, do sprzeciwu wobec przetwarzania. COPYRIGHT Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
.
  • w42e933yyj.pages.dev/435
  • w42e933yyj.pages.dev/269
  • w42e933yyj.pages.dev/255
  • w42e933yyj.pages.dev/646
  • w42e933yyj.pages.dev/784
  • w42e933yyj.pages.dev/605
  • w42e933yyj.pages.dev/983
  • w42e933yyj.pages.dev/866
  • w42e933yyj.pages.dev/284
  • w42e933yyj.pages.dev/72
  • w42e933yyj.pages.dev/306
  • w42e933yyj.pages.dev/966
  • w42e933yyj.pages.dev/640
  • w42e933yyj.pages.dev/455
  • w42e933yyj.pages.dev/290
  • szlak frontu wschodniego i wojny światowej łódzkie