Tłumaczenia w kontekście hasła "Ale pokłóciliśmy" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ale pokłóciliśmy się z powodu dziewczyny. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Dlaczego on się nie odzywa, nie dzwoni, nie pisze?To jedno z pytań, które bardzo często słyszy doradca pracujący na ja zrobiłam nie tak lub co mam zrobić, pada zaraz za tym pierwszym pytaniem. W tym artykule przeczytasz, dlaczego druga strona milczy, nie odbiera telefonów, unika spotkań, nie odpowiada na to oznacza, że nie on/ona mnie (już) nie chce?Jest kilka możliwości, dlaczego tak się dzieje. 1)Niewłaściwa osoba. Właściwy czasCzęsto tak właśnie jest. Ty masz gotowość do kochania. Ale lokujesz uczucia, w kimś, kto ich nie odwzajemnia i nie odwzajemni. Ludzie mają problem z powiedzeniem takich rzeczy wprost, bo nie wiedzą jak, bo nie chcą sprawić bólu (co akurat dobrze o nich świadczy!). Jednak takie zachowanie wcale nie pomaga, bo buduje niepotrzebną nadzieję i zabiera czas. Dlatego - jeśli Ty kiedyś będziesz w takiej sytuacji to powiedz delikatnie, ale wprost, nie każ komuś żyć nadzieją i tworzyć własne wersje wydarzeń. Bądź uczciwy wobec siebie i tej drugiej osoby!2) Niewłaściwa osoba, niewłaściwy się, by budować związek, a sam/a nie jesteś gotowa/gotów. Dlatego trafiasz na niewłaściwe Właściwa osoba. Niewłaściwy często zdarza się tak, ze ktoś, na kogo liczymy emocjonalnie, chcemy aby odwzajemnił nasze uczucia, ktoś, komu podajemy serce na otwartej dłoni, po prostu nie jest gotów, albo nie jest pewien, albo nie wie czego chce, albo nie umie tego nazwać. Albo ma o sobie przekonanie, że nie nadaje się do o tym dlatego, że bardzo często i niepotrzebnie szukasz winy w sobie. A z Tobą jest najczęściej wszystko w porządku! Świadczy też o tym fakt, że to TY coś robisz w tej sprawie, pytasz, szukasz odpowiedzi, działasz. Wtedy warto czekać, i taka odpowiedź najprawdopodobniej przyjdzie podczas osoby, próbują stosować zasadęSzczerość za szczerośćZasada ta polega na tym: ja Cię otwartym tekstem zapytam, a Ty mi otwartym tekstem odpowiesz. Pytania z tej kategorii to:- Czy Ty mnie jeszcze chcesz/lubisz/lochasz?- Czy Ty mnie już nie chcesz /nie lubisz nie kochasz?Czy takie pytania przynoszą efekty? Czasami. Często i niestety - najczęściej - dzieje się tak, że nie odnoszą skutku, to znaczy po zadaniu takiego pytania (i nie otrzymaniu odpowiedzi!) nadal nic nie wiesz i nadal się tylko domyślasz. Wtedy dzwonisz do doradcy, do jasnowidza do widać w przyszłości?To, co jest najbardziej prawdopodobną wersją zdarzenia. W obraz, który pojawia się w odpowiedzi na zadanie pytanie wpisuje się to, co w oparciu o obecne dane energetyczne ma się zdarzyć. Jednak jak zawsze, może się wtrącić... Bóg.. albo człowiek. I to nie jest asekuracja ze strony doradcy, kiedy Ci mówi, że może być inaczej, że nie potrafi "zagwarantować" tego, co tak bardzo chcesz usłyszeć. To tylko odpowiedzialność i mądrość doradcy za tym stoi. Nie można (stosując oczywiście białą magię) zmusić kogoś do sympatii, miłości, przywiązania. Co widać podczas przepowiedni? Zamiary, chęci, oczekiwania tej drugiej strony. A nie obraz "z gwarancją", że ta osoba tak właśnie postąpi. Jeszcze jedna rzecz: jeśli posłuchasz doradcy uważnie, zgodzisz się wewnętrznie z jego słowami (taka wewnętrzna zgoda jest bardzo ważna!) i Jeśli zadziałasz w dobrej intencji - oczekuj wyłącznie dobrego!Nie zmuszaj nikogo do pokochania Ciebie, bo to i tak się nie udaje, ale pozwól się pokochać... Otwórz się na miłość. A może zadzwoni, odezwie się i pokocha Cię zupełnie ktoś inny, niż ten, na którego tak bezskutecznie czekasz? Ktoś Tobie pisany? Dlatego najlepsza modlitwa o dobry związek jest uwieńczona słowami: "To, lub coś lepszego dla wszystkich z tym związanych".Pozwól na to. Nie upieraj się, nie zmuszaj siebie i innych. Pozwól Bogu działać. "Góra" wie, co robi. I wtedy zdarza się sytuacja nr 4) Właściwa osoba. Właściwy tego Tobie - z całego serca życzę! IKKA
Kiedyś pokłóciliśmy się ostro i rozważałam nawet rozstanie. Próbowałam zapić problem alkoholem, poszłam do klubu, no i stało się. Gdybym mu powiedziała, zostawiłby mnie. Wiem, że jest miłością mojego życia i nie mogę do tego dopuścić. Wiem też, że nigdy więcej go nie zdradzę. Agata, 27 lat. Mój mąż do niczego się
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-05-14 14:10:52 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Temat: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Jestem z moim facetem od prawie 9 miesięcy. Kłócimy się często (raczej najczęściej to moja wina ). Pracujemy też razem. On ma specyficzne poczucie humoru, które nie zawsze mi odpowiada. Lubi mnie przezywać (np. od małp, zdarzyła się też czarownica) i często gdy mi się to nie podoba, on ma problem, że ja nie znam się na żartach, nic nie można mi powiedzieć itp. Uważa też, że ciągle coś mi przeszkadza i non stop się obrażam. Chociaż on sam nie jest święty i obraża się bez powodu, nawet na żart, który powiedziałam. Ostatnio znowu się pokłóciliśmy. Nie odzywa się od kilku dni, nie odpisuje na smsy, nie jeździmy razem do pracy, ignoruje w pracy (zawsze obraża się na kilka dni, ale teraz to już poważnie wygląda). W pracy podszedł do mnie, coś tam mówił i za chwilę podniósł kubek wody do góry i ją na mnie wylał. Ja ostatnio jestem bardziej nerwowa przez pracę i studia i zareagowałam za bardzo nerwowo... zaczęłam na niego krzyczeć, wyzwałam od kretynów i powiedziałam, że mam go dość. No i nie odzywa się do mnie. Jednego dnia musiałam się z nim szarpać żeby przez chwilę posłuchał co chcę mu powiedzieć. Cały czas tylko powtarzał, że ja już powiedziałam co o nim myślę. A przecież tak nie jest... Jak go przytuliłam podczas tj szarpaniny to niby się nie wyrywał , ale gdy powiedziałam, że z nim nie zerwałam, a ludzie w związkach rozmawiają i my też musimy, odpowiedział tylko: nie. Ja już nie wiem co mam robić, oszaleję za chwilę. Bardzo go kocham. Mimo moich 24 lat to mój pierwszy taki poważny związek. Nie chcę go stracić. Nie wiem co dalej z nami. Pisałam mu, żeby do mnie przyszedł i żebyśmy porozmawiali. Jeśli nie przyjdzie... boję się o tym nawet myśleć Przepraszałam go, wytłumaczyłam dlaczego tak się stało... jego trzeba wiecznie przepraszać, nawet jeśli nic nie zrobiłam. Nawet jak powiem coś na swoją obronę to on odbiera to jako atak na siebie: znowu ja jestem winny, znowu moja wina, znowu się mnie czepiasz... a ja nigdy nie powiedziałam, że coś jest tylko i wyłącznie jego winą. Nawet jego kolega do niego dzwonił żeby z nim o tym porozmawiać to oczywiście powiedział mu to samo: ciągle się kłócimy i to ja jestem wiecznie wytrzymam tej niepewności dłużej wszystkie wspomnienia stają mi przed oczami... 2 Odpowiedź przez zaklopotana123451 2016-05-14 14:26:00 zaklopotana123451 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-20 Posty: 876 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Witaj. Nie widzisz naprawdę tego, że Twój facet bawi się Tobą, ośmiesza Cię i poniża ?! On nie ma żadnego prawa, aby Cię wyzywać, ani wylewać wody na Ciebie. Tak miłość nie wygląda... Przejrzyj na oczy. "Liczy się nie to, kim ktoś się urodził, ale kim wybrał, by być." 3 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 14:34:24 Ostatnio edytowany przez merryxd (2016-05-14 14:36:54) merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Ja wiem, że to był żart z jego strony, chociaż on już powinien wiedzieć, że takie oblewanie mi się nie podoba (jak kiedyś mnie opryskał wodą z węża w pracy to też się uniosłam). No ale jak on się obrazi to nic do niego nie dociera. Milion smsów wysłałam, dzisiaj czekam na niego o 20. Może przyjdzie i w końcu porozmawiamy żeby więcej kłótni nie było aż tak kolega sam stwierdził, że jesteśmy siebie warci, ale on zachowuje się gorzej niż "baba z okresem". Kiedyś się obrażałam często - to fakt. Ale ja widzę w sobie poprawę, a on nie...Jak jest między nami ok to jest wspaniałym człowiekiem, dba o mnie, martwi się gdy coś mi się dzieje. A podczas kłótni to się zamyka i nic nie dociera... a bardzo czesto się to zdarza. 4 Odpowiedź przez bywalec 2016-05-14 14:39:33 bywalec Zbanowany Banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-01 Posty: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? merryxd napisał/a:Ja wiem, że to był żart z jego strony, chociaż on już powinien wiedzieć, że takie oblewanie mi się nie podoba (jak kiedyś mnie opryskał wodą z węża w pracy to też się uniosłam). No ale jak on się obrazi to nic do niego nie dociera. Milion smsów wysłałam, dzisiaj czekam na niego o 20. Może przyjdzie i w końcu porozmawiamy żeby więcej kłótni nie było aż tak kolega sam stwierdził, że jesteśmy siebie warci, ale on zachowuje się gorzej niż "baba z okresem".Yyyyyy.... Z całym szacunkiem, ale ten Twój "facet" to ma chyba 13 lat, tak? No wybacz, ale to, co opisałaś to raczej nie wyglada na "specyficzne" poczucie humoru, a na zwykłe gówniarskie, "końskie" żarty... Daj sobie spokój z tym dzieciuchem (jesli ma kilkanascie lat, w co watpię) czy prostakiem (w co wierzę po opisie). Wiesz, normalny facet, a tym bardziej mężczyzna wie na czym polegają żarty, i wie na co moze sobie pozwolić. Tylko szczeniaki tak sie zachowują jak opisałaś...Odpuść sobie to indywiduum... 5 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 14:45:38 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?z tym kretynem to sama przesadziłam... ale tłumaczyłam, że tak nie myślę o nim. Tylko on sam może mi mówić, że ma mnie dosyć, że mam okropny charakter itd.... nie rozumiem go. 6 Odpowiedź przez CatLady 2016-05-14 14:45:51 CatLady Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-13 Posty: 4,814 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Piszesz, że wiesz, że to żart z jego strony - tyle, że te żarty Ciebie nie śmieszą. Dobry żart jest wtedy, gdy obie strony się śmieją. Jego to zwyczajnie nie obchodzi i dalej sobie "żartuje". Zachowuje się jak gówniarz. Tak robią 13-lenie dzieciaki koleżankom pod szkołą, a i to tylko w śmigus facet to zwykły kretyn, znajdź sobie kogoś normalnego. 7 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 14:54:20 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Poczekam, może dzisiaj przyjdzie... nie chcę się z nim rozstawać, chcą pracować nad tym związkiem, ale boję się, że on już nie chce. Może i obrażam się sama często, ale zawsze po jednym dniu już było ok. A on za tego "kretyna" już całkiem się obraził. Raz na początku związku, w odwecie za jakieś jego określenie powiedziałam mu, że zdziadzieje, ale odpisywał mi i na końcu się okazało, ze chciał mi dac nauczkę, bo tylko udawał obrażonego. Ale w końcu zaczął się obrażać na serio... i to porządnie. 8 Odpowiedź przez ruda102 2016-05-14 14:56:24 Ostatnio edytowany przez ruda102 (2016-05-14 14:56:54) ruda102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-10 Posty: 1,238 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Tylko fakt, że to twój pierwszy związek usprawiedliwia, że tę dziecinadę i paradę fochów nazywasz POWAŻNYM związkiem. W tym nie ma nic poważnego. Na pewno o powadze nie świadczy staż - bo staż nie świadczy o niczym. Można być ze sobą i kilka lat, nie szanując się kłótnie to nie jest dowód poważnego związku, tylko emocjonalnej niedojrzałości - obojga. Podobnie "przezywanie cię", choćby w żartach. Skoro ciebie te żarty wkurzają, a nie śmieszą, to powinien ich zaprzestać. Tak się zachowuje partnez w POWAŻNYM związku - liczy się z uczuciami swojej kobiety. A nie stawia na swoim, bo jego to bawi. Przecież jego postawa to zero empatii w stosunku do ciebie, kompletny brak liczenia się z twoimi emocjami. Faktycznie, modelowy z niego fochów i brak komunikacji to kolejne gwoździe do trumny tego związku. Podstawą POWAŻNEGO związku jest umiejętność rozmowy partnerów. Jeśli jego standardową reakcją w takiej sytuacji jest foch (swoją drogą, foch uchodzi trzylatkom - później to już żenada), to co z tego, że teraz się dogadacie. Przecież przy następnej okazji (a skoro się często kłócicie, to długo na nią nie będziesz czekać) on zachowa się dokładnie tak samo. Na prawdę masz ochotę dalej znosić jego humory i płaszczyć się przed nim w nadziei, że okaże ci łaskę? To nie jest POWAŻNY związek, to młoda, nigdy nie byłaś dłużej z facetem. I widocznie nie masz wokół siebie wzorców normalnych związków, skoro uważasz, że to co między tobą i tym facetem jest ok. Że jak się pogodzicie, to będzie w porządku. Nie będzie. On cię nie szanuje, nie jest w stanie spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa. Ty też święta nie jesteś - czepiasz się i prowokujesz kłótnie. Pożegnaj tego pana, bo to klasyczny toksyk i z nim jako partnerem stoczysz się wkrótce w spiralę wiecznych kłótni, fochów, szantaży emocjonalnych i innych uroczych dowodów prawdziwej miłości i POWAGI związku. 9 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 15:16:35 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Chciałam z nim rozmawiać poważnie to stwierdził, że ze mną się nie da. Mimo że nie próbował nawet... A jak powiem, że mi coś nie odpowiada to zawsze to samo: powiedz mi co mogę czego nie, zrób listę co mogę a czego nie i będę chodził na smyczy... poznaliśmy się w pracy, było tak fajnie. Zawsze jest jak się nie kłócimy. Tylko że ja przepraszam, a on mówi, że ja ciągle tylko przepraszam, a i tak robię to obraził się o to, że jak czekałam na niego pod naszym zakładem i odjechał trochę dalej niż zawsze, że musiałam podejść kawałek. Powiedziałam wtedy z uśmiechem w żartach: a co ja mam tak daleko chodzić? A on na to: zawsze możesz chodzić z buta. I cisza na 3 czy 4 dni. Przeszło mu dopiero jak się źle czułam, a kolega z pracy zaczął się do mnie przystawiać i się popłakałam z tego powodu. 10 Odpowiedź przez gryz24 2016-05-14 15:27:50 gryz24 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-14 Posty: 5 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Czy on kiedykolwiek Cię przeprosił za swoje zachowanie?Wybacz, ale mam wrażenie, że to Ty chodzisz jak na smyczy, owinął Cię wokół palca, kiedy on robi coś złego, to zgrywa obrażonego męczennika, a przy tym wie, że i tak przylecisz do niego. Tak nie powinna wyglądać zdrowa relacja, jak nie podobają Ci się jego żarty i przezwiska, to mówisz mu o tym, a ten przestaje tak się zwracać. To chyba logiczne. Może nie dojrzał do poważnej relacji? Albo cierpi na syndrom księciunia. 11 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 15:30:38 Ostatnio edytowany przez merryxd (2016-05-14 15:31:25) merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Na początku związku przepraszał. Teraz to ja jestem osobą przepraszającą, pokutującą i obiecującą jak go zapytałam, która dziewczyna lubi być wyzywana od małp i czarownic. Odpowiedział wtedy: każda która ma dystans do bardzo często żartuję sama z siebie. Ale jak widać, nie każdy to zauważa, bo nie wszystko mi i nie mogę mu mówić, że nie podobają mi się jego żarty, bo to tylko pogarsza sytuację 12 Odpowiedź przez gryz24 2016-05-14 15:43:28 gryz24 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-14 Posty: 5 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Wyobrażasz sobie życie z kimś takim? Żyjecie ze sobą dłużej, pojawiają sie dzieci i co? Jak rozwiązywać konflikty, problemy dnia codziennego, jeżeli będziesz się bała, że jaśnie pan się obrazi? Zrobi coś złego, to też nie zwrócisz mu uwagi?On się czuje bezkarny, przyzwyczaił się, że jesteś, że nie musi się przejmować Twoimi żalami, bo i tak przyjmiesz go z otwartymi ramionami. Nie musi Cię przepraszać, bo po co, skoro za chwile już będzie dobrze?A ten tekst o dystansie... brak słów, jak mu nie pasuje Twój dystans, to niech spada. Szanuj siebie, pilnuj swoich granic, bo jeżeli Ty tego nie zrobisz, to zostawisz innym otwartą furtkę do skakania Tobie po z nim kontakt, jeżeli mu zależy i ma coś w głowie, to zrozumie, że jego zachowanie nie było właściwe. Jeśli nie... lepiej dla Ciebie, że nie straciłaś więcej czasu na kogoś, kto nie dostrzega w swoim zachowaniu winy. 13 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 15:53:17 Ostatnio edytowany przez merryxd (2016-05-14 15:58:15) merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Nie zrozumie, bo to ja go wyzwałam od mnie też jego teksty, że jeśli ja wymagam zmiany od kogoś to mam zacząć od siebie. A dlaczego on nie zacznie sam od siebie? Naprawdę mi przykro...Nawet nie mogę powiedzieć, ze coś z jego garderoby mi się nie podoba. Kiedyś powiedziałam, że nie podoba mi się jego zimowa kurtkę (bo za duża itd.). Jezu jaka wojna i obraza była... a jak on mi powiedział "niech już Ci te włosy odrosną" albo, że coś w moich ubraniach mu się nie podoba to było się staram nad sobą pracować, ale on chyba powinien mi pomóc?No i, że ja nie potrafię przyjąć krytyki... Ok nie lubię jak mi ktoś w żartach dokucza, bo w gimnazjum byłam cały czas obiektem drwin. Ale jak widać to mnie nie tłumaczy. 14 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-05-14 16:00:27 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,043 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Zamiast komentarza:Wart Pac pałaca, a pałac Paca. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 15 Odpowiedź przez bywalec 2016-05-14 16:02:32 bywalec Zbanowany Banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-01 Posty: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Autorko... Wiesz na czym polega normalny i prawdziwy zwiazek? Na byciu z kimś, wobec kogo jesteś swobodna, przy kim nie musisz sie "pilnować" i uważać na słowa, zachowania. Na byciu z kimś, kto Ciebie i kogog Ty sama: szanujesz, akceptujesz "inność", niedoskonałosci i wady. Komu ufasz i kto ufa Tobie. Z kim potrafisz na najtrudniejsze tematy rozmawiać, rozmawiać bez podnoszenia głosu, bez krzywdzących słów, bez złości... To bycioe z kimś, kto jako priorytet ma Twoje dobro i Twoje szczęście...Ten chłopiec nie ma ni krzty z tego, co Twojego życia i czasu na użeranie się z dorosłym aczkolwiek niedojrzałym, rozkapryszonym i chamskim dzieckiem.... 16 Odpowiedź przez lilianna90 2016-05-14 16:04:55 lilianna90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-15 Posty: 817 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Czas przestać być desperatką. Przestać wysyłać milion wiadomości, przestać przepraszać za to że jesteś, przestać czekać, przestać błagać o wybaczenie. Masz tak niskie poczucie wartości? On Ciebie nie szanuje, Ty nie szanujesz siebie, a do tego oboje zachowujecie się jak para gówniarzy. W jego wypadku jasne jest, że kompletnie ma gdzieś czy się obraziłaś, czy Cię boli, czy sprawia Ci przykrość, a Ty biegasz za nim jak piesek i wijesz się w jego nogach z nadzieją, że przez chwilę się Tobą zainteresuje. Przejrzyj na oczy i odpuść. 17 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 16:16:27 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Ja doskonale wiem, że oboje jesteśmy siebie warci i pod jakimś względem do siebie pasujemy. No ale obrażanie się na tydzień i nie przyjmowanie do wiadomości, że ktoś miał gorszy dzień, ze wszystko się skumulowało i puściły nerwy i powiedziało się o dwa słowa za dużo... różne rzeczy dzieją się w związkach, ale ludzie ze sobą rozmawiają. A tutaj tego ostatnią kłótnie o to "co ja mam tak daleko chodzić". Odpowiadał tylko: nic, no nic, jak nie mam nic do powiedzenia to nic nie mówię. I ten jego pretensjonalny ton... a jak powiedziałam, ze jak nic mu nie jest to nie odzywa się w ten sposób, bo go już trochę znam, to stwierdził, że go nie znam, że jak zawsze wiem lepiej i szukam dziury w całym... śmieszne ale prawdziwe. 18 Odpowiedź przez ruda102 2016-05-14 16:32:27 ruda102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-10 Posty: 1,238 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Może i jesteście siebie warci - ale skoro wasz związek to ciągłe kłótnie, fochy i wzajemne pretensje przerywane okresami zawieszenia broni, to na pewno do siebie nie się otrząśnij z tego zaczadzenia. Jedyne, co możecie sobie dać, to wieczną walkę. Jeśli to ci pasuje, to droga wolna - tylko nie stękaj na forum, jak ci źle. Jakby było źle, to być go posłała w diabły. Chyba, że jesteś emocjonalną masochistką (póki co wszystko wskazuje właśnie ten scenariusz). 19 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 16:57:17 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Nie "stękam", że mi źle. Chcę się z nim dogadać, ale nie wiem jak go nakłonić do poważnych rozmów, żeby więcej takich sytuacji nie bylo, bo się oboje wykończymy. 20 Odpowiedź przez bywalec 2016-05-14 17:19:07 bywalec Zbanowany Banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-01 Posty: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? merryxd napisał/a:Nie "stękam", że mi źle. Chcę się z nim dogadać, ale nie wiem jak go nakłonić do poważnych rozmów, żeby więcej takich sytuacji nie bylo, bo się oboje do poważnej rozmowy jest zdolna tylko poważna i DOJRZAŁA EMOCJONALNIE osoba. Ten chłopak ma mentalność trzynastolatka jak widzisz i nie mozesz od niego oczekiwać zachowania własciwego dorosłej osobie. Musi chyba jeszcze upłynąc trochę czasu (kilka - kilkanaście lat) by ten chłopiec stał sie mężczyzną. Póki co to dzieciuch i marnujesz swój czas dla takiej osoby... 21 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 17:36:32 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Poczekam jeszcze do tej 20. 22 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-05-14 17:42:04 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? A to są takie nowoczesne "końskie zaloty", czy co?Dziecinada,a nie "związek". Stopki nie będzie 23 Odpowiedź przez 2016-05-14 17:46:55 Redaktor Działu Kultura Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-14 Posty: 2,205 Wiek: 21 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Masakra. Jak Ty chcesz go nakłonić do poważnych rozmów, jak POWAGA i ON kompletnie nie idą w parze? If the whole world was blind, how many people would you impress? 24 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-14 17:58:54 Ostatnio edytowany przez merryxd (2016-05-14 17:59:15) merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Czy "końskie" zaloty to nie wiem, bo mi nie powiedział. Nie wiem o co chodzi i tyle. Może serio jest kretynem... 25 Odpowiedź przez Jacenty89 2016-05-14 19:39:32 Jacenty89 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-20 Posty: 4,132 Wiek: 27 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Nie tylko może, ale na pewno... 26 Odpowiedź przez kejter 2016-05-14 20:30:07 kejter Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-14 Posty: 413 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Wez Ty się szanuj dziewczyno, bo inaczej nikt Cie nie będzie szanował ani się z Tobą liczył. 27 Odpowiedź przez CatLady 2016-05-14 21:00:27 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-05-14 21:01:45) CatLady Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-13 Posty: 4,814 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? merryxd napisał/a:Nie "stękam", że mi źle. Chcę się z nim dogadać, ale nie wiem jak go nakłonić do poważnych rozmów, żeby więcej takich sytuacji nie bylo, bo się oboje Ty nie rozumiesz, co ludzie Ci tutaj piszą? Takie sytuację będą dalej. Będą się zdarzać ciągle, bo 1. ten typ tak ma, 2. Ty się na to godzisz. I jeszcze go przepraszasz i błagasz, żeby wrócił. On nie ma nawet krztyny szacunku do Ciebie. Zachowuje się jak rozwydrzona królewna, nic mu powiedzieć nie można, ani serio, ani nawet w żartach, bo o wszystko foch, albo próbuje obrażać to w jakiś sposób odpowiada, bo nikt normalny nie wytrzymałby tego. Jak ktoś wyżej napisał, oboje jesteście siebie A za kretyna się obraził, bo prawda boli. 28 Odpowiedź przez jaMajkaa 2016-05-14 22:02:07 jaMajkaa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-28 Posty: 763 Wiek: 33 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Pewnie "przybył" na 20sta godz i przyjął pzeprosiny Gdy mnie skrzywdzisz pierwszy raz-to jest Twoja mnie skrzywdzisz drugi raz-to jest moja wina. 29 Odpowiedź przez McMiodek 2016-05-15 10:39:53 McMiodek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-25 Posty: 3,923 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Patologia. Chcesz się z nim DOGADAĆ? WYJAŚNIAĆ? Weź się dziewczyno rozpędź, ściana sama się znajdzie. Nigdy w życiu nie dopuściłabym to takich pato-akcji, jakie wy odwalacie. Nie jesteś wcale lepsza od niego, on na ciebie pluje, a ty udajesz, że pada deszcz. Co z tobą?! On cię traktuje jak szmatę do podłogi a ty jeszcze mu się podkładasz? Nie wstyd ci? Jak już tak jedziesz po całości, to poproś, żeby sobie jeszcze o ciebie buty wytarł, przecież się DOGADACIE po wszystkim. - Dokąd idziesz?- Nie wiem- odpowiedział Włóczykij . Drzwi zamknęły się i Włóczykij wszedł w las. Miał przed sobą sto mil ciszy. 30 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-30 19:02:01 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Poprawiło się, ale na chwilę. Dzisiaj (i nie tylko) kolejne akcje odwala. Chyba jest coraz gorzej... nawet jak mówię to co on to zawsze mi się dostaje, że to ja mam niby znowu z czymś problem. 31 Odpowiedź przez Monoceros 2016-05-30 20:36:20 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,147 Wiek: XXX Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? O mój borze... Facet wyzywa cię mimo że mówisz, że ci się to nie podoba, w pracy cię ośmiesza, wylewa na ciebie wodę a ty biegasz za nim i go przepraszasz...??? Zgadzasz się na to wszystko, a potem nagle ci nie pasuje i masz problem, że facet nie rozumie...?Przeczytaj ze zrozumieniem co napisali ludzie wyżej: ZGADZASZ się na to wszystko, więc tak masz. Przestań się zgadzać, to się coś zmieni. A tak, to za chwilę nam napiszesz "jest okej" a za dwa tygodnie "znów ma akcje" a potem "poprawiło się" a za chwilę "obraził się znowu"... If you can be anything, be kind. 32 Odpowiedź przez merryxd 2016-05-31 15:28:23 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?W sobotę znowu się zaczęło. Pochwalilam mu się, że na uczelni dostałam ładne oceny. Odpisał tylko "aha". Ja nie wiedząc o co chodzi wysłałam sam znak zapytania. I to był błąd... pojechał, że co "ma skakać pod niebioska, klaskać uszami i turlać się po ziemi" z mojego szczęścia i tradycyjne co mu wolno a czego nie, co znowu źle zrobił i że mi znowu w d*pie źle. A jak powiedziałam, że ma nie zaczynać to oczywiście stwierdził, że to ja a nie on. Później i tak się rozmowa nie kleila. Wczoraj spytalam go czy idziemy na spacer. On na to że nie wie,więc tym razem to ja odpisałam aha, że dotarło do mnie. I znowu... że nie jest workiem treningowym (!) i maserdecznie dosyć obrywania za to co mnie złego w pracy spotkało, że znowu mi w d*pie źle . A jak chciałam sytuację załagodzić i prosiłam o nie robienie problemów stwierdził "kto ma wiecznie problem ten ma". No i tradycyjnie nie odpisuje ani nie odbiera telefonu. A ten worek treningowy... przesada. On wyzywaniem się nad nim uważa to, że nie chciałam mu powiedzieć co się stało w pracy. A po co, skoro setny raz to samo: że źle. No ale jak widać, o wszystko można się kłócić. A tym razem naprawdę niczym nie napisałam mu,że poczekam aż mu przejdzie, bo to już przesada. W pracy go ignoruje, nie patrzę na niego, nie piszę i nie dzwonię... może się zdziwi, że nie biegam za nim. 33 Odpowiedź przez amark15 2016-05-31 16:01:19 amark15 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-08-01 Posty: 23 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Sorrki, ale ty to normalną kobietą nie jesteś. W sumie się nie dziwie facetowi, że Ciebie tak traktuje-bo jak inaczej można traktować kobietę nie reformowalna. Normalna szanująca się kobieta, zrobiła by z tym porządek bardzo szybko, jednak ty do takowych się nie zaliczasz, wiec nie pisz więcej to że coś się zmieniło bo ty i tak nie zmienisz swojego zachowania. Niech Moc Będzie z Tobą 34 Odpowiedź przez josz 2016-05-31 16:39:12 josz Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-14 Posty: 4,533 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?merryxd, wzięłaś pod uwagę taki drobny szczegół, że może nie pasujecie do siebie? Co to za związek, gdy ciągle się kłócicie, facet traktuje Cię jak popychadło, a Ty nie dość, że godzisz się na taka rolę, to jeszcze walczysz. O co i o kogo?Zachowujesz się jak desperatka bez krzty honoru. Odpuść wreszcie, przestań do niego pisać, dzwonić, zamęczać go swoimi sprawami i próbami naprawy. On nie jest się dziewczyno, zamilknij (wobec niego), odetnij się i zacznij leczyć rany po rozstaniu. Nie masz kogo żałować. 35 Odpowiedź przez merryxd 2016-07-07 10:36:08 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?W sumie to jest coraz gorzej... co chwilę wynajduje sobie nowe powody do obrażania się. Próbowałam z nim rozmawiać, wydawało się, że dotarło, ale jednak nie... Dzisiaj jest obrażony za mnie np. o to, że wczoraj był dla mnie bardzo niemiły. I znowu cisza... i za chwilę (tak jak wczoraj) zacznie się standardowe wmawianie mi, że to mi coś nie pasuje, a on oczywiście nie wali głupimi tekstami (a wypomina rzeczy sprzed roku za które przeprosiłam). Mam wrażenie, że on sam chce się rozstać. 36 Odpowiedź przez Girl_full_of_dreams 2016-07-07 10:44:14 Girl_full_of_dreams Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-28 Posty: 947 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?Co to za zwiazek, kiedy dwoje ludzi sie tak ze soba meczy? Jak wyzej, to nie ma sensu. Masz na to milion dowodow. 37 Odpowiedź przez Gary 2016-07-07 12:12:50 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał? Chcesz całe życie się tak męczyć? Jeśli tak to ciągnij to dalej. Jeśli nie chcesz to zerwij - czym szybciej tym lepiej... a nawet nie zrywaj, tylko po prostu przstań sie do niego odzywać. Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 38 Odpowiedź przez merryxd 2016-07-09 18:55:12 merryxd Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 15 Wiek: 24 Odp: Mój facet obraził się i nie odzywa od prawie tygodnia... zerwał?On raczej sam przestał utrzymywać kontakt...w pracy ze mną nie rozmawia, wręcz zachowuje się jakby mnie nie znał. I nie chce ze mną spędzać wolnego czasu, bo twierdzi, że przecież widzimy się codziennie w pracy. A ostatnio wypomniał mi to, że nie miałam ochoty na stosunek... stwierdził, że mi się chce tylko po alkoholu a na sucho już nie. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Pokłóciłam się z moim chłopakiem.. tak po prostu, o nic.. Zaczął krzyczeć przez fona, ja się odłączyłam, bo nie chciałam tego słuchać.. potem zadzwonił powiedział Dobranoc
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. we had a fight we had an argumentwe argued we fought we had a falling out we had a big fight had a disagreement we had it out we were fighting we got into an argument we quarreled We got in a fight I had a fight We got in an argument We disagreed Sugestie Fin, ostatniej nocy pokłóciliśmy się. Pewnej nocy pokłóciliśmy się i uderzyłem ją. Kiedy się ostatnio widzieliśmy, pokłóciliśmy się. Cori i... my... pokłóciliśmy się, ale to nie było nic wielkiego. Więc pokłóciliśmy się trochę o gitarę. So, we argued a little about the guitar. Przypchnął mnie do ściany, pokłóciliśmy się i poszedł. He pushed me against a wall, we argued, and he left. Cóż, pokłóciliśmy się... nabił sobie tego okropnego guza i od tamtej pory go nie widziałem. Well, we argued, and he got this really nasty bump on his head, and I haven't heard from him since. Przykro mi, że pokłóciliśmy się w samochodzie. In the car, we argued. I regret that. Widzi pani, pokłóciliśmy się, zabrał kilka rzeczy i wyszedł. Tamtej nocy... pokłóciliśmy się i wybiegła z domu. This one night... we argued, and she ran out. Kiedy ostatnio widziałam się z Davidem... pokłóciliśmy się. The last time... the last time I saw David... we had a fight. Ale pokłóciliśmy się z powodu dziewczyny. Leo i ja pokłóciliśmy się wczoraj. Dzień przed wypadkiem, pokłóciliśmy się. Penny i ja pokłóciliśmy się o Jerzego Waszyngtona. Zresztą pokłóciliśmy się po mojej wizycie u Karoliny. Besides, we quarreled after my visit at Caroline's. Arsene i ja pokłóciliśmy się ostatniej nocy. A po drodze do domu pokłóciliśmy się z Freddiem. Ot, pokłóciliśmy się, jak to małżeństwo. Mówiłem ci, pokłóciliśmy się z ojcem dawno temu. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 370. Pasujących: 370. Czas odpowiedzi: 123 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Witam serdecznie, jest to kanał poświęcony bliźniaczym płomieniom. Chętnie służę pomocą. Zapraszam do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami na t
Najlepsza odpowiedź To jak widać dzieciak, nie ma swojego zdania i boi sie co powiedzą kumple, spotkałam sie już z takim zachowaniem. Moim zdaniem nie powinnaś ustępować. Może sam to przemyśli. Tu ewidentnie nie ma żadnej Twojej winy. Odpowiedzi cienias !z tego twojego chłppaka!hehe..powiedz mu : "dorośnij"! czeka az go przeprosisz bo oczywiscie jesli on to zrobi to narazi swoje EGO .. faceci tacy sa najelpej zwalic wine na kobiete .. bo oni sie do bledu przyznac nie umieja blocked odpowiedział(a) o 00:42 Ustąp . Bądź czuła .Nie warto tego ciągnąć , przecież oboje tego nie go , pocałuj w policzek i przeproś. Przecież i tak będziesz znała swoją wersję ; pBo jak ty nie przeprosisz , to on tym bardziej. Faceci tacy są . mimo, żę to jest jego wina? mimo, że to on mnie olał, ja mam go przeprosić? swoją dziewczyne pozna się zawsze, a on nie zauważył mnie z 2 metrów... nie wiem czy dobrze robie, że w ogóle z nim jeszcze jestem.. blocked odpowiedział(a) o 00:53 Hmm ...Skoro tak uważasz ..Wiesz , bo on pewnie się popisuje przed chłopakami , szpanuje .Chodź masz też racje .Możesz z nim niczym sobą nie reprezentuje .Bo wiesz ..jego męska duma mu nie pozwala Cię przeprosić. -_-Facet , który umie okazać uczucia to wielki skarb , a twój chłopak too..szczerze ?szkoda słów.. No więc raczej masz rację , po przemyśleniu .. lepiej z nim zrób to co czujesz , idź za głosem serca. ; ) zrobię chyba tak. jutro ma mecz o 14. umawialiśmy się, ze pójdę na ten mecz. ok pójdę. poczekam na jego krok. ja nie ustąpie. jak zażyczy sobie porozmawiać ze mna i przeprosić mnie to sie pogodzimy. czekam do jutra. jak nie to nara... . niech znajdzie sobie taką, która pozwoli sobie lecieć w . Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
prosiłam chłopaka żebyśmy się wstrzymali z kupnem pewnej rzeczy bo mam teraz egzaminy i nie mam czasu to znowu wałkował temat powiedział że produkt X jest dobry bo jego mama pytałam w
Znowu tu jestem po dość długiej przerwie. Trochę się zmieniło w moim życiu. Mąż odbył terapię odwykową w tamtym roku, jednak relacje między nami nie uległy trochę ze sobą rozmawialiśmy ale obecnie nie rozmawiamy od ponad miesiąca. Odpowiedział mi pewnego dnia w mało kulturalny sposób, zwróciłam mu nawet uwagę żeby tak ze mną nie rozmawiał i od tamtej pory milczymy oboje. Zblokowało mnie zupełnie. Ileż mogę jeszcze tolerować takie zachowanie. Żyjemy jak dwoje obcych sobie ludzi. Zresztą, znam to doskonałe. Takie etapy mam już za sobą. Czuję że ze mną dzieje się coś złego i że wciąż myślami wracam do tego co było. Chyba nie potrafię mu przebaczyć. Z jego strony nie usłyszałam słowa przepraszam, wybacz mi. Wtedy może byłoby mi łatwiej zapomnieć o krzywdzie którą mi wyrządził przez te wszystkie lata. Proszę niech ktoś mi da wskazówkę jak mam postępować z alkoholikiem, który nie pije, pszeszedł terapię ale nadal międ@y nami jest źle. Cześć Przeczytałem z uwagą to, co napisałaś. Bardzo mi pomogło spisanie krzywd, jakie wyrządziła mi żona. Napisałem bardzo dokładnie to, co zrobiła, kiedy, i jak się z tym czułem. Wyrzuciłem z siebie całą złość i żal. A potem to zniszczyłem. Zrobiłem to w dwóch turach. Za pierwszym razem nie byłem świadomy skutków, jakie to wywoła. Zobaczyłem jednak, że po zniszczeniu spisu krzywd jest mi trudniej formułować pretensje do żony. Postanowiłem pójść tym tropem, i za drugim razem spisałem pozostałe żale i pretensje z zamiarem pozbycia się ich na stałe. Niszcząc mój akt oskarżenia zdecydowałem, że nie będę już do tego wracał. Bardzo mnie to uwolniło. Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że patrzę na żonę po przeszło dwudziestu latach od ślubu jakbyśmy byli miesiąc po ślubie, w tym sensie, że żona ma całkowicie czystą kartę. Żadna z raniących sytuacji, jakie przez te 20 lat miały miejsce nie wpływa na mój stosunek do żony. Nie mam do niej absolutnie żadnych pretensji, żalów czy roszczeń. Z pomocą mojej Siły Wyższej uwolniłem się od tego, i dobrze mi z tym. Pielęgnowanie żalu wysysa energię. Teraz mam jej dużo więcej na konstruktywne postawy. Kolejnym krokiem była decyzja, że będę traktował żonę w nowy sposób: uśmiechał się, dawał jej pierwszeństwo, akceptował, że zaniecham żądań, nie będę obwiniał, będę afirmował, współdziałał, uważnie słuchał, przykrywał miłością i dawał przestrzeń. Gdybym nie pozbył się pretensji, ten program byłby niewykonalny. Ponieważ jednak pozbyłem się ich, jestem w stanie tak właśnie postępować. Nasze życie nie stało się sielanką, i żadne z nas nie stało się ideałem. Ale dużo łatwiej żyje się bez pretensji, skupiając się na okazywaniu miłości. Nie czekałem na drugą stronę, na to, że ona coś zrobi, ani nie przebaczałem warunkowo. Moja decyzja okazywania miłości też nie jest uwarunkowana. Robię tak, bo taki jestem, to są moje wybory, tak właśnie chcę. Żona to docenia, odwzajemnia to. Usłyszałem "przepraszam" jakiś czas po tym, jak przebaczyłem. I było to bardzo konkretne i szczegółowe "przepraszam", obejmujące długi okres czasu. Nie uzależniam mojego przebaczenia i okazywania miłości od zachowania żony. Zdecydowałem się przykrywać miłością jej słabe chwile. W moim przypadku to działa, może Cię to do czegoś zainspiruje. Pozdrawiam, Tomek Za tę wiadomość podziękował(a): andrzejej, Katarzynka77, marcin, Krysia 1967, Aknum Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Proszę niech ktoś mi da wskazówkę jak mam postępować z alkoholikiem, który nie pije, pszeszedł terapię ale nadal międ@y nami jest źle. Witaj novaja ponownie. Wskazówka jest prosta - zająć się sobą, swoim samopoczuciem, swoim podejściem do siebie samej, uzmysłowieniem sobie co czuję, czego oczekuję i czy słusznie, o co mam żal i czy potrafię go się "pozbyć" - jak mam to wszystko zrobić? Kłania się terapia albo Al-anon i przepracowanie "siebie" - odkrywanie siebie i dbałość o swą równowagę emocjonalną. Mi osobiście podobał się wpis Tomka, jego "akt oskarżenia" przeciw "przestępstwom" pijącej żony, a potem - zniszczenie go. Uwolniło go to od żali, pretensji i pielęgnowania urazów. To one blokują Waszą komunikację. Zadbaj o siebie, fajnie że jesteś znowu. Za tę wiadomość podziękował(a): Katarzynka77, Alex75, marcin, Krysia 1967 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Wreszcie dotarło do mnie to, że jestem współuzależniona i potrzebuję jakiejś terapi, czegokolwiek, rozmowy z innymi którzy przeżywają to co ja i czują się podobnie. Udało ci się zrobić coś dla siebie? Współuzależnienie nie mija samo i nie znika też wtedy kiedy partner podejmuje leczenie. Mechanizmy współuzależnienia były u mnie aktywne przez długi czas a ja w ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy i tego nie widziałam. To terapeutka nauczyła mnie jak je dostrzegać i odpowiednio reagować. Nie jest łatwo odciąć się emocjonalnie, nie wracać do przeszłości, skupić się na sobie, ale jest to możliwe. Dlatego są terapie współuzależnienia, mitingi Al-anon, można sobie pomóc. Za tę wiadomość podziękował(a): marcin, Krysia 1967 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Bardzo wszystkim dziękuję za ostatnie wpisy. Myślę, że wyciągnę z nich jakieś wnioski dla siebie. Trochę inaczej wyobrażałam sobie nasze relacje po odbytej przez męża terapii. Przecież pomogłam mu kiedy był w okropnym stanie. W czasie jego pobytu na leczeniu napisałam list do Niego, szczerze i otwarcie opisując swoje uczucia i przeżycia jakich doświadczałam kiedy on pił. Myślałam, że to doceni, podziękuje mi. Było to dla mnie bardzo trudne. Kiedy go zapytałam jak poradził sobie z odczytaniem tego listu na forum grupy, odrzekł tylko-dałem radę. Nic więcej. Wogóle trudno mi jest pisać o tym wszystkim. Kiedy wrócił do domu już po odbytej terapii o nic go nie wypytywałam, czekałam że być może sam się otworzy i będzie chciał że mną porozmawiać. Owszem, rozmawialiśmy że sobą, ale o codziennych, zwykłych sprawach, nie o tym co najważniejsze czyli o nas, naszym dalszym życiu, jego terapii, o tym co chcemy zmienić aby poprawić relacje. Niczego takiego nie było. Pewnie jak zwykle oczekiwałam na zbyt wiele. Teraz nie rozmawiamy od ponad miesiąca. Nie mogę po prostu tolerować tego w jaki sposób mój mąż mnie traktuje. Piszę dość haotycznie, jest już późno. Myślę, że nie mogę mu odpuścić złego traktowania mojej osoby, niewłaściwego odnoszenia się do mnie. Uważam, że powinno go być stać na słowo przepraszam. Wiem, że wtedy łatwiej jest wybaczyć drugiej osobie. Dobranoc wszystkim. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Novaja,wcale nie powiedziane,że nie usłyszysz od niego ,,przepraszam",bądz cierpliwa ,nie naciskaj,być może on tak samo jak Ty,zblokował się psychicznie,potrzeba czasu ,jeszcze raz czasu,w miesiąc trudno jest wszystko sobie ,,poukładać" ,daj mu czas a tymczasem skup się na swoim zdrowieniu,nie czekaj na jego reakcje,tu muszą popracować obie strony nad sobą ,wtedy być może poprawią się i relacje i wtedy wyjdzie szczere słowo,,przepraszam" nie z przymusu . Za tę wiadomość podziękował(a): Katarzynka77, novaja Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Słowo przepraszam nie załatwia sprawy. Ono ma sens w autobusie, pociągu, w sklepie....taki zwrot grzecznościowy, bo kogoś niechcący szturchnęłam albo proszę o umożliwienie mi przejścia. W życiu czyny, nie słowa sie liczą. Może lepiej pokonac góre lodową, spróbować usiąść obok siebie, posiedzieć w milczeniu. Dac sobie czas. To dla Was trudny czas. On wkracza w swoje nowe życie, Ty poznajesz jego nowego. Na orbicie krążą stare schematy, mieszają sie z nowymi, powstaje bariera trudna do pokonania. Potrzeba czasu, takiego bez oczekiwań. Bez Twojego poczucia krzywdy i bez jego poczucia winy. To już było i nie da sie tego zmienić. Można jednak życ tym co jest teraz, nie karmiąc sie przeszłością. Nowe i trudne. Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci. Emilka Alkoholiczka Za tę wiadomość podziękował(a): Katarzynka77, Krysia 1967, novaja, dzordzklunej, Tomasz23, Aknum Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Znowu coś dodam od siebie. Bardzo trudno mi żyć z tym człowiekiem, który jest moim mężem a tak naprawdę wcale nim nie jest. Nie rozmawiamy ze sobą od ponad dwóch miesięcy. Po odbytej przez męża terapii było w miarę dobrze, tzn. trochę ze sobą rozmawialiśmy, przeważnie o zwyczajnych, codziennych sprawach. Trochę też poruszaliśmy temat odbytego leczenia i spotkań w grupie AA, na które mąż chodzi w każdą niedzielę. Nigdy jednak nie naciskałam żeby opowiadał mi jakieś szczegóły z tych spotkań. Często to ja inicjowałam rozmowę, mąż żadko się odzywał, po pracy zasiadał przed telewizorem i zasłużenie odpoczywał. Starałam się być normalna, nie poruszać drażliwych tematów i nie wracać do przeszłości. Gotowałam w miarę możliwości, podawałam mu obiad. Często mówił, że sam sobie przygotuje posiłek. Zaproponował też remont na co chętnie się zgodziłam. Nawet się nie pokłóciliśmy podczas tego remontu, nie przeklinał co ma w zwyczaju kiedy coś musi zrobić w domu lub kiedy coś mu nie wychodzi. Aż pewnego majowego dnia na moje słowa skierowane do syna aby ten pomógł ojcu, który jest nie ogarnięty(właśnie takiego słowa użyłam) zareagował w sposób, którego nie mogę zaakceptować. Zwrócił się do mnie w sposób chamski używając wulgarnych słow. Powiedział tylko jedno zdanie a ja postanowiłam, że tym razem nie przejdę nad tym do porządku dziennego. Dorosły syn też słyszał mężowską wypowiedź. Oczywiście syn nie zareagował w żaden sposób. Zwróciłam mężowi uwagę żeby tak się do mnie nie zwracał. Od tamtej pory nie odzywa się do mnie. Ja także milczę. Postanowiłam, że nie pozwolę dłużej traktować siebie w taki sposób. Opisałam to wszystko tak szczegółowo bo zwyczajnie nie mam komu o tym opowiedzieć. Teraz jest mi odrobinkę lżej. Nie odezwę się do niego pierwsza. Przez te wszystkie lata naszego małżeństwa źle mnie traktował, nie było przemocy fizycznej ale psychiczna z całą pewnością. Wiele razy dał mi odczuć, że jestem gorsza niż on. Nawet zwracając się do mnie nie używał mojego imienia, tylko imienia mojej matki. Mówiłam, że mi to nie odpowiada ale to nic nie dawało. W chamski i bezczelny sposób zwracał się do mnie wielokrotnie. Mogę to wszystko tłumaczyć w ten sposób, że to dlatego, że nie panował nad emocjami albo, że to z powodu choroby alkoholowej. Jednak nie chcę go usprawiedliwiać. Jak to dobrze że mogę tutaj się otworzyć i napisać o swoich odczuciach. Dziękuję. Za tę wiadomość podziękował(a): Moni74, jerzak, marcin, karencja Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez novaja. Zaproponował też remont na co chętnie się zgodziłam. Nawet się nie pokłóciliśmy podczas tego remontu, ... Aż pewnego majowego dnia na moje słowa skierowane do syna aby ten pomógł ojcu, który jest nie ogarnięty (właśnie takiego słowa użyłam) zareagował w sposób ... chamski używając wulgarnych słow. Powiedział tylko jedno zdanie, a ja postanowiłam, że tym razem nie przejdę nad tym do porządku dziennego. Od tamtej pory nie odzywa się do mnie. Ja także milczę. Postanowiłam, że nie pozwolę dłużej traktować siebie w taki sposób. Wiele razy dał mi odczuć, że jestem gorsza niż on. W chamski i bezczelny sposób zwracał się do mnie wielokrotnie. Mogę to wszystko tłumaczyć ..., że nie panował nad emocjami albo, że to z powodu choroby alkoholowej. Jednak nie chcę go usprawiedliwiać. novaja widzisz - komunikacja, to podstawa w rozumieniu się w związku. Strzeliłaś mu gola, a on wyrównał na 1 : 1 . Ty uważasz, że w pijanym życiu Ciebie nie szanował i wyegzekwujesz to w trzeźwym. Rozumiem Twoje postanowienie: dość chamstwa. Rozumiem też jego emocje. NIEOGARNIĘTY - jak to mógł odebrać? Może przygłup, może leń, może niezorganizowany, niezdecydowany, niedorobiony, bojaźliwy, niewierzący w siebie, ... Nie wiem jak długo Twój mąż chodzi na te niedzielne spotkania, ale nie sądzę by nie zabolało go takie określenie. Czy miał prawo Ci wypalić - nie wiem, widocznie to go zraniło i tylko agresją słowną potrafił to pokazać. Może tak - spróbujcie razem rozmawiać właśnie o tym co czujecie? Trzeba schować dumę własną na chwilkę. No, właśnie - kto ma to zrobić PIERWSZY? Ten mądrzejszy, pokorniejszy, rozsądniejszy - kto nie postrzega tego od razu, jako przyznanie się do błędu, winy. Kto stwierdzi, że milczenie jest najgłupszą formą komunikacji i jest też karmieniem się urazą, pielęgnowaniem jej. Nikomu to nie służy. Może dojrzewacie do takiej chwili, a może po prostu ODDALACIE się od siebie co raz bardziej. Trudno powiedzieć. Życzę Ci roztropności, mądrości - byś potrafiła nie wyrzekając się siebie pozostać w dobrych relacjach z bliską Ci osobą. Bądź sobą, a prawdę swą głoś spokojnie i jasno - jak to jest w Desideracie. Nie wstydź się mówić tego co czujesz - jeśli wierzysz i masz świadomość, że to Ciebie nie umniejsza. Czy nagle stracisz swą twarz u siebie? NIE. Może pokażesz mu jak można próbować wyjść z patowej sytuacji. Serdecznie pozdrawiam. Za tę wiadomość podziękował(a): Alex75, marcin, Krysia 1967, novaja, Aknum Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez andrzejej. Opisałaś trochę zmian u swojego męża. Z twojego postu wynika, że jest na jakimś etapie zdrowienia. Najpierw terapia, teraz AA, domyślam się że jeszcze jest dużo do zmiany a to wymaga czasu. A co z Tobą? Co ty robisz żeby zdrowieć ze współuzależnienia? Za tę wiadomość podziękował(a): novaja Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
Potem wypiliśmy z Przemkiem kawę. On był uśmiechnięty, zadowolony. Chyba tylko mnie dręczyły wyrzuty sumienia. I co zabawniejsze, nie chodziło o to, że przyczyniłem się lub nie zapobiegłem w odpowiedni sposób zdradzie Przemka. Miałem żal do siebie, bo czułem się tak, jakbym to ja zdradził Gośkę z jakąś przypadkową
napisał/a: Gosiaaa 2008-02-09 09:25 Czesc mam 16 lat, a juz mam problemy z chłopakiem! Może to wydać się dla niektórych dziwne, ale tak jest. Bardzo często kłóce się z nim o bzdury tak naprawde. Ostatnio była taka sytuacja, że chciał się spotkać z dziewczyną którą kompletnie on nie zna i ja też. Bardzo się pokłóciliśmy. Napisałam do tej dziewczyny że nie chce żeby on się z nią spotkał! Dobrze zrobiłam??? Nawet wziełam numer do niej od niego z telefonu. Wiem o tym żeby mnie nie zdradził bo on nie jest taki... ale jednak obawe mam. Teraz też się bardzo pokłóciliśmy o to że niby ja go kłamie..Że nie powiedziałam mu prawdy to co kiedyś mnie z kimś łączyło... Choć tak naprawde on o wszystkim wie..Rozmawiałam z jego kolegą i on powiedział że mój chłopak lubi czasami się pokłócić bo to jest adrenalina w związku takie napięcie..tylko on nie wie jak ja wtedy cierpie :( Czy to jest normalne?? Naprawde nie wiem co ja mam robić??? Porozmawiać?? To co mam mu powiedzieć??? :confused: Nie potrafie z nim zerwać bo go zabardzo KOCHAM.. Prosze pomóżcie mi.. błagam napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 10:55 Ile czasu szukałam ciebie to ja nie mogę ;) już zaraz Ci odpisze;) napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 11:02 Dobrze zrobiłaś,że wzięłaś numer do tej dziewczyny. Zaufaj mu ale lepiej trzymaj rękę na pulsie. A twój chłopak jest jakiś dziwny;( chce spotykać się z dziewczyną której nie zna, po co??? żeby szukać już nowej dziewczyny? spytaj mu się czy ty mu już nie wystarczasz czy jak? czemu chce się z nią spotkać? i czy nie lepiej żebyście spędzili ten czas razem a nie na spotykaniu z nowymi ludzi,którzy wam do szczęścia nie są zdaniem powinnaś powiedzieć mu,żeby tego ci nie robił bo ty go kochasz i to cię boli. a jeśli to nie poskutkuje to zadzwoń do tej dziewczynie i powiedz żeby dała sobie z twoim chłopakiem spokój bo jest zajęty. Pozdrawiam napisał/a: Gosiaaa 2008-02-09 11:08 Też się go pytałam po co... a on że to bedzie tylko koleżanka..Że nic więcej nie bedzie... Wiele rzeczy mu mówiłam to on odrazu się oburzał.. i mówił " no własnie a mówisz że mi ufasz.." Z tą dziewczyną pisałam.. ona w jakiś sposob mnie zrozumiała i powiedziała że odemnie by zależało to spotaknie ale jeżeli się nie zgadzam to ok. Teraz jesteśmy pokłóceni i nie wiem co jemu chodzi po głowie... naprawde jestem w kropce..? napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 11:14 wiesz co on jest jakiś niezdecydowany... Po co mu koleżanka ? jeśli do rozmowy to ma ciebie. Do spotykania się?? też może z Tobą... Radzę Ci,żebyście znaleźli kompromis... Np jeśli mu tak zależy to niech weźmie cię ze sobą i przedstawi jako dziewczynę ;) tobie będzie miło, mu też powinno bo spotka się z koleżanką, a ta koleżanka będzie wiedziała,że ma sie nie wtrącać;) napisał/a: GreenFairland 2008-02-09 11:16 Też mam 16 lat i jestem z chłopakiem 1,5 roku :) I też bardzo często się z nim kłoce o takie rozne głupoty .. ale moim zdaniem czasami to dobrze robi dla zwiazku. Poniewaz duzo rzeczy mozna rozwiazac. Tylko u mnie przewaznie te klotnie związane sa z zazdroscia. Myśle,ze bedzie dobrze :) Pozdrawiam . napisał/a: Gosiaaa 2008-02-09 18:29 Ja wiem że czasami kłotnie dobrze robią.. Tylko bez przesady on ciągle coś wymyśla do kłótni. Naprawde nie wiem co mam robić.. Już trzeci dzień się do mnie nie odzywa :( a nawet z nim nie pogadam bo on jest takim typem chłopaka który woli przeczekać a potem nie bedzie nawiązywał do tego tematu tak jest zazwyczaj napisał/a: Maribel 2008-02-10 23:01 Witaj miałam taki sam typ chłopaka jak ty. I wiem co czujesz. Tu co poniektórzy mają rację, zgadzam sie z nick :Lonka 1989 ale jeszcze dodam od siebie. Mianowicie jeśli twój chłopak robi coś takiego za twoimi plecami to nie jest wart ciebie. Chyba że to był jeden jedyny prawo mieć takie bym na twoim miejscu szczerze i otwarcie pogadała z nim w 4 oczy i powiedziała mu : związek polega na wzajemnym uczuciu,szczerości,prawdzie,zaufaniu a przede wszystkim na byciu razem w chwilach dobrych i złych i rozwiązywaniu ich chłopak powinien liczyć się z twoimi uczuciami i szanować ciebie jako dziewczynę a nie wściekać się i obrażać jak dziecko. Bo gdy jest aż tak źle że nie potraficie dojść do ugody nie warto to ciągnąć i psuć sobie niepotrzebnie powiem ci szczerze w każdym chłopaku jest dziecko i dopiero jak wejdzie w wiek dojrzały zrozumie jakie błędy robił. Musisz z nim postępować jak z dzieckiem. Jak się obrazi zostaw go nie dzwoń nie smsuj niech sam do ciebie się zrobi to szybciej niż myślisz. gdy ty sie denerwujesz pisząc dzwoniąc do niego on sobie myśli : pokłóciłem się ona nie może przeboleć, mam nad nią przewagę bo piszę do mnie próbuje zadzwonić potrzymam ją w niepewności.!? , a gdy przestaniesz zacznie sie zastanawiać: oj coś nie tak skoro dała sobie spokój. I skontaktuje się z musi mieć czas na przemyślenia. Bo my jako dziewczyny wyżalimy się tej samej płci a chłopacy w sobie to duszą. U jednego trwa to dzień a u innego trzy dni czy dłużej. Musisz być cierpliwa. Zobaczysz na pewno się jak to zrobi powiedz mu że jak nie zacznie ciebie traktować poważnie i szczerze z tobą nie pogada ty się na niego jak będzie miał co do ciebie zastrzeżenia powiedz że nie traktuje ciebie poważnie skoro związek polega na kłótniach .Wtedy zacznie się zastanawiać czy przypadkiem coś nie trzeba z tym zrobić. Bo ja tu jedno widzę. On ma przewagę nad Tobą. A powinno być to bo może się źle W razie problemów pisz. napisał/a: Gosiaaa 2008-02-11 10:47 Naprawde dziękuje wam za te wszytskie rady!! Wszystkie by napewno poskutkowały ale juz ich nie wykorzystam bo już niestety nie jesteśmy ze sobą;(;(((:( mowi sie trudno... nie pierwszy nie ostatni.. chociaz nie powiem ze nie cierpie i nie placze... ale jest juz lepiej... Dziękuje jeszcze raz :).. A najbardziej Lonce1989 z która pisze na gadu:) pozdrawiam i caluje was mocno.. Jak macie jakiś problem to możecie pisać do mnie... ide na psychologa wiec... heh :*:* napisał/a: Gosiaaa 2008-02-18 16:56 ostatnio pisałam że nie jestem już z moim chłopakiem... a tu jednak wróciliśmy do siebie) jest teraz o wiele lepiej niż ostatnio) dziękuje jeszcze raz za wasze rady) pozdrawiam buziaki dla was!!!! napisał/a: solarus135 2008-02-18 18:08 Hejka Gosiu;) Tak już w życiu bywa że raz na wozie raz pod wozem ale zasada zwykle jest jedna "jeśli kocha to wruci" leprzej rady dać nie mogę chociaż doradzał bym w przypadku takich powtórek odczekać 7 dni (albo już na maksa 2 tygodnie) zanim podejmiesz jakieś poważne decyzje bo zwykle chłopak jeśli kocha to robi mu się przykro i powoli zaczyna sobie uświadamiać że "co on najleprzego narobił przecież on ją kocha" no i zaczyna nieśmiało wracać ale tak żeby się nie skapneła że może nad nim panować jak chce bo wtedy rozpad takiego związku mórowany jak jedna strona nadużywa władzy:/ Do wszystkich czytających ten post jeśl macie problem i chcecie się poradzić/wygadać to piszcie (gg: "5686858") bo ja lubie pomagać w sprawach sercowych bo tak jakby wtedy nie zwracam uwagi na swoje:/ i się nie muszę martwić a taka rozmowa potrafi pomuc:) napisał/a: kitty88 2008-02-23 16:14 Moim skromnym zdaniem, a opieram się na własnych przeżyciach- nie zawsze opłaca się dawać drugą szansę. Akurat w Twoim przypadku wyszło na dobre, coś się zmieniło. Często bywa tak, że facet zauważa,że powrót jest mu na rękę, a bo z tamtą nie wypaliło albo po prostu nie ma co robić. Mam nadzieję, że w Twoim tak nie będzie i Twój związek dostał drugą szansę na dużo lepszą przyszłośc. 3mam kciuki za Was :)
O czym marzy marzyłem o starej werandzie | | śniło mi się, że mój chłopak i ja pokłóciliśmy się o przyjaciela - ten portal przyjdzie na ratunek z pełną interpretacją snu about marzyłem o starej werandzie | | śniło mi się, że mój chłopak i ja pokłóciliśmy się o przyjaciela z różnych książek o marzeniach.
Mówią, że pary, które się nie kłócą to pary, które mają przed sobą tajemnice. Jednak kiedy się kłócą, najczęściej spotykanym efektem są ciche dni. Przyznam się, że od zawsze byłam obrażalska. Moi rodzice potrafili swobodnie nie odzywać się do swoich współmałżonków tygodniami, ja do rodziców również. Żyliśmy obok siebie nie rozmawiając ze sobą. Taki wzorzec przeniosłabym najpewniej do małżeństwa. Jednak mój mąż pokazał mi, że można żyć i tworzyć związek bez cichych dni. I tak minęło nam 14 lat wspólnego życia bez cichego dnia. Ani jednego dnia w milczeniu. Jak to możliwe? Po pierwsze należy sobie zadać pytanie czy nie szkoda życia na fochy. Owszem w pierwszym odruchu, kiedy jesteśmy wkurzeni na drugą osobę chwilowo nie mamy ochoty z nią gadać. Ale żeby zaraz cały dzień albo dłużej? Życie płynie tak szybko, po co marnować tyle czasu? Ok, pokłóciliśmy się, wyrzygaliśmy co było do wyrzygania, ochłonęliśmy i starczy. Gorzej, gdy nie potrafimy sobie wyrzygać, tylko obrażamy się bez podania przyczyny i milczymy wymownie przez następnych kilka tygodni. Partner nie wie o co nam chodzi, a my w głowie toczymy wymyślone rozmowy, dopasowując odpowiedzi drugiej strony do aktualnego stanu naszego zamroczonego fochem umysłu. Nie, nie i jeszcze raz nie. To jest najlepsza droga do rozpadu relacji. Żeby tworzyć udany związek należy się komunikować. I nie mam tu na myśli pytania co byś zjadł, albo jak spałaś. Mam na myśli pilne sygnalizowanie naszych potrzeb, pretensji, zdarzeń, z powodu których źle się czujemy w naszej relacji. Zdecydowanie lepiej, kiedy potrafimy wyartykułować od razu co nas uwiera. Nawet w dzikiej awanturze. Każda forma komunikacji jest lepsza niż milczenie. Ono nic nie wnosi, nie rozwiązuje żadnych problemów, tylko je pogłębia. Krótko mówiąc chodzi o to, żeby wyłożyć kawę na ławę, wysłuchać argumentów drugiej strony, porozumieć się i wtedy przejść nad tematem do porządku dziennego, nie chowając urazy i pretensji. Udawanie, że wszystko jest w porządku, podczas, gdy zgniatamy w sobie żal, złość, tłumimy emocje jest bardzo szkodliwe. Zarówno dla psychiki, jak i dla związku. Jest tylko jedno ALE. Podczas takiej wymiany argumentów, kłótni, awantury, rozmowy, NIGDY nie wolno używać słów, które ranią. I bynajmniej nie mam tu na myśli słów typu „spierdalaj”. Te są czasem potrzebne, żeby dać ujście złym emocjom. Zranić kogoś, to znaczy użyć z premedytacją słów, które zabolą, które dotkną. Bo kiedy opadną emocje wypowiedzianych słów nie da się cofnąć. A te potrafią ranić jak nóż. A po każdej ranie zostaje blizna. Tak więc ustaliliśmy już, że szkoda czasu na obrażanki, lepiej pogadać, nawet z przytupem, żeby wyłuszczyć nasze ale. To nie takie proste – powiecie. No nie. Proste nie jest. Ale uwierzcie mi, warto się postarać. O ile przyjemniejsze staje się nasze życie, gdy możemy uwalniać się od dręczących nas pretensji natychmiast. Na swoim przykładzie powiem, każdy może się tego nauczyć. Trzeba tylko chcieć. Jeśli nie przemawia do Was to, co napisałam powyżej podejdę Was jeszcze z drugiej strony. Kilka lat temu trafiłam na książkę 12 rozmów o miłości. Był to zbór rozmów z najbliższymi ofiar katastrofy smoleńskiej. Każda z nich wspominała tam poprzedni dzień i poranek przed lotem. I tak sobie czasem myślę… co by było, gdyby jutra miało nie być? Starsi ludzie mawiają, że trzeba iść spać zawsze w zgodzie. I mnie to przekonuje. Dlatego choćbym nie wiem, jak była zła, odkładam na bok swoją dumę i wyjaśniam wszelkie nieporozumienia przed zaśnięciem. To, co kiedyś wydawało mi się niewykonalne stało się faktem. Potrafię wyciągnąć rękę do zgody nawet jeśli czuję, że nie zawiniłam. Milczenie jest złotem? Nie wszystko złoto, co się świeci. W związku milczenie to zwykły tombak. A pod nim nic. Anna Jaworska – MumMe Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem). Polub moją stronę na Facebooku Zajrzyj na mój Instagram
Ci należący do drugiej grupy potrafią uczyć się na błędach. Myślą np. „powinnam była nie tak szybko wyrzucać go za drzwi, kiedy się pokłóciliśmy”, „może za łatwo wybuchałam”, albo przeciwnie – „powinnam była więcej żądać i wymagać, a byłam cicha i posłuszna, na tym przegrałam”.
napisał/a: kiciatygrynia 2009-07-26 12:26 Witam. Napiszę w dużym skrócie od początku. Rok temu miałam chłopaka. Poznałam go dzięki jego kuzynowi Darkowi (imię zmyślone). Znałam się z nim, miałam z nim dobry kontakt, nawet dawał mi sygnały że chciałby ze mną być. Myślałam, że będziemy razem, ale on pomimo, że chciał ze mną być nie zerwał z dziewczyną. Więc po prostu tylko z nim gadałam, nie dawałam sygnałów, że coś jeszcze z tego może być. Po jakimś czasie właśnie Wojtek(imię także zmyślone), kuzyn Darka zagadał do mnie. Od słowa do słowa, bardzo mi się spodobał, poszliśmy raz, drugi na randkę. Tak jakoś wyszło, że całe wakacje się z nim spotykałam i w ogóle. To nie były spotkania raz na tydzień tylko bardzo częste, czasami nawet całe 3dni(z przerwą na prace),ja spałam u niego albo on u mnie i tak praktycznie całe wakacje razem się spotykaliśmy. To nie było na zasadzie, że się wyznaje za każdym razem"kocham Cię",wręcz przeciwnie tego słowa w ogóle jakoś nie używaliśmy jedynie np."tęsknie za Tobą, dobrze się czuję przy Tobie, brakuje mi Cię". Zależało nam na tym, aby się widywać i w ogóle dobrze się czuliśmy razem. Były sprzeczki owszem, oboje uparci z dumą i potrafiliśmy się nie odzywać tak z 3dni 5. Wydawało mi się, że się dobrze dogadujemy, jest nam razem dobrze, ale nie byłam do końca przekonana czy to miłość, ponieważ moje poprzednie dwa związki ze stażem półtora rocznym jakoś, stłumiły takie myślenie "to jest to, kocham go całym sercem itp". Tak więc kiedy pokłóciliśmy się na początku września wydawało mi się, że jakoś przeżyje fakt że się nie odzywa. Jednak było inaczej. Pokłóciliśmy się z jego winy, ponieważ uwierzył swojemu bratu i kuzynowi. Dokładnie nie wiem, co mu powiedzieli, jednak mogę się domyśleć, gdyż Wojtek zarzucił mi, że go okłamywałam, nie zależało mi na nim tylko chciałam ciągle być blisko Darka. Nie wierzył mi jak mówiłam, że to nie prawda. Więc przestałam do niego pisać, zabiegać o spotkania, wydawało mi się, nie ten to inny. Myślałam, że skoro go nie kochałam to nawet za nim nie zatęsknię. Myliłam się i dość szybko to odczułam. Dla stłumienia uczuć, zaczęłam się spotykać z kolegą z pracy. Spotkania bardziej przyjacielskie, spacery, przytulenie, trzymanie za rękę, całusy i na tym koniec. On się zakochał ja nie. Po jakimś miesiącu daje o sobie znak Wojtek, prosi o spotkanie, mówi, że się stęsknił, chciałby mnie zobaczyć, naprawić to co było źle. W środku czuję jak mi serce się wyrywa. Spotkałam się z nim, jedno spojrzenie i wszystko odżyło. Poczułam nagle ogromną tęsknotę za nim, dziwne motylki w brzuszku, serce bije jak szalone. Jednak ze strachu przed kolejnym rozczarowaniem mówię mu, że już się z kimś spotykam, nie chcę tamtej osoby zranić. Prosi o szansę, mówi jak tęskni, chciałby się przytulić do mnie jak kiedyś. Pozwalam na to. Ponosi nas, a ja czuję się jak zaczarowana. Nagle wszystko straciło znaczenie fakt jak było wcześniej, jak się pokłóciliśmy, ile nie miłych słów mi wtedy powiedział, to że sie z kimś spotykałam. Kiedy czułam jego dotyk, patrzyłam w jego oczy, słyszałam ten cudowny głos, wszystko inne stawało się takie odległe. Jednak uciekłam od niego, nie chciałam tego, bałam się. Znowu tęsknota, okropny ból tęsknoty, rozpaczy za nim. Jednak postanowiłam, że nie wrócę do przeszłości. Po miesiącu, dowiaduję się, że jestem w 4miesiącu ciąży (jak to możliwe pisałam w innym temacie). Szczęśliwa, że będziemy już razem( że teraz nie będę musiała ukrywać przed innymi, że go bardzo kocham) mówię o tym fakcie Wojtkowi, jednak w tym momencie radość prysła jak bańka. Zarzuca mi kłamstwo, że go wrabiam w dziecko, że to na 100%nie jego,że nie chce znać mnie ani słyszeć o dziecku. Zrozpaczona odchodzę. Od tamtego czasu minęło pół roku, nie miałam od niego praktycznie żadnego kontaktu. Później urodziłam synka, którego kocham nad życie, który zajmował mi praktycznie większość czasu. Jednak Wojtka on nic nie interesuję nie chę o nim słyszeć. Mogłoby się wydawać, że minęło już na tyle dużo czasu, że powinnam była się z niego wylecz. Jednak nie, ciągle o nim myślę, po mimo żalu (o to jak mnie potraktował) ciągle za nim tęsknie, kocham. Kiedy patrzę na synka, ciągle o nim myślę. Kiedy mój synek zasypia porównuję do snu Wojtka, kiedy synek się patrzy i uśmiecha przed oczami staje mi spojrzenie i uśmiech Wojtka. Ułożenie włosków na główce u synka, paluszki i stóp, ruchliwość, ciągle porównuje do Wojtka. Czy ktoś mi może powiedzieć kiedy to minie? Kiedy wyleczę się z myślenia o nim, z tej tęsknoty, a zarazem wielkiego żalu? Kiedy przestanę wszystkie cechy, ruchy u syna porównywać do jego?Minął rok, a ja nadal się z niego nie wyleczyłam. Kiedy mi przejdzie? Chce zacząć normalnie żyć, poznać kogoś kto pokocha mnie i mojego synka. Myślenie o nim tak bardzo boli:(
Pewien chłopak nie odzywa się od tygodnia 2014-11-12 18:52:01 Chłopak sie nie odzywa .! 2011-04-18 19:58:11 Dlaczego chłopak po kłótni się nie odzywa ? 2010-05-24 21:26:20
Dzień dobry! Mam problem z chłopakiem, który po kłótni nie odzywa się do mnie już od 5 dni. Pokłóciliśmy się o tak zwaną “pierdołę”. Wiem, że przesadziłam i mówiłam to, co ślina przyniosła na język. Nie myślałam o konsekwencjach. Od sobotniej kłótni próbowałam skontaktować się z chłopakiem dwa razy – raz w niedzielę, ale nie chciał ze mną rozmawiać, a potem w środę. Napisałam do niego maila, w którym go przeprosiłam. Jednak nie odezwał się do mnie po przeczytaniu wiadomości. Dodam, że jesteśmy razem ponad 2 lata i naprawdę traktowaliśmy ten związek poważnie. Jesteśmy szczęśliwi, tylko taka sytuacja powtórzyła się już trzeci raz. Teraz nie wiem co robić, bo mija kolejny dzień, a między nami zero kontaktu. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam, Kasia Pani Kasiu, z listu wynika, że jest Pani bardzo przejęta zaistniałą sytuacją. Czuje się Pani odpowiedzialna za konsekwencje kłótni, czyli za brak kontaktu z chłopakiem, dlatego próbuje Pani dotrzeć do niego różnymi sposobami. Nie wspomniała Pani czego konkretnie dotyczyła sprzeczka, jak wyglądała i na czym polegała Pani reakcja: „przesadziłam i mówiłam to, co ślina przyniosła na język”. Dlatego ciężko jest mi się do tego odnieść. Jednocześnie napisała Pani, że to była „pierdoła”, czyli teoretycznie coś błahego, a jednak widzę, że to wywołało w Was dużo emocji. Jeśli faktycznie ma Pani przeczucie, że przesadziła ze swoją reakcją to warto się zastanowić co takiego się z Panią dzieje, że takie „pierdoły” wyprowadzają Panią z równowagi, że trudno jest Pani kontrolować swoje reakcje emocjonalne. Kłótnie w związku są elementem budowania relacji tzn. dwie różne osoby próbują się porozumieć, ale nie zawsze im się to udaje i to jest przyczyną powstawania konfliktów, czyli poczucia „sprzeczności interesów”, braku zrozumienia, ignorowania. Ważne jest, aby szukać kompromisu, czyli rozwiązania problemu. Brak kontaktu ze strony partnera jest w pewnym sensie alarmujący. Najwyższy czas, aby odpowiedzieć na pytanie, co wydarzyło się przed kłótnią oraz w jej trakcie, co sprawiło, że partner się nie odzywa. To również pora, aby porozmawiać na temat ogólnej Waszej relacji, uczuć, potrzeb oraz wzajemnych oczekiwań. Nie zmusi Pani partnera do rozmowy. Może on potrzebuje chwili, aby poukładać sobie to wszystko w głowie. Kiedy jednak dojdzie do kontaktu sugeruję, aby podejść do problemu dojrzale, czyli wzajemnie się wysłuchać i wspólnie znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.
. w42e933yyj.pages.dev/380w42e933yyj.pages.dev/733w42e933yyj.pages.dev/550w42e933yyj.pages.dev/193w42e933yyj.pages.dev/817w42e933yyj.pages.dev/577w42e933yyj.pages.dev/485w42e933yyj.pages.dev/76w42e933yyj.pages.dev/421w42e933yyj.pages.dev/792w42e933yyj.pages.dev/106w42e933yyj.pages.dev/411w42e933yyj.pages.dev/735w42e933yyj.pages.dev/338w42e933yyj.pages.dev/104
pokłóciliśmy się i on się nie odzywa